sunsetting
Pod koniec listopada rozpoczyna się kolejny zimowy sezon w skokach narciarskich, bogatszy od poprzedniego o bardzo ważną imprezę - MŚ w Libercu. PŚ rozpoczyna się w Kuusamo, a więc znowu można przewidywać zgodnie z tradycją, że będą problemy z ich rozegraniem, jeśli będzie wiało.
Trudno przewidywać jaka będzie forma Adama Małysza, ciągle postaci nr 1 w polskiej ekipie i postaci nr 1 w historii polskich skoków na zawsze. Trzeba poczekać na pierwsze zawody. Ja jak zwykle mam oczekiwania związane z ujęciem statystycznym. Jeśli będzie w takiej formie, że o czołówce na koniec klasyfikacji generalnej nie będzie mowy, to przynajmniej powinien kilka razy zająć miejsce na podium, do czego forma też będzie potrzebna. Wtedy Małysz wyprzedzi Nykaenena w ilości miejsc na podium. Adam byłby więc drugi w klasyfikacji zwycięstw za Nykaenenem i drugi w ilości miejsc na podium za Ahonenem. Obydwaj zarówno Ahonen w podiach, jak i Nykaenen w zwycięstwach mają dużą przewagę nad drugim.
Co z pozostałymi? Liczymy na progresję wyników Stocha, który ukończył ubiegły sezon na 30 miejscu. Kamil jest po kontuzji, ale jak nie od razu to z biegiem sezonu powinno być dobrze. W LGP z niezłej strony pokazał się Łukasz Rutkowski, więc teraz, a będzie do tego uprawniony, pora na dobre starty w Pucharze Świata. A może młody Rutkowski zdetronizuje samego Małysza? Jeśli dołożyć do tego dobrą formę Kota (którego nie ma w kadrze na pierwsze zawody), to możemy liczyć po cichu na lepsze wyniki z konkursach drużynowych, których w kalendarzu nie brakuje. Co do Huli i Marcina Bachledy, którzy znajdują się w kadrze na inauguracyjne zawody, to większy talent widzę we wszystkich wcześniej wymienionych.
Jakbym miał typować teraz głównego faworyta do zwycięstwa w Pucharze Świata, to jest nim Schlierenzauer.
Konkurs indywidualny
1. AMMANN Simon - Szwajcaria - 131 m - 126.5 m - 260.5
2. LOITZL Wolfgang - Austria - 124.5 m - 130 m - 256.1
3. SCHLIERENZAUER Gregor - Austria - 121 m - 133.5 m - 255.1
4. MORGENSTERN Thomas - Austria - 125 m - 126 m - 248.3
5. BARDAL Anders - Norwegia - 113 m - 137 m - 244.5
6. KOCH Martin - Austria - 120 m - 128.5 m - 241.8
...
14. MAŁYSZ Adam - Polska - 114.5 m - 121.5 m - 219.3
29. BACHLEDA Marcin - Polska - 114.5 m - 101.5 m - 177.8
48. STOCH Kamil - Polska - 91.5 m - 51.2
Jak zwykle w Kuusamo ogromny wpływ na wyniki miały warunki atmosferyczne. Najpierw nie rozegrano w piątek konkursu drużynowego, a w sobotę pod wpływem wiatru w plecy wielu skoczków spaliło swoje skoki w konkursie indywidualnym. Największym pechowcem można nazwać Mattiego Hautamaeki. Zapowiadało się, że to on będzie głównym kandydatem do zwycięstwa. Wygrał trening, wygrał kwalifikacje a w zawodach spadł z progu. Jeśli chodzi o Polaków to trójka, która przeszła kwalifikacje w zawodach wypadła nie najlepiej. Początkowo wydawało się, że 114,5 m Bachledy nie damu awansu do czołowej 30-tki. Ale wspomniane przeze mnie okoliczności spowodowały, że większość skakała bardzo krótko i Marcin awansował do drugiej serii. Stoch spalił, a Małysz skoczył tyle samo co Bachleda. Najdłuższy skok oddał Simon Ammann - powyżej 130 metrów. W drugiej serii Marcin Bachleda skoczył na swoim niskim poziomie. Małysz także nie najlepiej, a liczyliśmy na awans do pierwszej 10-tki. Dalekie skoki oddali Austriacy Schlierenzauer i Loitzl, i przyszła kolej na prowadzącego po I serii Ammanna. Szwajcar skoczył 126,5m, co wystarczyło mu do zwycięstwa. To czwarte jego zwycięstwo w karierze. W pierwszej szóstce znalazło się aż 4 Austriaków. To zapowiadało zwycięstwo tej ekipy w drużynówce.
Konkurs drużynowy
Tymczasem w konkursie drużynowym wygrali Finowie. Zawdziecząją to dobrej formie trochę jeszcze mniej znaczących zawodników: Ville Larinto i Kalle Keituri. No i zawiedziony wynikiem w indywidualnym konkursie Matti Hautamaeki pokazał na co go stać osiągając w ostatniej serii 140 m. To była decydująca odsłona rywalizacji austriacko - fińskiej. Morgenstern także poleciał daleko, ale Hautamaeki'ego nie był w stanie pokonać. Polacy zajęli 7 miejsce. Wygrać z Ukrainą to nie sztuka, ale z Japonią już tak. Małysz w drużynówce skoczył na 133 m, co daje nadzieję na dobre skoki w następnych konkursach.
1. Finlandia
2. Austria
3. Niemcy
4. Rosja
5. Norwegia
6. Słowenia
7. Polska
8. Japonia
9. Ukraina
Trondheim - I konkurs indywidualny
Wygląda na to, że mamy nowego zawodnika, dopiero zaczynającego pracować na swoje nazwisko, w gronie najlepszych skoczków świata. Mowa o młodym Ville Larinto. Zobaczymy czy utrzyma dobrą dyspozycję chociażby do TCS (Turnieju Czterech Skoczni). Mówić, że będzie w czołówce najlepszych skoczków na koniec sezonu jest za wcześnie. Znając inne losy zawodników w takim wypadku dochodzi do obniżenia formy w dalszej części sezonu.
Larinto skoczył w I norweskim konkursie najdalej, dalej od Schlierenzauera, ale niestety w pierwszym skoku spalił lądowanie i dostał niższe noty.
Inny z Finów i jeden z faworytów Harri Olli także skoczył daleko w pierwszej serii, ale niestety zaliczył upadek. Osiągnął jednak wymaganą odległość przekraczającą 90% najlepszego skoku i awansował do drugiej serii. W drugiej znowu skoczył daleko i długo prowadził. Warto napisać także o Bardalu. Jego kariera przypomina Ljoekelsoeya, gdyż podobnie jak on z zawodnika drugiego planu stał się czołowym skoczkiem. Ale czy będzie w stanie wygrywać?
Małysz w słabej formie. Jego dzisiejsze skoki na poziomie 3 dziesiątki. W dalszym ciągu jest jednak najlepszym z Polaków.
Odnotować należy fakt, że padł nowy rekord skoczni w Trondheim - 140 m. Poprzedni należał do Adama 138,5m z okresu kiedy niszczył wszystkich. Z tymże rekord Małysza i tak pozostanie rekordem, gdyż ten aktualny Schlierenzauera został osiągnięty przy innych warunkach, po przebudowaniu skoczni, a w takich wypadkach stary rekord jest niejako dalej rekordem - tak zwany rekord przed przebudowaniem.
Trondheim - II konkurs indywidualny
Zwycięzcą drugiego konkursu w Trondheim został Simon Ammann. Od razu przy tym zawodniku trzeba wymienić sukcesy jakie osiągnął i jakich mu jeszcze brakuje. W ilości zwycięstw w PŚ z Małyszem nie może się równać, ale z tych najważniejszych ma już złoto olimpijskie (2 medale w Salt Lake City) i mistrzostwo świata. Brakuje więc zwycięstwa w TCS i Kryształowej Kuli. Jeśli to udałoby mu się zdobyć, byłby kompletnym jeśli chodzi o osiągnięcia (nie licząc lotów).
Jeśli chodzi o przebieg samego konkursu to myślę, że można poczytać sobie o nim na różnych stronach, więc ograniczę się do jakichś ogólnych wniosków i komentarzy. Fin Matti Hautamaeki pokazał, że liczy się od początku sezonu. Do tej pory w beznadziejnych warunkach spalił w Kuusamo, miał słabszy drugi skok w pierwszym konkursie w Trondheim a w drugim norweskim konkursie oddał dwa dobre skoki i dzięki temu zajął miejsce na podium. Finowie mogą być zadowoleni - nieprzypadkowo napisałem już kilka razy o trzech z nich, a nawet o czterech, bo Kalle Keituri też skacze całkiem całkiem.
Forma Morgensterna - czegoś brakuje, by wygrywać, ale ile byśmy dali, aby Małysz był w takiej formie. Myślę, że Morgi może w tym sezonie jeszcze wygrywać. Może ta oczekiwana przez jego fanów forma przyjdzie na Turniej Czterech Skoczni.
Małysz ponownie w trzeciej 10-tce. Poprzedni sezon był chyba najsłabszy od sezonu 2000/2001 w wykonaniu Adama. Ten zapowiada się, że pobije poprzedni.
I konkurs w Pragelato
Nowoczesny obiekt wśród światowych skoczni nie gościł tym razem Polaków. Polacy pojechali trenować do Ramsau, a kolejny start w PŚ zaplanowany został w Szwajcarii - Engelberg. Zwycięzcą konkursu został Simon Ammann oddając dwa najdłuższe skoki w obu seriach. Punktowo jednak nie miał takiej przewagi, gdyż sędziowie odjęli mu punkty za niepoprawne lądowanie. Jego najgroźniejszy aktualnie rywal Austriak Schlierenzauer prowadził po I serii skoków, ale w drugiej skoczył prawie 5 metrów bliżej od Szwajcara. W drugiej serii 144 m Simiego to nowy rekord skoczni.
Ponadto ponownie dobrze zaprezentował się młody Larinto zaliczając kolejne podium w tym sezonie. Tuż poza podium znalazł się znany i pamiętany z rywalizacji z Małyszem Niemiec Martin Schmitt. Już dawno nie miał tak dobrego rezultatu.
Trzeba jednak zaznaczyć wracając do wyniku Ammanna i jego skoków, że Szwajcar podparł się ręką po lądowaniu, a to kwalifikowało się do odjęcia większej ilości punktów, niż mu odjęto. Gdyby został oceniony prawidłowo zwycięzcą okazałby się młody Schlierenzauer. I ten fakt warto zapamiętać jeśli chodzi o skocznię w Pragelato, zwycięstwo Ammanna i sezon 2008/2009.
II konkurs w Pragelato (I seria)
Sensacyjnym zwycięzcą drugiego, niedzielnego konkursu w Pragelato został Japończyk Fumihisa Yumoto. Konkurs rozgrywał się w trudnych warunkach atmosferycznych, a Yumoto wykorzystał okazję i oddał dość daleki skok - 126 m, co było wynikiem nie pobitym w pierwszej serii. Jury zdecydowało się nie rozgrywać drugiej serii i dzięki temu Japończyk odniósł życiowy sukces. Moim zdaniem gdyby rozegrano konkurs normalny i gdyby warunki w drugiej serii były równe dla wszystkich, Yumoto nie wygrałby, gdyż nie oddałby dwóch dobrych skoków. Druga seria należałaby do Ammanna i Schlierenzauera, którzy zajęli w tym konkursie odpowiednio 2 i 4 miejsce.
Zawody Pucharu Świata w lotach - miejsca na podium:
Bardzo dobry lotnik (wg Szaranowicza i kibiców) Bjoern Einar Romoeren:
- 2 zwycięstwa i 2 trzecie miejsca
Przeciętny lotnik (wg niektórych kibiców) Adam Małysz:
- 6 zwycięstw, 2 drugie miejsca i 2 trzecie miejsca.
222_
Dzisiaj odbył się konkurs indywidualny w lotach na Velikance w Planicy i muszę się przyznać, że tym razem byłem za tym, aby odbyła się 1 seria. Małysz bowiem skoczył 202,5 m, a po nim wszyscy skakali krócej. Jak zwykle nie obyło się bez wpływu warunków atmosferycznych - konkurs był ciągle przerywany. Podejrzewałem, że tylko Schlierenzauer może go wyprzedzić, który skacze daleko bez względu na warunki. I wyprzedził go o 0,5 m - w sumie 1,1 pkt - jak mówił Szaranowicz to 0,5 pkt i 0,5 m - a może po prostu 1 m. No i dlatego chciałem tej jednej serii, bo chciałem kolejnego miejsca na podium dla Małysza, a przy 2 seriach Polak mógłby spaść poza podium, biorąc pod uwagę że w superformie nie jest. Ale i tak jest nieźle. Przed zawodami 2 miejsce brałbym w ciemno. 76 podium w karierze - zrównał się z Nykaenenem.
Mamy drużynę na poziomie. Trzeba pochwalić Łukasza Kruczka, bo widać że efekty jego pracy są, a na dobre występy naszej reprezentacji czekaliśmy od dawna. Mamy 4 zawodników dobrze i równo skaczących - Małysz, Stoch, Rutkowski i Hula. Wczoraj w konkursie drużynowym zdobyliśmy 2 miejsce, co jest osiągnięciem bardzo znaczącym. Konkurs składał się z I serii, drugą przerwano przed ostatnią grupą skoczków, ale i tak nie stracilibyśmy 2 miejsca. Po 7 skokach polskich reprezentantów zajmowaliśmy 2 miejsce i został Małysz, który skoku raczej by nie spalił. Wprawdzie Finowi i Austriacy zaliczyli słabsze skoki - Larinto spalił, Schlierenzauer słabiej, ale sam fakt oddawania skoków powyżej 190 i 200 m przez wszystkich Polaków budzi radość.
Najważniejsza informacja na początku sezonu dotycząca Polaków to fakt niezakwalifikowania się przez Małysza do konkursu indywidualnego w Kuusamo. Nie przypominam sobie w jego karierze takiego wydarzenia. Pan Kurzajewski przypominał o pierwszym konkursie z sezonu 2006/2007, ale wtedy Małysz był 34, więc zakwalifikował się do konkursu, natomiast nie wszedł do II serii.
Ten słaby skok na odległość 101 m był spowodowany wypuszczeniem Adasia w złych warunkach atmosferycznych przez Tepesa. Miran Tepes zachował się nieodpowiednio przy próbie Małysza już nie pierwszy raz w karierze. Wyniki konkursu drużynowego, w którym Polacy zajęli 5 miejsce, wskazują na to, że Małysz jest w formie.
Adam był najlepszy z wszystkich Polaków:
Małysz (141,5 m i 143 m)
Miętus (127,5 i 128 m)
Stoch (133 m i 111 m)
Żyła (106,5 m i 113,5 m)
Drużynowe skoki toczą się własnymi prawami, ale są wskazówką i trzeba powiedzieć, że biorąc pod uwagę indywidualne osiągnięcia w tym konkursie, Małysz zająłby 2 miejsce, za Simonem Ammannem.
Może i fajne te skoki, ale tak na prawdę, to co nam z tego, że Małysz coś wygra czy też nie wygra ? Pewnie od razu widać, że nie jestem kibicem, ale do prawdy nie wiem co nam z tego czy wygra Polak czy polska drużyna. Nijak nie przekłada się to na stan wychowania fizycznego, czy tzw. świadomości sportowej wśród ludzi, za wyjątkiem słomianego zapału związanego np. z małyszomanią i sprzedażą okazyjnych gadżetów i zysków z reklam, że o radości i rzeczywistej wygranej finansowej działaczy już nie wspomnę. Napisz mi Sajmenos z perspektywy kibica, którym sądząc po ilości pochodnych od sportu tematów na pewno jesteś, co to wszystko daje, że ludzie przeżywają tego rodzaju imprezy.
Może odpowiem z takiej perspektywy. Zobacz już od najmłodszych lat człowiek bawi się w coś uprawiając sport. Część młodych ludzi robi to rzeczywiście dla zwykłej zabawy, część pokazuje elementy współzawodnictwa i rywalizacji. Osobiście zawsze patrzyłem przez ten drugi pryzmat, nigdy nie robiłem czegoś dla samej zabawy. Przykładowo nie wyobrażam sobie gry w tenisa, nawet w wieku 7 lat, kiedy nie liczy się punktów w taki sposób, jak to ma miejsce w zawodowym tenisie ziemnym.
Człowiek wykazuje współzawodnictwo od dziecka z większą dozą zabawy lub mniejszą i to przekłada się również na podziwianie tej dziedziny życia, kiedy nie dotyczy ona nas samych, a kogoś innego, kto może stać się idolem społecznym. Lubimy w takim razie sami współzawodniczyć i lubimy współzawodnictwo oglądać, kiedy dotyczy kogoś innego lub całego kraju (jak w przypadku reprezentacji Polski w piłce nożnej).
Ja nie lubię oczekiwania od oglądania sportu i kibicowania jakichś namacalnych, materialnych korzyści. Jestem Polakiem, Małysz jest Polakiem, wiążą nas naturalne więzy, więc jestem za nim w każdym konkursie. Naturalną rzeczą jest to, że kiedy Polak bierze udział w zawodach, ludzie zasiadają przed telewizorami. A kiedy pojawi się taki talent jak Małysz, który osiągnięć ma w karierze bardzo dużo, to naturalnie kibiców jest więcej i tworzy się tak zwana "mania", tutaj Małyszomania. Kiedy Małysz wygrywa są duże EMOCJE, a dla emocji warto żyć.
Jeśli mówisz, że nie przyniosły nam sukcesy Małysza żadnych korzyści to ja podam być może banalny przykład, ale dotyczący skoków i obiektów sportowych w naszym kraju. Postać Małysza przyczyniła się do powstania skoczni narciarskiej w Wiśle (za powstanie tej skoczni słowa uznania należą się byłemu Prezydentowi RP Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, który obiecał, że w Wiśle będziemy mieli skocznię na poziomie). Drugim ważniejszym skutkiem sukcesów Małysza był zaciąg młodych adeptów skoków narciarskich do tego sportu. Tutaj chyba nie zaprzeczysz, że coraz więcej młodych ludzi uprawia ten sport?
wiwat małysz chciałbym napisać o glorii ale w tej sytuacji żeby się utrzymać pozostaje mu princessa bułka banan i spuchnięte konto
Tutaj chyba nie zaprzeczysz, że coraz więcej młodych ludzi uprawia ten sport?
Ponieważ nie siedzę w tym temacie, to zdaję się na twoją wiedzę, gdyż sądząc po tematach na forum, w które prowadzisz/uczastniczysz to możliwe, że jesteś magistrem wychowania fizycznego :wink: Rozumiem i przyjąłem argumenty kibica, choć sam nie bardzo się z nimi identyfikuję. Widzę, jednak inne problemy.
Po pierwsze: nawet jeśli jakaś dyscyplina czy odniesione w niej sukcesy dopingują chwilowo młodzież do czynu, to ani państwo, ani kluby, ani szkoły nie wydają się być zainteresowane podtrzymaniem i rozwijaniem tego zainteresowania, które wobec braku możliwości realizacji szybko i nieuchronnie staje się słomianym. Upowszechnianie szeroko
rozumianej kultury fizycznej zawężone jest do kultu idoli sportowych i olimpijczyków, nacisku na osiągnięcia, znajomości osiągnięc znanych klubów, patriotyzmu wśród kibiców, typowania meczów, zakładów bukmacherskich, sprzedaży koszulek, proporczyków, gadżetów, reklamy, "sportowych" gier komputerowych i innych pierdół, które ze sportem mają niewiele wspólnego.
Po drugie: jedynym promowanym, słusznym, najważniejszym, reklamowanym i zalecanym już od najmłodszych lat sportem jest piłka nożna. Wydaje się, że budowa tzw. "orlików" i przygotowania do Euro 2012 to najważniejsze dla Polski inwestycje i wydarzenia w XXI wieku. Tymczasem jest tyle ciekawszych, "mądrzejszych" i bardziej rozwijających dyscyplin niż głupie kopanie głupiej piłki, które warto by upowszechniać, a niestety nie robi się tego.
Po trzecie: z pojęciem kultury fizycznej związane jest nie tylko uprawianie jakiegoś sportu, ale również wszystko to co w związku z ćwiczeniami ciała każdy powinien wiedzieć, tzn. konieczność rozgrzewki (gdyż bez niej podjęcie jakiegokolwiek forsownego wysiłku może skończyć się paskudnymi kontuzjami), rozciągania i rozgrzewania mięśni, fachowego instruktażu mówiącego kto, co, jak, w jakich ilościach ma ćwiczyć i czym się przy tym odżywiać, by rzeczywiście sport był dla niego zdrowiem.
Dlatego widząc to co się w tym temacie dzieje (a raczej co się nie dzieje), sport w takim wydaniu jak widzę jawi mi się bardziej jako prostacka, nakręcaną przez reklamę, marketing i złodziejskich działaczy machinę, niż rywalizację czy przyjemniść, którą trzeba się jakoś specjalnie delektować i przeżywać. Ktoś zawsze może powiedzieć, że przesadzam, ale trudno mi oddzielić ideologię, która całemu procederowi towarzyszy, od tego co czasem widzę na skoczni czy ringu. Uważam za rzecz absolutnie priorytetową dla wszystkich prawdziwych propagatorów sportu by oderwać ludzi od telewizorów, komputerów i osiągnięć jakichś tam kreowanych sportowców, na rzecz ich własnego zdrowia, kultury fizycznej i sprawności.
Ponieważ nie siedzę w tym temacie, to zdaję się na twoją wiedzę, gdyż sądząc po tematach na forum, w które prowadzisz/uczastniczysz to możliwe, że jesteś magistrem wychowania fizycznego
Nie jestem magistrem/nauczycielem wychowania fizycznego. Jestem magistrem politologii. Tutaj widać Twoje niezorientowanie, bo w taki sposób jak Ja opisuję sport nie charakteryzuje nauczycieli wychowania fizycznego (oczywiście nie wszystkich). Do tej pory pamiętając swoich nauczycieli z wf-u nie przypominam sobie kogoś, kto miałby dużą wiedzą na temat sportu, który możemy zobaczyć w telewizji. Raczej interesowały ich zajęcia rozwojowe z kultury fizycznej z młodzieżą, co interesuje również Ciebie, więc ... muszę powiedzieć, że nie jestem dobrym rozmówcą dla Ciebie w tym temacie. Musiałbyś poszukać właśnie nauczyciela wychowania fizycznego, który na kulturze fizycznej zna się lepiej ode mnie.
Do znawców kultury fizycznej, studentów AWF, nauczycieli wychowania fizycznego odsyłam także po przeczytaniu także następnego Twojego tekstu.
"Mądrzejsze" to pojęcie względne w sporcie.
Wiem, dlatego dałem cudzysłów. Oczywiście abstrachując od nudnych szachów i brydża, są również bardziej emocjonujące dyscypliny, które możnaby transmitować.
Zle rozumujesz Bartek. Autostrady by powstaly tylko w "nieokreslonym" terminie. Tutaj rzad ma terminy od UEFA i musi sie do nich dostosowac. Druga sprawa to dofinansowanie przez UEFA i Unie inwestycji. Zadaj sobie trud sprawdzenie jakie sa wyniki finansowe po zawodach.
Woojas, spójrz inaczej. Smutne jest to, że to nie postęp cywilizacyjny, gospodarka i potrzeby obywateli 100 razy ważniejsze od "wszystkich piłek na świecie" i organizacji z nimi związanych nie stanowią dla tego kraju wystarczającego musu by wybudować drogi, a dopiero presja podrzędnej i mało ważnej w skali świata organizacji piłkarskiej. Coś tu jest nie tak i tu jest właśnie wstyd i hańba dla systemu i dotychczasowych zaniedbań. Swoją drogą są także wątpliwości co do tego, czy nasi nawet z tego co chce UEFA się wywiążą.
A właśnie, jakie są wyniki po zawodach ? Poważnie myślisz, że cała kasa się zwróciła ?
Organizacja w skali swiata akurat jest wazna.
Wyniki po zawodach dostepne oficjalnie to:
2004 - ok. 800 mln Euro
2008 - ok. 1,3 mld Euro
Jestem optymista. Mysle, ze chociaz czesc inwestycji sie zwroci. Jak widac po poprzednich imprezach zyski sa duze, ale w tych krajach infrastuktura byla juz rozwinieta. Jezeli u nas zyski osiagna 200-300 mln to ja bede zadowolony.
Ja też wiem, że coś się zwróci, a i cała infrastruktura też zostanie - to też oczywisty zysk. Z tego co wiem z mediów, Polskę będzie to szacunkowo kosztowało najmniej ok 5 mld. zł, a jeśli się zwróci choćby jak piszesz 300, niech nawet 500 mln euro, to i tak jakieś 35-40% całego nakładu - trudno zatem powiedzieć, że jest to impreza finansowo dla organizatorów zyskowna.
Natomiast gdy mam na myśli w skali świata coś ważnego, to myślę raczej o czymś takim jak ONZ, UE, Banku Światowym czy czymś na prawdę istotnym, a nie jakiejś tam piłkarskiej organizacji. To miałem na myśli.
Czy to znaczy, że gdyby nie Euro, to w Polsce autostrady by nie powstały i nie byłyby potrzebne ?
to nie miejsce na ten temat ale co wy piszecie autostrady sa budowane bez zwgledu na euro 2012 a na mistrzostwa czy dzieki mistrzostwom i tak nie bedzie polaczenia wschod zachod itd itp wiec bez sensu
Polska nie jest krajem zamożnym i patrząc z tego punktu widzenia można sobie wytłumaczyć brak autostrad.
Nie, nie można sobie tego tak wytłumaczyć. Jedynym powodem są wieloletenie zaniedbania, brak regulacji prawnych tak w prawie inwestycyjnym, budowlanym jak i sprawie uregulowania kwestii własności i wykupu gruntów w miejscach przebiegu autostrad i dróg ekspresowych (by jeden właściciel nie torpedował na lata całej inwestycji). Rzecz druga, że wielkie pieniądze odprowadzane kiedyś w formie osobnego podatku drogowego (dziś wliczonego w cenę paliw) nie trafiały na wyznaczony cel, a służyły do łatania innych, bynajmniej nie drogowych dziur w budżetach innych resortów. Zauważ Sajmenos, że obierając taką retorykę i usprawidliwiając niegospodarność tym, że Polska jest biedna i w ogóle przez los poszkodowana, pogodzimy się z tym, że z racji rzekomej biedy ZUZ nie wypłaci ludziom ich świadczeń, a NFZ nie ma środków na bierzące leczenie pacjentów - a wszystko to jest oczywistą nieprawdą i tylko i wyłącznie efektem braku strategii i wizji czegokolwiek kolejnych rządów (nie jednej tylko ekipy !) , bezmyślności, rozkradania i głupoty, a nie biedy czy zacofania.
Małysz w Lillehammer osiągnął 78 podium w karierze, czym po raz kolejny zamknął usta niewierzącym w jego talent.
Wyróżniłbym trzy takie przypadki, kiedy obrażający i nielubiący Małysza dostali argument świadczący o jego wielkości:
1. Sezon 2006/2007 - po słabszym sezonie 2005/2006 pojawiły się głosy, że Małysz się już skończył. Nic takiego się nie stało, bo Małysz w pięknym stylu wygrał z Jacobsenem i zdobył po raz 4-ty PŚ.
2. Końcówka sezonu 2008/2009 - 3 podia po raz kolejny dają do myślenia ludziom, którzy ponownie właśnie podczas tego sezonu mówili o wypaleniu Małysza
3. Początek aktualnego sezonu...i końcówka poprzedniego sezonu nie wystarczyły?, więc może potrzeba kolejnego zwycięstwa w PŚ i złotego medalu na IO, co w erze Schlierenzauera będzie jednak trudno osiągnąć. Na razie, przynajmniej w moim przypadku, pozostaje radość z miejsc na podium.
Mimo pierwszych punktów w sezonie Stefana Huli w Engelbergu można mówić o pechu tego zawodnika. W pierwszym piątkowym, indywidualnym konkursie Hula miał miejsce w 30-tce po skokach 30 zawodników. Sędziowie zdecydowali się na obniżenie rozbiegu przed najlepszą 20-tką i w powtórzonym skoku Stefan już do 30-tki nie awansował.
Dzisiaj z kolei Hula w II serii skoków wylądował na 124,5 m i mocno awansował w klasyfikacji - po I serii był 27. Przed skokami czołowej ósemki I serii jury zdecydowało się przerwać zawody i za oficjalne uznano wyniki I rundy skoków. Hula w najgorszym wypadku byłby 15, więc zdobyłby 16 punktów, a tak przez warunki atmosferyczne zdobył 27 miejsce i na koncie ma 4 punkty.
Pierwszy konkurs w Oberstdorfie wygrał Andreas Kofler, co mnie cieszy, gdyż zależało mi na tym, aby Ahonen nie zwyciężył. Gdyby Fin wygrał, to zbliżyłby się w klasyfikacji zwycięstw do Małysza. Janne Ahonen awansował z 11 pozycji po pierwszej serii na 2, jego skok w drugiej serii oddany został w lepszych warunkach, niż te które charakteryzowały cały konkurs, czyli przy silnym wietrze w plecy.
Dobre 8 miejsce zajął Małysz i liczy się w klasyfikacji generalnej turnieju. Niestety nie można tego powiedzieć o pozostałych. Strata jednego konkursu jak w przypadku Stocha i jednej serii jak w przypadku Huli i Miętusa to już dużo, jeśli chodzi o klasyfikację generalną.
Ahonen miał szczęście z tym wiatrem, tak samo ten który skakał przed nim. Gdyby wszyscy mieli podobne warunki byłoby ciekawe widowisko. Szkoda że Hula odpadł. 8 miejsce Małysza moim zdaniem dobre, Schlierenzauer za Małyszem.
27 zwycięstwo Schlierenzauera na skoczni w Garmisch-Partenkirchen stało się faktem i w związku z tym naszła mnie taka refleksja związana z jego wynikami. Austriak ma dopiero 20 lat, a wygrał już tyle razy. Jeśli dalej będzie w takiej formie jak w sezonie 2008/2009 i aktualnie, gdzie zalicza się do najlepszych, to bardzo szybko może dogonić Małysza (brakuje mu do niego 11 triumfów) a później samego Nykaenena, który jak wiadomo prowadzi w klasyfikacji zwycięstw z liczbą 46 pierwszych miejsc.
Może być nawet wywindowanie liczby zwycięstw w pojedyńczych zawodach Pucharu Świata do wielkości przekraczającej znacznie Nykaenena, jak Schumacher w F1 czy Bjoerndalen w biathlonie. Pod względem triumfów w klasyfikacji generalnej PŚ jeszcze mu do najlepszej dwójki czyli wspomnianego dwukrotnie Fina i Małysza brakuje, gdyż różnica trzech pucharów to jest jednak dużo. W każdym razie młody wiek i liczba zwycięstw w PŚ robi wrażenie i można przewidywać, że Schlierenzauer będzie miał jeszcze mniej Kryształowych Kul na koncie od Małysza, a już go wyprzedzi w klasyfikacji pojedyńczych zwycięstw.
Tymczasem Schlierenzauer wygrał już 28 raz. W Innsbrucku Austriak odniósł zdecydowane zwycięstwo oddając najdłuższe skoki w obu seriach. Każdy kibic skoków zadaje sobie teraz pytanie: Kofler czy Schlierenzauer? Schlieri odrobił w trzecim konkursie 16 pkt do Koflera i zajmuje teraz 2 miejsce w klasyfikacji generalnej turnieju tracąc prawie 15 pkt do lidera.
Strata jak najbardziej do odrobienia na dużej skoczni z Bischofshofen. Chciałbym aby wygrał Kofler, ale stawiam, że Schlierenzauer odrobi stratę i wygra 58 TCS. A Ty Młody na kogo stawiasz?
tu widać komu wolno a komu nie.było tak leski edytuj posty.no bo przecież moderator sam się nie opierdoli wybaczcie bogobojni za wulgaryzm DADO jak masz ochotę to daj mi klapsa tylko delikatnie bestio
Nowe wątki, więc powstają nowe posty. Nie moja wina, że użytkownicy forum nie piszą. To nie może być tak, że będzie masa zdań w jednym poście. Poza tym moje posty pokazują nowe, istotne treści, a nie jakieś bełkotliwe, nielogiczne, krótkie odzywki.
Leski dopiero teraz o tym sie dowiedziałes?? sajmenos to alfa i omega, chodżący omnibus, geniusz, einstein itp itd dlatego pisze sam do siebie, nie długo zacznie ze soba tylko rozmawiac..a reszta to idioci..
Nie zdążyłem wypowiedzieć się przed konkursem
Stawiałem odrazu na Koflera, według mnie różnica między nimi (chodzi o klasyfikacje T4S) była zbyt duża by Schlierenzauer mógł ją odrobić. Kofler wygrał zasłużenie. Dla niektórych sensacją była wygrana Morgensterna. Nie był ostatnio w formie, ale widać cały czas walczy, i może jeszcze powalczyć w tym sezonie. Jeżeli Schlierenzauer utrzyma taką formę w przyszłym sezonie, to kto wie czy nie "prześcignie" Małysza w ilości wygranych konkursów.
według mnie różnica między nimi (chodzi o klasyfikacje T4S) była zbyt duża by Schlierenzauer mógł ją odrobić
Nie zgadzam się z Twoją opinią. Około 15 pkt różnicy w klasyfikacji generalnej turnieju to około 8 m. Wystarczyło skoczyć w przypadku Schlierenzauera dwa razy po 4 metry więcej (nie biorąc pod uwagę not sędziowskich), więc strata była jak najbardziej do odrobienia.
Na tym etapie, mając do porówniania 2 dobrych skoczków, według mnie tylko przypadek(np. niekorzystne warunki) mogłby zrobić coś by komuś z tych dwóch skoczków nie wyszedł skok.
Przypomniałem sobie jeszcze coś. W ostatnich zawodach były doskonałe warunki do skakania daleko, dla każdego prawie identyczne. Widowisko więc było, kto nie oglądał niech żałuje.
W Bad Mitterndorf odbyły się dwa konkursy lotów narciarskich - pierwszy wygrał Słoweniec Kranjec, drugi Schlierenzauer. Ciekawą sytuację mamy na czubie klasyfikacji generalnej PŚ. Raz prowadzi Ammann, raz Schlieri. Po konkursach lotów pierwszy jest Schlierenzauer i wyprzedza Szwajcara o 2 punkty.
W ten weekend mamy dwa konkursy w Sapporo, gdzie nie startuje Schlierenzauer i wielu innych jak np. Małysz i Stoch. Czy Ammann wykorzysta szansę czyli fakt jego nieobecności i ucieknie w klasyfikacji generalnej Schlierenzauerowi? Wyprzedzenie Austriaka jest praktycznie pewne, tylko pytanie jak dużo punktów zdobędzie, bo to może być kluczowe w ostatecznym rozrachunku.
Simon Ammann wykorzystał fakt nieobecności Schlierenzauera w Sapporo i po dwóch japońskich konkursach ma 143 punkty przewagi. Szwajcar wprawdzie nie wygrał dwa razy, ale jedno zwycięstwo i 5 miejsce w pierwszym konkursie sprawia, że zadanie odrobił. Dobrze byłoby, gdyby lider PŚ wystartował w najbliższych konkursach.
Przed nami konkursy w Zakopanem. W przeszłości często bywało tak, że Małysz nie będąc na absolutnym topie uzyskiwał lepsze wyniki na Wielkiej Krokwi. W tym roku brakuje mu błysku, ale oczywiście mam nadzieję na lepszy niż 8 miejsce wynik Adama w Zakopanem.
I konkurs w Zakopanem
Małysz zajął 5 miejsce, ale do podium niewiele zabrakło - niecałe 3 pkt. W II serii Adaś skoczył już bliżej poziomu najlepszych, ale brakowało lepszego skoku w pierwszej serii. Myślę, że Małysz miał szansę na podium, poza zasięgiem było dwóch najlepszych z klasyfikacji generalnej PŚ.
II konkurs w Zakopanem
Tym razem do podium zabrakło Małyszowi 2 pkt. Adaś zajął tym razem 4 miejsce. Podobnie jak w pierwszym konkursie brakowało trochę dłuższego skoku w I serii, w której ponownie dzieliło Polaka 10 m od najlepszych.
Ammann popełniłby błąd, gdyby nie wystartował w Zakopanem. Zajął dwukrotnie drugie miejsce i stracił tylko 40 punktów do Schlierenzauera. Jego przewaga wynosi 103 pkt. Gdyby nie wystartował, to już w klasyfikacji generalnej zajmowałby 2 miejsce. Ammann ciągle w wysokiej formie i ma duże szanse, by wygrać PŚ w sezonie 2009/2010.
Jeeeest! Brawo Adam Małysz. 79 podium w karierze. Najlepszy konkurs w jego wykonaniu w tym sezonie.
Małysz przegrał dzisiaj w Klingenthal tylko z Ammanem, ale nie ma czego żałować, bo strata do lidera PŚ wyniosła ponad 6 pkt. Małysz przegrał zdecydowanie ze Szwajcarem w I serii. W II serii oddał skok na odległość 134 m. Przy lekko korzystnym wietrze dostał minimalnie ujemne punkty. Ammann odpowiedział tą samą odległością i przy okolicznościach związanych z niekorzystnym wiatrem, co dało mu dodatnie punkty, wiadomo było, że wygra z Małyszem.
Ten wynik powinien wpłynąć na Adasia bardzo wzmacniająco. Do Igrzysk Małysz już nie będzie startował, a pozostał jeszcze konkurs indywidualny w Willingen. Małysz jest w formie i z konkursu na konkurs coraz mocniejszy.
Ammann również rewelacyjnie spisuje się w tym sezonie. Wydawać się mogło, że będzie powoli ustępował miejsca Schlierenzauerowi, ale nic z tych rzeczy. Dzisiaj powiększył przewagę do 157 pkt. Moim zdaniem powinien wystąpić w Willingen, gdyż będzie to dla niego opłacalne.
Adaśśśśśśśśśśśśśś!!!!!!!!!!!! Lećććććććć!!!!!!!!!!!!!!! I poleciał
Darując sobie opis konkursów w Lahti i Kuopio można powiedzieć, że w skokach narciarskich obecnie mamy status quo to znaczy Małysz zawsze drugi i nie ma lepszego od Ammanna. Za ich plecami za to słabsze skoki Schlierenzauera. Numerem jeden teraz u Austriaków to Morgenstern. Morgi wyraźnie odżył po Igrzyskach, nie ma już tej presji związanej z wielką imprezą, w dodatku jest lepiej od Schlieriego, który wywiera na swoim koledze wielką presję. Kolejne dwa drugie miejsca Adasia to oczywiście aż drugie miejsca, a nie tylko drugie miejsca. Co do klasyfikacji generalnej to niektórzy patrzyli trochę zbyt optymistycznie na możliwość zajęcia przez Małysza 3 miejsca na koniec sezonu - nawet przy jego zwycięstwach w ostatnich konkursach. Taka możliwość teoretycznie była, ale w praktyce trudno wyprzedzić zawodników z czoła klasyfikacji, którzy trzymają przynajmniej dobrą formę przez cały sezon i zajmują wysokie pozycje. Przed Adamem realna szansa wyprzedzenia Loitzla, który nie skacze najlepiej. Zająć 5 a nie 6 miejsce w końcowej klasyfikacji to też nie jest bez znaczenia. Jeśli chodzi o zwycięstwo w PŚ to Ammann nie pozostawia złudzeń. Jeszcze 2 konkursy i aż 183 punkty przewagi. Obawiałem się przed IO, czy aby taktyka Ammanna się sprawdzi. Sprawdziła się, bo oprócz 2 złotych medali Szwajcar sięgnie po Kryształową Kulę. A na koniec sezonu dołoży do swojej kolekcji medal MŚ w lotach.
Dwa ostatnie konkursy w Lillehammer oraz Oslo i kolejne podia Małysza. Po konkursie w Lillehammer kibice mogli odczuwać pewien niedosyt, bo Małysz prowadził po 1 serii i zapowiadało się na pierwsze zwycięstwo w sezonie. Małysz jednak nie wytrzymał presji i stracił prowadzenie zajmując w rezultacie 3 miejsce. Kolejny konkurs miał odwrotne oblicze, jeśli chodzi o Małysza. Mieliśmy tutaj słabszy skok (z udziałem Tepesa jak zwykle) w pierwszej serii i niesamowicie długi - w porównaniu do pozostałych, w drugiej serii. Małysz awansował aż z 13 na 2 miejsce.
Małysz skończył sezon na 5 miejscu osiągając 6 razy podium: 4 x drugi i 2 x trzeci.
Klasyfikacja generalna PŚ 2009/2010:
1. Simon Ammann – 1649 pkt
2. Gregor Schlierenzauer - 1368
3. Thomas Morgenstern - 944
4. Andreas Kofler - 893
5. Adam Małysz - 842
6. Wolfgang Loitzl - 760
7. Anders Jacobsen - 557
8. Martin Koch - 545
9. Björn Einar Romören - 517
10. Robert Kranjec - 503
11. Janne Ahonen – 494
...
24. Kamil Stoch – 203
41. Łukasz Rutkowski – 79
45. Krzysztof Miętus – 60
59. Marcin Bachleda – 32
63. Stefan Hula - 20
63. Grzegorz Miętus - 20
Ammann z tych najcenniejszych osiągnięć ma (bez dokładnej ilości): złoto IO, złoto MŚ, zwycięstwo w PŚ. Brakuje zwycięstwa w TCS i złota w MŚ w lotach. Małysz też nie ma złota w MŚ w lotach, ma w przeciwieństwie do Ammanna zwycięstwo w TCS i podobnie jak on złoto MŚ oraz zwycięstwo w PŚ, ale nie ma najcenniejszego złota w IO.