sunsetting
Zbliżają się wybory prezydenckie w USA - kraju mającego ogromny wpływ na losy świata. Wielu ludzi z innych państw, mimo że nie dotyczą ich one tak bezpośrednio jak lokalne wybory, wyraża zainteresowanie tym wydarzeniem.
W Europie, jak wskazują sondaże, McCain - kandydat Republikanów nie cieszy się poparciem. Górą zdecydowanie jest Obama. Za to Polska charakteryzuje się tym, że poparcie dla McCain'a jest większe niż w innych krajach europejskich. Zastanawiam się czy nie mają na to wpływ rasistowskie poglądy części Polaków. Już w kilku internetowych rozmowach doświadczyłem haniebnych uwag po adresem Obamy kierujących się na jego kolor skóry. Mam nadzieję, że to jednak mniejszość. W każdym razie Francja jako przykład państwa, gdzie gros obywateli jest czarnoskórych, a państwo charakteryzuje się większym stopniem laickości, wyraża poparcie dla Obamy.
Mój głos w ankiecie: Obama.
Co do Polaków-rasistów - zgoda.Wydaje mi się jednak, że mamy mniejsze zaufanie do wszystkiego co lewicowe i tzw."demokratyczne". Nie będę odwoływal się do lat głębokiej komuny, wystarczy przypomnieć sobie, co wyrabiał choćby kolega Clinton czy u nas niejaki Olek Kwaśniewski, by nabrać brzydy do lewicowych demokratów, a zachodni Europejczycy nigdy nie umieli docenić tego , do czego doszli (myśmy budowali socjalizm, a oni zbudowali!), ich komuna nie przeorała, niestety!
obama, bo może wprowadzi w życie to, co clinton jedynie deklarował (nigdy się nie zabrał za to, bo miał problem medialno-rozporkowy...), a mianowicie reformę chorej (!!!) amerykańskiej służby zdrowia - jak ktoś był w stanach, albo potrafi czytać statystyki, to wie o co biega. jesteś bogaty leczysz się - jesteś biedy? zdychaj! liczę też, że zmieni politykę zagraniczną usa i zakończy pasmo wojen o ropę!
Nie każdy o tym wie, bo nie każdy pracuje i mieszka w Stanach Zjednoczonych... i nie każdy tam był a także czytał statystyki na ten temat. Nie sztuką jest mieszkać w USA i w internecie w rozmowie z Polakiem pouczać go przedstawiając jaka jest sytuacja w Ameryce. Natomiast potwierdzeniem Twoich słów rote_fahne jest takie oto zdanie.
Ponad 45 mln Amerykanów nie ma ubezpieczenia zdrowotnego, co zwiększa ryzyko ich wcześniejszej śmierci.
Chciałbym żebyś wypowiedział się na ten temat konkretnie (o wszystkim). Tak aby wielu młodych ludzi dowiedziało się jak jest w USA. Ale tak wiesz ze wszystkimi aspektami. :| Podawałeś już linka w temacie o Jakubie Szulcu, ale tutaj bardziej pasuje, aby o tym pisać.
sajmenos, przyklejam link do filmu, który pokazuje "od dołu" jak to wszystko wygląda, gdy wolny rynek wchodzi w sektor, który z definicji, powinien być objęty państwowym nadzorem, nie ma co za dużo deliberować, zobaczcie do jakich tragicznych sytuacji (które nie są wyjątkami) dochodzi w usa:
proszę, tutaj przykład modelowy dla naszych platformersów - amerykańska służba zdrowia:
http://www.youtube.com/wa...feature=related
film dokumentalny (z polskimi napisami), nagrodzonego oskarem reżysera m. moore'a, opowiadający o służbie zdrowia made in usa.
...na zdrowie!
sajmenos, ja nie mieszkałem w usa, ale moi znajomi już tak, kilka lat - nie mogłem uwierzyć w to, co mówili, to wydawało mi się jakimś absurdem. potem ktoś podrzucił mi link do raportu (bodajże za rok 2006 i 2007) jednej z agend onz-owskich nt. zdrowia, i tu kolejny zonk! (muszę wygrzebać ten link). brano w tym raporcie pod uwagę takie rzeczy jak: dostępność do pomocy medycznej, jakość, śmiertelność, odpłatność, itp. nie pamiętam szczegółów, ale wynikało z tego, że bez ubezpieczenia masz po prostu przesrane, jesteś skazany tylko na siebie, a przypadki takie jak np. śmierć spowodowana zupełnie banalnymi chorobami, jak się może wydawać na pierwszy rzut oka (ale długo nie leczonymi z powodu braku ubezpieczenia i stąd braku miejca w szpitalu, fachowych leków, opieki, itp.) była większa niż np. na kubie, czy chile i wenezuelii.
Gdybym byla obywatelka USA oddalabym glos na Obame.
Co do reformy sluzby zdrowia, popieram model skandynawski.
Zdecydowanie Obama..... , a model i rozwiązania skandynawskie w służbie zdrowia powinny dać rządzącym ....... wiele do myślenia
janosik wiesz co dobre!!!
popieram model skandynawski
Chodzi o rozwiniętą opiekę, ale kosztem wysokich podatków? Mi takie rozwiązanie nie odpowiada - niech każdy płaci małe podatki, a resztę kasy dostanie do ręki i obraca nią wg swojego uznania. Jeżeli chce mieć emerytuję - wpłaci na OFE, jeżeli opiekę zdrowotną - wykupi ubezpieczenie. Dlaczego państwo ma to robić za nas? Przecież dzięki temu wcale nie jest taniej, a wręcz przeciwnie, bo dochodzi do tego masa urzędników, którzy to obsługują, a którym przecież trzeba płacić.
Dajmy ludziom swobodę w obracaniu ich własnymi pieniędzmi!
Mam głęboko w d...e wybory prezydenckie w Stanach.
Porównywalnie głęboko mam też ich wizy, które najchętniej zużyłbym jako papier toaletowy.
szibaka to piękne co piszesz, ale jeszcze bardziej naiwne. żeby czymś obracać, to najpierw trzeba to mieć, polska jest najbiedniejszym krajem unii. danie polakom "wolności" w decydowaniu o ich zdrowiu skończy się niechybnie ich zgonem.
co do modelu skandynawskiego, to jest on po prostu idealny. polecam ci ranking najbardziej przyjaznych dla życia państwa na świecie. a gadki o biurokracji włóż między bajki, nie ma tam proporcjonalnie więcej biurokratów, niż np. w polsce, czy czechach.
rumcajs, może i masz wybory w usa w dupie, ale...wybory w usa nie mają w dupie ciebie - i tu cały bajer!
rote_fahne, ale przywaliles. Podam Ci przyklad ile pracownik kosztuje firme, a ile dostaje na reke (bo piszesz tak, jakbys nie mial o tym pojecia): 1500 zł netto to dla firmy wydatek 2465.15. Teraz zapytaj sie kogos, kto zarabia 1500, czy przypadkiem nie chcialby dostac do reki 2500zl.
Śmieszy mnie ta cała wasza podnieta z byle powodu.
Tym bardziej, że kampanie są obecnie dla tych niewpuszcanych do Media Markt.
Gdyby to były wybory w Chinach to mogę podyskutować.
Obama czy McCain - obojętne kto wygra, dla naszego kraju nie będzie to miało większego znaczenia. Mało kto w USA przejmuje się jakąś tam Polską.
Dokładnie, zgodze sie i z Rumcajsem i z Dadem...Niedługo bedziemy znac odpowiedz na pytanie jaką "dupe" beda nasze rządy lizac,:czarną czy białą ....
szibaka, tak uważam polaków za stado baranów (jak dostaną po dupie jeszcze bardziej, to może zmądrzeją), to raz; a dwa, chciałbym być prowadzony na "smyczy", jak w islandii, norwegii, danii, szwecji i jeszcze do niedawna w niemczech - ta "smycz" to największy standard życia społecznego na świecie.
co do twoich obliczeń (abstrakcja) to pomijając wymiar zupełnego zwichnięcia perspektywy ("pracownik kosztujący firmę", pracownik-obciążenie firmy, pracownik konieczny dodatek do firmy, itp.), która jest mi obca, nie bierzesz pod uwagę takich rzeczy jak to, iż "wolność" od państwowej służby zdrowia (płacę- leczę się, nie płacę - zdycham), to pchanie się na sztormy kryzysów ekonomicznych. dziś stać mnie na lekarza, ale jutro stracę pracę i kaplica.
rumcajs, dado. polska jest bardzo "ważnym" krajem dla usa - darmowe usługi militarne na życzenie. jeżeli wygra mcain możecie mieć pewność, że polska właduje kolejne grube miliony w koleją bezsensowną wojnę o ropę. nie jest to więc bez znaczenia.
szibaka, tak uważam polaków za stado baranów (jak dostaną po dupie jeszcze bardziej, to może zmądrzeją), to raz; a dwa, chciałbym być prowadzony na "smyczy"
A ja wole zrobic uzytek ze swojego mozgu i sam pomyslec o swojej przyszlosci. Gdyby panstwo przestalo robic (starac sie robic...) wszystko za obywatela, to ludzie nauczyliby sie jak sobie radzic, ale teraz zwyczajnie nie ma takiej opcji.
Uwazam,ze USA jeszcze dlugo beda odgrwaly kluczowa role w swiatowej polityce i jestem pewna, ze osobowosc polityka zajmujacego fotel prezydencki w Bialym Domu bedzie stymulowala rowniez polityke prowadzona przez Stany Zjenoczone wobec Polski.
Janosik101, a jaka może być polityka wobec Polski Będzie dalej taka sama, czyli wydoić Polskę jak się tylko da za obiecanki cacanki
szibaka, a ty, po pierwsze wpisz sobie w google.pl co to jest abstrakcja, oki? nie piszę, że nie ma takiej kwoty, tylko, że ty ją wyciągasz z całokształtu stosunków społeczno-ekonomicznych (abstrahujesz) i mówisz: patrzcie to jest konkret, za to mogę kupić sobie, tamto, siamto, itp. tak, w abstrakcji swojej władzy sądzenia możesz sobie kupić siamto/tamto. wyobraź sobie, że nie płacisz podatków i ta kwota ma ci wystarczyć na wszystko: od opłaty za korzystanie z prywatnego chodnika, do opłaty za wszystko inne. utopistom już podziękujemy, mamy przykre wspomnienia.
po drugie, państwo w którym żyjemy nie robi wiele dla i za obywateli, więc nie kłam. może w takiej szwecji tak jest, ludzie rzeczywiście nie muszą się martwić np. o to czy znajdzie się miejsce w ich PAŃSTWOWYM SZPITALU, PAŃSTWOWEJ UCZELNI, PAŃSTWOWYM PRZEDSZKOLU, itp. oczywiście możesz to zlać - dla ciebie nie jest to argument.
po trzecie, jeżeli uważasz, że pracownik to obciążenie dla firmy, to wyobraź sobie firmę bez pracowników! widzę ekonomista z ciebie po byku. wiem, że neoliberalizm robi ludziom z mózgu ciapkę, ale ty przecież masz mózg więc go uruchom. i nie pisz, że uważam iż pieniądze biorą się z kosmosu, bo to retoryczny chwyt na miarę zyty gilowskiej. wiem doskonale skąd się biorą pieniądze i na pewno nie od dobrego wujk-pracodawcy. sam podciągnij swoją wiedzę, bo jak na razie piszesz o kosmosie, i wymachujesz ideologicznymi sloganami niczym korwin-mikke w swoich spotach. tania sztuka.
po czwarte, jeżeli dla ciebie liczy się petrodolar ponad inny naród, podbity dla korporacyjnych zysków, to znaczy, że albo nie masz sumienia, albo jesteś głupi, albo co najgorsze, jesteś cynikiem, a to już postawa godna pogardy.
Podobnie jak wiekszosc z Was uwazam, ze zyjac w Europie powinnismy sie bardziej integrowac z EU niz z USA. Interesy amerykanskie sa interesami swiatowymi a Polska niestety jest tylko malym kraikiem, ktory samotnie nie wiele sie liczy w swiecie. Tylko pelna integracja z EU pozwoli nam na bazie wspolnej "europejskiej" polityki polityki na odgrywanie wiekszej roli w gospodarce swiatowej. Z drugiej strony istniejace tradycyjne sympatie do USA nalezy zdecydowanie urealnic. Zadna milosc bez wzajemnosci nie ma sensu!
Kontynujac temat ciekawy jestem jak zareagowalby rzad USA na wprowadzenie (nawet chwilowe) wiz dla obywateli amerykanskich bez polskich korzeni. Taka mala dyskryminacja obywateli amerykanskich bez polskiego pochodzenia moglaby bardzo pomoc przy negocjacjach wizowych.
Odkąd pamiętam zawsze chciałem żeby wprowadzono wizy dla amerykanów.
I tak przynajmniej 2.000 $ za wnosek wizowy.
nie piszę, że nie ma takiej kwoty, tylko, że ty ją wyciągasz z całokształtu stosunków społeczno-ekonomicznych (abstrahujesz) i mówisz: patrzcie to jest konkret, za to mogę kupić sobie, tamto, siamto, itp.
Tak mowie i tak wlasnie jest - w stosunku do kasy jaka placisz na podatki, dostajesz niewiele. Sam moze te pieniadze spozytkowac znacznie lepiej. Nie wychodz tez za daleko ze swoimi wnioskami - nikt nie mowi o podatku 0zl. Wiadomo, ze trzeba utrzymac rozne rzeczy, jak np. policja.
Zapewnie nie jestes tez swiadomy tego, ze obecnie ludzie, ktory zarabia (na etacie) troche wiecej niz przecietnie, czesto umowe o prace maja na nizsza kwote, a reszte dostaja na zasadzie premii, itp. - to wlasnie po to, aby samemu dysponowac swoja kasa (czyli np. wplacic ja do OFE a nie do ZUSu, isc prywatnie do dentysty a nie placic na NFZ). Takie rzeczy sie dzieja powszechnie, od wielu lat.
Smieszny jestes ze swoimi tekstami, typu:
słuchaj, nie będę ciął twojej wypowiedzi na kawałki. nie dogadamy się. ja uważam, że bezpieczeństwo socjalne jest ważniejsze, niż interes najbogatszych, oraz że wolność to coś więcej, niż nieodprowadzanie podatków. nie będę polemizował z "chodnikami" (miałem na myśli brak podatków, czyli fakt konieczności opłay za wszystko w formie opłaty bezpośredniej i absurd takiej sytuacji),i twoimi fantazmatami o "biznesie", bo naprawdę nie dogadamy się (a mówię to z pozycji kogoś, kto jest mini-przedsiębiorcą-współpracownikiem). jedno chyba nas łączy, przynajmniej tak sądzę: oboje uważamy, że pracownik dla pracodawcy to niezły biznes! tylko, że ja bronie tego pierwszego, ty natomiast tego drugiego. istnieje rozwiązanie pośrednie ("model szwedzki"), ale ty wybierasz rozwiązanie skrajne. dlatego, nie ma sensu ta rozmowa dalej. pozdrawiam i nie chciałem nazwać cię głupkiem.
Ok, chcialbym zamknac te dyskusje odniesieniem do zdania:
"jedno chyba nas łączy, przynajmniej tak sądzę: oboje uważamy, że pracownik dla pracodawcy to niezły biznes! tylko, że ja bronie tego pierwszego, ty natomiast tego drugiego."
Nie bronie pracodawcy, bo sam jestem pracownikiem. Ale doskonale wiem, ze jezeli pracodawca bedzie ponosil mniejsze koszty ze tytulu mojej umowy o prace, to ja dostane wiecej.
szibaka, ale ja się z tobą prawie w tej kwestii zgadzam (nie ma bezpośredniego przełożenia mniejsze podatki-większa płaca, sporo tu miejsca do spekulacji - załóżmy, że tak właśnie jest jak piszesz), tyle, że nie zgadzam się z twierdzeniem, że oznaczałoby to np. możliwość pełnego zagwarantowania sobie bezpieczeństwa socjalnego (a tu mam na myśli także edukację, bezpieczeństwo, itp.). nie chcę 100% podatków, nie chcę też żyć w państwie typu usa, gdzie byle kryzys jest w stanie wrzucić cię na margines życia społecznego, bez zasiłku, poczucia bezpieczeństwa, opieki lekarskiej, itd.
Szibaka i rote_fahne, z zainteresowaniem czytalem Wasza dyskusje na tym forum.
Ciekawi mnie jakie macie zdanie na temat wprowadzenia podatku liniowego w Polsce?
oczywiście jestem na "nie", w żadnym normalnym kraju to jest nawet nie do pomyślenia, a co dopiero do wprowadzenia w życie... w polsce całkiem prawdopodobnie, że będziemy mieli taki podatek. jestem na "nie - to po prostu niesprawiedliwe.
Hmhmhmh, ja do konca nie wiem. Oczywiscie nie zgadzam sie ze stwierdzeniem "niesprawiedliwe", bo sprawiedliwe jest pobieranie takiej samej czesci od kazdego.
Za liniowym podatkiem przemawia mozliwosc szybszego rozwoju gospodarki oraz to, ze kapital nie jest wyprowadzany przez za granice. Z drugiej strony w krajach na wschod od nas jest podatek liniowy, a ich gospodarka nie rozwija sie w piorunujacym tempie (mowiac b. oglednie...).
szibaka, wyobraź sobie walkę bokserską; na przeciwko siebie staje zawodnik wagi ciężkiej (np. szef ponadnarodowej korporacji, zarabiający bardzoooo dużo) z zawodnikiem wagi papierowej (pracownik, zarabiający kilkaset zł.), obowiązują ich te sam reguły ("wolny rynek"), itd. kto wygrywa? sprawiedliwe, nie?
Jeśli chodzi o kolor skóry Obamy to istnieje wiele aspektów. Jednym z nich jest prosty przejaw rasizmu w postaci obrażania czarnoskórego kandydata na prezydenta. Obama jest obrażany na forach internetowych i nie tylko, głównie w samych Stanach Zjednoczonych. Między innymi traktowany jest jako przedstawiciel "czarnego bydła". Wielu ludzi używa niskiego kalibru epitetów charakteryzujących jego osobę. Kolejnym spojrzeniem jest zagrożenie jakie niektórzy wyrażają związane z rozbestwieniem się, jak to mówią "czarnej hołoty". Trzecie spojrzenie jest odwrotne do poprzedniego. Zwycięstwo Obamy to szansa dla wszystkich czarnoskórych na to, że będą lepiej traktowani. Ludzie będą mówić o nich inaczej, jeśli Obama się sprawdzi. Już widać jak reaguje Afryka. Ogromne zainteresowanie i poparcie niemal 100% dla Obamy. Jak wiele jednak dzieli ludzi Afryki i Obamę? Tych przeciętnych. Inny kraj - to fakt. I to jakby czwarty aspekt. Amerykanin jest protestantem, więc wiele dogmatów religijnych jest mu obcych, w przeciwieństwie to ludzi Afryki, którzy ulegają legendom, omamom, czarom i wykazują się wielką religijnością.
W związku z przedstawieniem jakichś tam aspektów związanych z kolorem skórym nie chcę żebyś ktoś zrozumiał, że przedstawiam go jako kandydat czarnych. On jest nie tylko kandydatem/prezydentem czarnych, ale przede wszystkim Demokratów i tych, którzy mają dość polityki niedouczonego Busha.
Ile jąder ma Barack
Oba ma
Szkoda inżynierze Sajmenos, że nie stawałeś w obronie Lecha i Jarka, w momencie jak byli i są nadal obrażani w masońskich mediach a w szczególności w internecie.
Szkoda inżynierze Sajmenos, że nie stawałeś w obronie Lecha i Jarka, w momencie jak byli i są nadal obrażani w masońskich mediach a w szczególności w internecie.
Rumcajs jeszce dopisz zydowskich, czrwonych i wogóle, oni tacy biedni, nieszczesliwi robia z siebie posmiewisko wiec sie ludzie nabijają z dwóch ciasteczkowcyh potworków
oni tacy biedni, nieszczesliwi robia z siebie posmiewisko wiec sie ludzie nabijają z dwóch ciasteczkowcyh potworków
A robią , robią....... jak by powiedział Pawlak ....... toż to szok co wyprawiają.........złodzieje księżyca.....
Jedyni chyba politycy na swiecie którzy potrafia własny sukces zamienic w porazke w ciagu kilku dni (Traktat Lizboński)
Bravo Forum! Prawybory na Bystrzyckim Forum pokazaly, ze forumowicze wykazuja sie calkiem niezlym stopniem znajomosci miedzynarodowej sceny politycznej. 8) :pleciugi:
Bardzo ciekawy artykuł o przeszłosci Obamy: http://www.rp.pl/artykul/155001.html
Nie wygląda to zbyt dobrze...
ja pierd..olę dawno nie czytałem artykułu w stylu prl-owskich gadzinówek, dzięki szibaka. na rzepę zawsze można liczyć - prawdziwa "trybuna ludu" naszego kapitalizmu.
A ja mam taką mała sonde : Jak nazwie L. Kaczynski nowego prezydenta USA, był Borubar, Roger Perejro co nas teraz czeka?? O to moich kilka propozycjii:
Baba Omama
Oback Barama
Baran Obawa
Barubar Bambama
Barabar Obameiro
Borubak O'Lama
Brak Banana
Barek Odrana
Burak Osama
Obak z Bahama
Burak z Bahama
Bahama Mama
?
rote, jak znajdę coś podobnego w Wyborczej, na pewno dam linka 8)
Ja myślę, że Bahama Mama, zdecydowanie najlepiej wpada w ucho, hehehe
KOLEJNA WPADKA KACZYŃSKIEGO:
Prezydent Lech Kaczyński popełnił błąd w depeszy, w której gratulował wyborczego zwycięstwa Barackowi Obamie. Skrót USA został w niej rozwinięty jako "Stany Zjednoczone Ameryki Północnej" - podaje TVP Info.
W depeszy naszego prezydenta błąd się powtarza. TVP Info twierdzi, że pierwszą wersję dokumentu przygotowało MSZ i ta wersja zawierała poprawne rozwinięcie skrótu (Stany Zjednoczone Ameryki - przyp. red.). - Przymiotnik "Północnej" został dodany przez urzędników Kancelarii Prezydenta - podaje.
- Kancelaria przerobiła jednak naszą wersję, dopisując między innymi ten nieszczęśliwy przymiotnik. (...) Problem polega na tym, że nie ma takiego kraju jak "Stany Zjednoczone Ameryki Północnej". Wygląda więc na to, że urzędnicy prezydenta chcieli nas poprawić, a walnęli byka - mówi rozmówca TVP Info z MSZ.
Według amerykanisty prof. Krzysztofa Michałka, błąd popełniony przez urzędników prezydenta jest bardzo powszechny.
Na stronie Kancelarii Prezydenta widnieje zapis depeszy gratulacyjnej do Baracka Obamy:
"Szanowny Panie Prezydencie-Elekcie,
Z okazji zwycięstwa w wyborach na urząd Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, chciałbym przekazać Panu - w imieniu Narodu Polskiego oraz własnym - serdeczne gratulacje oraz życzenia wielu sił i sukcesów w sprawowaniu urzędu. Jestem przekonany, iż jako Prezydent będzie Pan zabiegał o utrwalenie ładu i bezpieczeństwa politycznego, ekonomicznego oraz energetycznego na całym świecie. Zapewniając o polskim poparciu dla starań Stanów Zjednoczonych o ochronę wolności, demokracji oraz praw człowieka, mam nadzieję na dalszy rozwój Strategicznego Partnerstwa i Dialogu naszych państw. Rzeczpospolita Polska przywiązuje duże znaczenie do bliskich i przyjaznych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki oraz współpracy na wielu płaszczyznach pomiędzy naszymi narodami.
Ekscelencjo, jeszcze raz życzę Panu powodzenia w sprawowaniu urzędu Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej "
A tacy mądrzy, yntelygentni w tej kancelarii, szczególnie przetłuszczony M.Kaminski, on powinin miec zakaz wystapien w TV w czasie kiedy ludzie jedzą posiłki
Wersja wymowy dla przestylizowanego Donka - Bałhrak Obama
"Lech Kaczyński jest prezydentem zmian - powiedział Jarosław Kaczyński w "Sygnałach Dnia". Były premier odniósł się w ten sposób do stwierdzenia ministra w Kancelarii Prezydenta Michała Kamińskiego, który miał stwierdzić, iż Barackowi Obamie - spośród polskich polityków - najbliżej do prezydenta Lecha Kaczyńskiego"
W ramach tej wypowiedzi proponuje by Lech zaczął jeszce: chodzic na solarke, zacząc kurs angielskiego, przy okazjii z pełna gębą ziemniaków ćwiczyc akcent , wtedy to juz bedzie 100% podobieństwo
Zapomniałeś o " stole do rozciągania " bo chyba ciut za niski......
amerykańscy prezydenci
Ciekawi mnie jakie macie zdanie na temat wprowadzenia podatku liniowego w Polsce?
Wracając do tematu, zdanie na temat podatku liniowego już mi się wykrystalizowało (poniekąd dzięki rozliczeniu z US, którego ostatnio dokonałem), mogę powiedzieć na pewno - jestem ZA podatkiem liniowym.
Dlaczego jestem za? Chociażby dlatego, że każdy kto zarobi więcej dostaje niejako karę od państwa, bo takie jest właśnie odczucie. Jak to inaczej nazwać? Uczciwie zarobione pieniądze państwo nam kradnie, kierując się chyba stwierdzeniem, że jak ktoś przekroczył I próg podatkowy, to już mu i tak wystarczy.
Rote stwierdził, że taki podatek nie jest sprawiedliwy - ale to nie prawda. Podatek liniowy nie jest *sprawiedliwy społecznie*, to zasadnicza różnica 222_
tak, szibaka, dokładnie tak myślę. zasadniczo nie interesuje mnie subiektywne rozumienie sprawiedliwości, tak jak nie interesuje mnie czyjś gust muzyczny, albo to, czy np.uważasz, że pierogi ruskie są smaczniejsze od pierogów z kapustą, itp. w kontekście społecznym należy rzeczy nazywać po imieniu. jeśli ktoś żyje z pracy innych - żyje luksusowo - to ceną za to powinien być wyższy podatek. to rzecz oczywista.
Warto przyjrzeć się terminom "sprawiedliwość" oraz "sprawiedliwość społeczna" - wiadomo, że onaczają one coś innego. A jeżeli "sprawiedliwość społeczna" to nie to samo co "sprawiedliwość" - to jest to niesprawiedliwość.
A o tej subiektywności to troszkę piszesz nieprawdę - jeżeli uważasz, że utrzymywanie żula spod butki z piwem za moją/Twoją kasę jest sprawiedliwe, to jest to zdecydowanie Twój punkt widzenie i zapewniam, że niewiele osób go podziela.
Oczywiście, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - czy jest się na garnuszku państwa, czy też jest się tym, który musi go napełniać częścią swojej wypłaty.
Są też ludzie, którzy nie rozumieją, że dając tzw. potrzebującym kasę zupełnie zabija się w nich chęć do pracy.
jeśli ktoś żyje z pracy innych - żyje luksusowo
Nikt nikomu nie broni żyć z pracy innych, tak samo jak nikt nikomu nie każe pracować na kogoś. Nie podoba się praca na etat - otwórz firme. Nie podoba się aktualna praca - znajdź lepszą. I nie miej pretensji. że jeden lepiej sobie radzi w życiu od innych.
Żyjemy w wolnym kraju - rób tak, żeby było dobrze, ale nie miej pretencji do innych za to, że nie potrafisz...
Sam pracuję na etacie i nie zgłaszam mimo to pretensji do nikogo, że nie mam głowy do interesów, żeby prowadzić własną firmę. Naprawdę, trochę samokrytyki zamiast roszczeń do całego świata.
pozdr,
szibaka
"Warto przyjrzeć się terminom "sprawiedliwość" oraz "sprawiedliwość społeczna" - wiadomo, że onaczają one coś innego. A jeżeli "sprawiedliwość społeczna" to nie to samo co "sprawiedliwość" - to jest to niesprawiedliwość" BRAWO, niniejszym przyznaję ci nagrodę nobla za liberalną głupotę roku!
tak na marginesie, w ramach kabaretu odpowiem parafrazując młodych gniewnych z UPR: nie chcesz płacić podatków? to wyprowadź się do somalii
liczę też, że zmieni politykę zagraniczną usa i zakończy pasmo
wojen o ropę!
BRAWO
Świetna riposta, aż żal czytać
tak, wiele osób tak robi i macham im na do widzenia! system, który pozwala zbić kokosy kapitalistom "tutaj" i spokojnie wywieźć je "tam" - jest chory. oczywiście, jeśli nie podoba ci się system podatkowy możesz przecież wyprowadzić się do somalii, tudzież monaco (kolejna parafraza upr-owskiego bełkotu - tak dla rozluźnienia atmosfery). tak więc o co ci chodzi?
oczywiście, że dyskusja jest zamknięta, bo naprawdę nie ma nic więcej do dodania (przynajmniej z mojej strony). wszystko wyłożyłem w poprzednich komentarzach, itd.
jeśli nie podoba ci się system podatkowy możesz przecież wyprowadzić się do somalii, tudzież monaco (kolejna parafraza upr-owskiego bełkotu - tak dla rozluźnienia atmosfery). tak więc o co ci chodzi?
http://bystrzyca.info.pl/...p?p=33877#33877
A po co ty narzekasz? Nie podoba się? To do w/w krajów.
nie, dzięki, nie stać mnie na podróż do afryki.
Podatek liniowy, progi podatkowe, ulgi - to wszystko razem jest o dupę rozbić w sytuacji gdy jest zastój w interesie. Żeby coś się ruszyło trzeba zrobić porządek z drakońską i liczoną od średniej krajowej stawką ZUS, co zarzyna drobnych usługodawców i zakłady pracy, usunąć system ulg, progów i wszelkich komplikacji, które obciążają przedsiębiorców i napędzają dodatkowych pieniędzy biurom i radcom podatkowym (tworząc zbędne instytucje i fachowców), zamknąć rynek na dampingowy import towarów z krajów gdzie produkcja jest realizowana w sposób niewolniczy i motywowana ideologicznie co nie ma nic wspólnego z ideą wolnego rynku i równej konkurencji; wprowadzić wieloletni okres przejściowy i ochronny dla polskiej gospodarki, aż rodzime firmy staną na nogi; realizować politykę partnerstwa handlowego, anie poddaństwa, tzn. wy wchodzicie na nasz rynek, a wy umożliwiacie nam wejście na wasz; wywłaszczenie, ukaranie i przejęcie majątków firm i osób, które realizowały i uczestniczyły w złodziejskiej prywatyzacji naszego majątku narodowego. To dopiero początek zmian, które powinny być zapoczątkowane dla realnej odbudowy Polski i wejścia na drogę do powstania klasy średniej, wypracowania rodzimego przemysłu i kapitału, wykorzystania na miejscu polskiej myśli technicznej itd. I wreszcie to ta klasa średnia wybierała by własnych przedstawicieli w rządzie, broniących polskich interesów, a nie takich, którzy są w rzeczywistości aparatczykami, agentami obcych służb, partyjnymi nieudacznikami, rzecznikami ZSRR, UE, Watykanu, Ameryki, Chin czy szlak wie kogo - tylko nie nas i tego kraju.
Otóż to - niesamowicie zagmatwany system podatkowy jest z jednej strony zwyczajnie uciążliwy dla wszystkich, a z drugiej obsługa podatków pochłania ogromne ilości pieniędzy, przez co faktyczny przychód państwa znacznie spada. Tak jak piszesz - podatki uprościć do maksimum: zarobiłeś X, płacisz od tego Y procent. Bez kombinacji, ulg, odliczeń itp. rzeczy.
Gdy w latach osiemdziesiątych mój ojciec prowadził zakład dziewiarski w Kłodzku i zatrudniał 5 osób na stałe i 10 chałupniczo, to rozliczenie dla ZUS'u zajmowało mu jedną stronę A4, a dla skarbówki drugie tyle, a czasu by wszystko podliczyć było raptem godzinę. W ZUS'ie w Kłodzku pracowało wtedy trzy osoby (wraz z dyrektorem) i cała ekipa urzędowała w dzisiejszym budynku pogotowia w Kłodzku. Zatem wieloletnie hasła o konieczności odchudzenia administracji są zwykłym kłamstwem, podobnie jak gadka o uproszczeniach i przyjaznych dla petentów - wszelkiej maści urzędach.
Szlag trafie pewnie nie tylko mnie, ale i większość z was gdy jest cokolwiek w jakim bądź urzędzie do załatwienia, były papiery i miały dzięki komputeryzacji zniknąć, a tak papiery zostały, a nawet spotęgowały się, a dołożono komputerów i robota jest podwójna.
Ale pewnie wiesz szibaka, że w zamęcie i zaciemnianiu prostych spraw jest metoda - można dzięki plątaninie:
- sporo ukraść (gdy umiemy się w niej sprytnie poruszać),
- można nałożyć kary na tych. którzy się w niej gubią (wyeliminować w "świetle prawa" konkurencję niezwiązaną z naszą partią/rodziną/sitwą),
- komplikować prawo, żeby tworzyć zbędny i pasożytniczy aparat ucisku prawno-skarbowego oraz zbędnych fachowców, którym słono płacisz za nie zawsze wiążącą wykładnię tego burdelu prawnego. Tworzą się także tysiące miejsc pracy dla biur podatkowych, które są kolejnym koniecznym w zamęcie, ale w rzeczywistości zbędnym obciążeniem dla firm, co finalnie obciąża nas jako klienta, a firmy i ich towary/usługi obciążone takimi niezwiązanymi w rzeczywistości z produkcją/usługami haraczami stają się nieatrakcyjne cenowo i wypadają z rynku w zestawieniu choćby z produktami z Chin.
Bo na cholerę mi biura, radcy czy magistrowie - jak podatek byłby konkretnym, nieskomplikowanym procentem od dochodu/przychody/obrotu, byłby jeden lub dwa progi podatkowe, nie było by ulg, komplikacji co można, a czego nie można i kiedy - jeden jasny rozsądnie niski podatek (tak, by nie było sensu siedzieć w szarych strefach) i wszyscy byli by szczęśliwi (za wyjątkiem ekonomistów skarbowych i prawników).
Przykłady można by mnożyć i to nie chodzi o to, że nie ma na to mądrego - to celowe i obliczone na konkretny, destruktywny skutek działanie!
bartek, nie wiem czy wiesz, że od 89 roku liczba osób zatrudnionych w administracji państwowej powiększyła się ok. 5 razy. i niech mi ktoś powie, że w prl mieliśmy do czynienia z biurokracją :)
bartek zdajesz się mieć bardzo zdrowe socjaldemokratyczne (na modłę skandynawską, a nie obrzydliwie sld-owską!) poglądy. zgodzisz się z tym?
Widziałem wczoraj w trakcie obiadu kawałek programu Drzygi, na TVNie - siedzała tam kobieta, która miała sporą grupę dzieci i żaliła się, że dostaje mało kasy od państwa - a przecież ma potrzeby. Na węgiel dostała tylko 500zł, na załatanie dachu - tyleż samo. Przyznała się, że jest z zawodu fryzjerką, ale nigdy nie pracowała, bo - "państwo daje jej więcej niż ona zarobi" :evil:
Tak to właśnie wygląda, jedni kombinują, a dla naprawdę potrzebujących już nie wystarczy. Smutne jest to, że w większości są to (potrzebujący) ludzie, który przez całe życie pracowali, płacili ZUS, oszukiwani obietnicami, że na starość państwo obejmie ich opieką.
Sam, chociaż nie obracam się w plotkarskich kręgach, znam kilka osób w Bystrzycy, które nieźle nadużywają pomocy i wszyscy doskonale o tym wiedzą. Jestem niestety pewny, że takich przypadków jest znacznie więcej :cry:
szibaka, masz rację, ludzie kombinują jak mogą. Oto przykład kombinatorstwa - komentarz z Onetu hehe...
"W życiu nie poszedłbym do roboty za 2 tyś zł!! Zyję z kąkubinatu, mam 4 dzieci
jedno chyba moje. Ona zarejestrowana oczywiscie jako samotna matka. Zasiłki jakie tylko są. Full socjal - czynsz MOPS płaci, 2 tony węgla z MOPS na zimę sprzedaliśmy po 500 zeta za tone - po co mi jak i tak mam darmo prad z klatki schodowej. Żarcia tyle że zjeść sie nie da - makaron, cukier, ryż sprzedajemy znajomym, bo sklepy nie chcą - jest opisane "pomoc społeczna - nie na sprzedaż". Dzieci mają ciuchy z darów - wszystko nówki, jedzenie w szkole darmo. Kolonie, półkolonie - wszystko free. Teraz jeszcze podobno biedne dzieci mają dostawać laptopy - jakaś akcja UE - opchnie się i parę groszy będzie. Kredyty mam wszędzie gdzie dali, nigdzie nie spłacam - moga mi skoczyć - komornik nie ma mi co zabrać:) durnie z banków jakieś upomnienia przysyłają, nawet nie czytam, od razu do śmietnika - a zresztą jakby co to konkubina z dziećmi zrobi takie przedstawienie że urzędnicy przy dziennikarzach będą musieli nas jeszcze przepraszać:)) Tylko jak kontrola z pomocy społecznej ma przyjść to laptop i LCD 42' chowamy - ale się zawsze zapowiadają, to nie ma problemu. Tak że żyje sie w Polsce dobrze, tylko trzeba pogłówkować. Kablówkę mam darmo - wkłułem sie w kabel na sieni - tak ze od rana piwko, papierosek i Eurosport - no, nie będę wam dłuzej przeszkadzał - bierzcie się do roboty, bo ktos musi zarobić na nas biednych, pokrzywdzonych przez los... ))))
~bezrobotny Adam"
Komentarz może być prawdziwy, może też być próbą poburzenia ludzi - ale jeżeli jest tym drugim, to widać wyraźnie, czym można przeciętnego człowieka wkurzyć. Pisząc przeciętnego, mam na myśli pracującego i zarabiającego na siebie lub mającego takie chęci. Niby nikt nie lubi pijawek wiszących na naszych portfelach, a jednak znajdują się ludzie, którzy temu przyklaskują, naśladownicy Robin Hooda, z Bożej łaski...
bartek zdajesz się mieć bardzo zdrowe socjaldemokratyczne (na modłę skandynawską, a nie obrzydliwie sld-owską!) poglądy. zgodzisz się z tym?
W zasadzie tak. A odnośnie SLD, to nie uważam, że jest to partia socjaldemokratyczna czy lewicowa, która ma jakiekolwiek konkretne poglądy, zajmuje się tylko zabezpieczeniem interesów byłej nomenklatury.
A co do przytoczonego życiorysu "bezrobotnego Adama" (o ile jest oczywiście prawdziwy), to owszem bywają takie osoby, ale to przede wszystkim polityka państwa i tylko państwa tworzy patologie i umożliwia rozwój bezrobocia z jednej, uniemożliwia rozwój własnej inicjatywy z drugiej i nie tworzy warunków realnego zatrudnienia z trzeciej strony. To brak pomysłu na rozwój gospodarki generowanej kapitałem własnym i klasy średniej (której de facto nie ma), które są w ustroju kapitalistycznym jedynym mechanizmem generującym zatrudnienie i rozmach długofalowy rozmach inwestycyjny, powoduje różne patologie. Największymi skandalami w naszym kraju są:
- brak nakładów na szkolnictwo, które finalnie generuje kadry i fachowców niezbędnych każdemu normalnemu i myślącemu krajowi
- patologiczny rozwój administracji i brak odpowiedzialności urzędników/ustawodawców za buble prawne, prawo szkodliwe czy te, które jest w praktyce nie do wyegzekwowania; uznaniowość i mnogość interpretacji prawa
- bezsensowne kary więzienia, dobrowolność pracy w więzieniach, brak odpowiedzialności materialnej aferzystów/złodziei za popełnione czyny, utrzymywanie więzień tylko z budżetu państwa, jak i więziennictwo w ogóle
- generowanie dziwnych instytucji, które w rzeczywistości niczego nie załatwiają (Agencja Restrukturyzacji Rolnictwa, Urzędy Pracy, Agencje Skarbu Państwa...)
- tworzenie/powielanie zbędnych służb (straż miejska, inspekcja ruchu drogowego...)
- opłaty/odliczenia na rzecz Kościoła czy innych religii
- wysoce niekorzystne, wieloletnie i monopolistyczne umowy na dostawy energii (np. z J&S Energy)
- ZUS jest w ogóle instytucją zbędną, jego zadania mogą z powodzeniem przejąć istniejące banki/ubezpieczyciele państwowi czy państwowo/prywatni
- niewykorzystanie armii w warunkach pokojowych, tj. np. w ramach strażników miejskich (jeśli rzeczywiście jest taka konieczność), zabezpieczania imprez masowych, jako straży więziennej)
- brak ochrony własnego rynku, nieprzewidywalność posunięć rządu, niepewność podatkowa, przedkładanie interesów państw UE nad własne, brak jakiejkolwiek długofalowej i spójnej (czyli konsekwentnie kontynuowanej przez kolejne ekipy) wizji i polityki Polski
- brak kreowania polskich marek handlowych i promowanie tylko "cudownych wyrobów z zachodu"
- brak (lub celowe działanie) i niemoc w rozwoju infrastruktury tak transportowej jak i informatycznej; dziwna niemożność przełamania wieloletniego zastoju w tym temacie
- brak stypendiów i środków dla badań naukowych; brak możliwości wykorzystania polskiej myśli technicznej w kraju
- dramatyczna, haniebna i zabójcza dla naszej gospodarki ucieczka milionów ludzi w wieku produkcyjnym za granicę "za chlebem" i godziwymi zarobkami, obrócona przez prozachodnie media w "sukces i zaradność naszych rodaków"
- przyznawanie środków pomocowych ludziom, którzy nie wykazywali i nie wykazują żadnego zainteresowania jakąkolwiek pracą zawodową; brak rozsądnych wymogów wobec biorców takiej pomocy/zasiłków.
Jest jeszcze dużo innych patologii i rzeczy, które można by z marszu wyeliminować w ciągu paru miesięcy rządzenia, ale wygląda na to, że wcale nie chodzi o eliminowanie jakichkolwiek patologii :evil:
"(...) A odnośnie SLD, to nie uważam, że jest to partia socjaldemokratyczna czy lewicowa, która ma jakiekolwiek konkretne poglądy, zajmuje się tylko zabezpieczeniem interesów byłej nomenklatury." - RACJA!!!!!!!
Z większością pkt. twojego programu się zgadzam.
Wszystkie te patologie owocują systemem oligarchicznym w naszym kraju, gdzie realna władza ekonomiczna skupiona jest w rękach wąskich grup interesu, które maja tak wielki wpływ na to co się dzieje, że reszta czuje się obco we własnym kraju i potęguje się poczucie, że wszelka inicjatywa obywatelska, wszelkie wybory i tak nic nie dają. Grupy te (nie tylko zresztą w naszym kraju) stoją za finansowaniem kampanii wyborczych partii politycznych, a wybrani politycy są obowiązani realizować interesy swych mocodawców - dlatego nie ma realnego przekazania władzy na drodze demokratycznej/wyborczej - po prostu twoim wyborco jedynym obywatelskim prawem jest wybrać władzę z tych partii, które ci podsuwamy. Wszystko to ma pozory demokracji i zachowania tzw. standardów światowych oraz silną medialną otoczkę - w rzeczywistości nie ma to wiele z jakimikolwiek standardami wspólnego. Niby każdy może założyć partię, startować w wyborach, reprezentować swój region/województwo, ale wszystko jest tak ustawione, że bez dużych pieniędzy i tzw. zaplecza nie zrobisz nic, nie otrzymasz dostępu do mediów, nikt ci nie umożliwi zaprezentowania swoich poglądów (choćby najsłuszniejszych), a twoje postulaty może najwyżej usłyszeć tylko rodzina i znajomi. Brutalna prawda o demokracji jest taka, że może i jest to na razie najlepszy z ludzkich systemów politycznych, ale nie łudźcie się, że macie realny wpływ na cokolwiek i że wasz głos się liczy. Zresztą, nigdy nie było inaczej.
Wszystko to ma pozory demokracji ...
Istotą demokracji są wybory, a Ty podważasz jej istnienie w czystej postaci (wskazując na pozory) charakteryzując tematykę wyborów w Polsce z punktu widzenia praktycznego. Tymczasem nie zdajesz sobie sprawy, że demokracja właśnie jest z samego faktu przeprowadzania wolnych wyborów.
Istotą demokracji są wybory, a Ty podważasz jej istnienie w czystej postaci (wskazując na pozory) charakteryzując tematykę wyborów w Polsce z punktu widzenia praktycznego. Tymczasem nie zdajesz sobie sprawy, że demokracja właśnie jest z samego faktu przeprowadzania wolnych wyborów.
Wybory same w sobie nic nie znaczą, są tylko sposobem do osiągnięcia celu demokracji - "rządów ludu", czyli wyłonienia grupy reprezentującej interesy wyborców. Jak wygląda u nas ta reprezentacja wszyscy wiedzą, co - jak słusznie zauważył Bartek - nie do końca realizuje założenia.
Tymczasem nie zdajesz sobie sprawy, że demokracja właśnie jest z samego faktu przeprowadzania wolnych wyborów.
Drogi mgr Sajmenos, ja sobie w moim wieku już z bardzo wielu rzeczy zdaję sprawę, także z tego, że elity nigdzie władzy dobrowolnie, w świetle prawa, wyborów czy czegokolwiek nie oddadzą. A wszelkie systemy polityczne (nie tylko demokracja) są tak ustawione, że władza nie może im się realnie wymknąć z rąk. Przykład jest prosty: za władzy królów rządzić mogła tylko rodzina królewska - reszta won! Za panowania szlachty/arystokracji tylko ci, którzy mieli błękitną krew (która wypływała wprost z ich szlachetnych rodowodów) mogli panować - reszta zdolna, uczona czy nie - za parobków/urzędników - nic więcej. Dzisiaj każdy może startować wyborach, przedstawić swoje racje i poglądy - tylko, że komu ? Jeśli nie masz możliwości zaprezentować się w podporządkowanych elitom i partiom mediach - to nikt o tobie nigdy nie usłyszy. A jeśli chciałbyś ogłosić program realnych zmian, który m. in. ukróci monopole i pasożytnictwo tych elit - to drogę do mediów masz już na pewno zamkniętą ! Czy mgr Sajmenos zdaje sobie z tego sprawę ?
I druga rzecz, ja tu ani nie narzekam, ani nikogo do niczego nie zniechęcam, po prostu widzę jak jest i już się dawno z tym pogodziłem - taki jest świat i nic się w tym temacie nie zmieni. A książkowy socjalizm, kapitalizm, demokracja, mechanizm rynkowy, gospodarka wolnorynkowa - to tylko, niestety w książkach...