sunsetting
Czy kiedykolwiek zakochaliscie sie w Bohaterze ksiazki którą czytaliscie??
Ja jescze nie mialam tego przypadku:D
kiedyś 'zakochałam się' w chłopaku z książki, ale tylko i wyłącznie dlatego, że jego imię, 1 litera nazwiska, wiek, wygląd i zachowanie, przypominało mi chłopaka z mojej szkoły o rok starszego. trudno powiedzieć kto - czy bohater literacki, czy ten chłopak realny bardziej mi się podobał ;p ;D
raczej się nie zakochałam, tylko kilka razy zauroczyłam ;]
Czy kiedykolwiek zakochaliscie sie w Bohaterze ksiazki którą czytaliscie??
Raczej nie ;x
Co najwyżej byłam zachwycona jego osobą i lubiłam
dalej o nim czytać ale nie aż tak ^^
moze zauroczenie byloby tutaj na miejscu, bo zakochac to sie trudno. : )
ale tak, mialam kilka przypadkow, ze sie zauroczylam, popadlam w zachwyt, zwykle to byly kobiety, ktore podziwialam, rzadko mezczyzni. ; )
Hm, ej, w sumie to nie wiem.
Ale tak jak wyżej pisano, to raczej było zauroczenie przeplatane obsesją jak to u mnie bywa.
raczej nie ;x
Co najwyżej byłam zachwycona jego osobą i lubiłam
dalej o nim czytać ale nie aż tak ^^
Otóż to.
Zakochać to się mogę w kimś realnym, a nie. ^^
bez przesady xD
Nie nie zakochałam się nigdy.
Czasami fascynował mnie ,interesowałam się nim , może nawet zauroczyłam .
Ale o miłości nie ma mowy.
mi często podobają sie bohaterowie ale nie w tym stopniu zeby się zakochać.
o xd
Nie.
Nigdy.
Nigdy nie miałam czegoś takiego,
aczkolwiek moja koleżanka z klasy miała kiedyś grubą 'fazę' na głównego bohatera Zmierzchu,
ale chyba jej już przeszło. Dla mnie to baaardzo dziwne.
mi często podobają sie bohaterowie ale nie w tym stopniu zeby się zakochać.
Nic dodać, nic ująć po prostu ^^
Kilka razy mi się zdarzyło, ale nie można nazwać tego 'zakochaniem'.
To za silne słowo.
Zakochać się nie, co najwyżej mogłam się nim zachwycić lub coś w tym stylu. Ale to z czasem przemija.
Całym sercem oddana Cezaremu Baryce<3
nie można nazwać tego 'zakochaniem'. to za silne słowo.
otóż to. co najwyżej można się zauroczyć.
miałam tak kiedyś, ale po odłożeniu książki dość szybko mi minęło.
Nie tyle się zakochałam, co mi jakiś bohater zaimponował czy wzbudził sympatię.
Zakochać mogę się w kimś realnym.
Cóż... nigdy się nie zauroczyłam jakimś bohaterem. No chyba, że w Faridzie z "Atramentowego Świata", którego wyobrażałam sobie jako mega przystojniaka ;)
Paroma byłam zauroczona. Zwłaszcza jeśli kogoś mi przypominały albo jeśli mi się wydawało że ten ktoś z książki to ktoś z reala ;]
Często tak mam...
Mieć własnego wampira na tym świecie...
On jest na wyciągnięcie ręki...
A ja...boję się go schwycić
[ Dodano: 2010-01-24, 23:10 ]
Kumpela z klasy zabujała się w Edwardzie , cały pokój ma nim obklejony , czytała zmierzch chyba już z 4 razy xD a na księżycu w nowiu płakała prawie cały czas
Nie zakochałam się w żadnym bohaterze, być może dlatego że mam pewien dystans do tego co czytam . Czasem zdarzają mi takie odczucia np. że szkoda że ja to nie Bella albo coś w tym stylu ale nigdy nie miałam tak że zakochałam się i nie mogłam żyć bez postaci z książki .
to raczej było zauroczenie przeplatane obsesją jak to u mnie bywa.
dokładnie.
np. mam obsesję na punkcie Rona (i Ruperta) w sumie, już od paru lat.
nigdy.
1 raz i to było takie zauroczenie... Jacobem Blackiem z Sagi Zmierzchu. :// Głupio mi o tym pisać. Chyba co piąta dziewczyna miała podobnie. :/ Ten aktor też zrobił wrażenie.
zakochac sie w chlopaku z ksiazki to jakas glupota
kochac kogos nierealnego i wyimaginowanego jest dosc dziwne i odbiega od normy
zycze szczescia tym ktozy maja zamiar ludzic sie marzeniami lub ludza sie
zycze szczescia tym ktozy maja zamiar ludzic sie marzeniami lub ludza sie
Dziękuję. (:
Tak jak niektóre dziewczyny przede mną - zakochać to raczej nie, ale zauroczyć tak, zdarza mi się to dość często. W większości przypadków mija po jakimś czasie, ale niektóre zostają. Tak samo mam z bohaterami filmów.
Ja swojego czasu, po przeczytaniu ,, Jeziora osobliwości " K. Siesickiej chciałam być Martą - bohaterką tej książki, bo strasznie zazdrościłam jej Michała, syna ojczyma Marty z pierwszego małżeństwa. Strasznie podobało mi się jego zachowanie, charakter i w ogóle. Potem Marta i Michał chyba byli parą, czy jakoś tak. Ale ta cała
,, miłość" do Michała szybko mi przeszła
Bohaterzy książek to fikcja literacka ;o
Czyli nie istnieją.
A skoro nie istnieją to taka miłość też nie istnieje.
Oczywiście, niektórzy bohaterzy książek są, że tak powiem wyidealizowani, ukazują takie... hmm marzenia o ideale wybranka serca, ale... no cholera ich nie ma.
Ktoś to wymyślił i tyle.
Moim zdaniem takie zauroczenie, tęsknota za ideałem, jest możliwa, dopóki nie znajdzie się ktoś kto naprawdę pokocha, dla kogo serce mocniej zabije.
A z książką się nie hajtniesz, książka ci nie zrobi dobrze, nie przytuli, nie pocałuje...
Ja raczej też nie ,ale jak juz to za parę dni zapomniałam o nim, że wgl. o takim bohaterze czytałam kiedykolwiek ;d
Dla mnie to conajmniej dziwne, posunęłabym się nawet do cięższego stwierdzenia.
Są bohaterzy książek, których lubię, ale nigdy mi się nie zdarzyło w jakimś bohaterze zakochać.
Ja bardzo lubię Malfoya i Harrego ;P
Nie kocham postaci z książki, jak realnego chłopaka, jeju, to co najmniej dziwne. Severus Snape rządzi, ale nie, nie umówiłabym się z nim na randkę. :D
Nie kocham postaci z książki, jak realnego chłopaka, jeju, to co najmniej dziwne. Severus Snape rządzi, ale nie, nie umówiłabym się z nim na randkę. :D
Zdecydowanie, podpisuję się.