sunsetting
W sobotnim wydaniu "Dziennika" natknąłem się na artykuł traktujący o pomyśle ministra edukacji pani Hall na temat kształcenia młodzieży na poziomie szkoły średniej. Ogólnie chodzi tu o projekt pani minister, który zakłada kształcenie w liceach na poziomie ogólnym tylko w pierwszym roku nauki (wszystkie przedmioty humanistyczne i ścisłe). Dwa lata dlaczego kształcenia miałyby być uzależnione od kierunku jaki wybierze uczeń po szkole średniej. Czyli jeśli wybierze medycynę będzie uczył się fizyki, chemii, biologii, polskiego, języków obcych natomiast odpadną przedmioty humanistyczne takie jak historia i geografia na przykład.
Jak myślicie czy pomysł pani minister doprowadzi do lepszego kształcenia fachowców? Czy szkołę średnią będą opuszczali wykształceni tylko w wąskim stopniu rzemieślnicy o wąskim światopoglądzie?
uważam że nasz system wyposaża ucznia w wiedze encyklopedyczną, a w małym stopniu praktyczną, być może to jest powolne przestawianie sie na to co jest nam potrzebne. Każdy ma dostęp do wiedzy encykolpedycznej więc nie ma powodu zakuwania niepotrzebnych regułek a raczej należy skierować sie ku praktycznym sprawom
Nie jestem za , tylko około 30% uczniów wychodzących z gimnazjum wie, co chce robic w życiu. Takie szkoły nie spełnią się, uczeń w 1, czy 2 klasie szkoły średniej zmienia swoje plany na przyszłość 10 tysięcy razy. Taka szkoła byłaby dobra tylko w przypadku tych uczniów, którzy są pewni swojego wyboru.
Nie jestem za , tylko około 30% uczniów wychodzących z gimnazjum wie, co chce robic w życiu
zgadzam się.