ďťż

sunsetting

photo

hej;] chciałabym się dowiedzieć jak radzicie sobie po rozstaniu...? ponad dwa miesiące temu zerwał ze mną chłopak dla innej dziewczyny.... na początku było mi strasznie ciężko....rozpadłam się totalnie....i najgorsze jest to że jak zaczęliśmy chodzić ze sobą to obiecaliśmy sobie że jak się rozstaniemy to nadal będziemy się przyjaźnić... tylko teraz kiedy się z nim widzę to potem przez kilka dni chodzę struta i myślę o nim i przez to nie potrafię znaleźć sobie innego chłopaka bo każdego spławiam... nie chce tracić kontaktu z moim byłym ale nie wiem też czy przez to znajdę sobie jeszcze chłopaka.....:/ a jak to z wami jest??;>



obiecaliśmy sobie że jak się rozstaniemy to nadal będziemy się przyjaźnić...
Obiecanki - cacanki.

Ze mną jest tak, że jeśli z chłopakiem się pokojowo rozstałam, bez wojowania to życzę mu wszystkiego najlepszego w dalszej drodze życia. Przez kilka tygodni jest mi ciężko, wiadomo. Ale potem dochodzę do siebie jakoś i próbuje o tym nie myśleć w ten sposób. Przecież to nie koniec świata i trzeba żyć dalej. ; )
ze mna nikt nie zerwal. ja zrywalam, wiec nie wiem.
jak na moj gust powinnas ograniczyc kontakty ze swoim bylym, bo skoro i tak nic z tego nie bedzie, to po co nadzieje?
Jak zerwłam z moim to jego pierwsza reakcja "zostanmy przyjaciółmi".
Nawet ze sobą nie gadamy. xD
Więc te szanse na przyjaźń są zerowe.Zresztą jak zrywa z tobą ktoś to czy chcesz się "przyjaźnić".
Bo ja śmiem wątpić w taką "przyjaźń".



ze mna nikt nie zerwal. ja zrywalam, wiec nie wiem.
no to żółwiik <3
w żadnym przypadku się z nim nie przyjaźń, nie teraz!
jeszcze za wcześnie. Bedzie ci się wszytsko przypominało, a co się wiąże z dołem.
Zapomnij o nim, najlepiej poszukaj nowego. ; )
jak się do faceta mówi 'zostańmy przyjaciółmi' , to gwarantuję, że nawet witać się nie będziecie.
ja się z facetami zawsze staram rozstawać pokojowo, najlepiej ze śmiechem. znajomość staram się podtrzymywać, ale jeśli on wykazuje jakąś niechęć, to rezygnuję, pies go brał.
na początku jest ciężko, później jakoś daję sobie radę, no.
To ja zrywałam zawsze z chłopakami,
bo tak jakoś wyszło...
No i mi przykro nie było.
Ale gdyby zerwał ze mną chłopak
to bym poszła na dyskę wyłapać innych xDD
Albo na zakupy! xDD

Cytat:
obiecaliśmy sobie że jak się rozstaniemy to nadal będziemy się przyjaźnić...

Obiecanki - cacanki.


rzeczywiście, sranie w banie.
mi też tak obiecywał. (;
nooo mogę teraz z nim pogadać.. po prawie roku od rozstania. ale to i tak takie rozmowy na odwal.

na początku jak mnie zostawił, to nie mogłam sie ogarnąć wgl. oO
ciągle ryczałam, dół i wgl.
długo się po tym otrząsałam, ale teraz już jest luz, i w sumie dobrze, że to się skończyło,
bo spotkało mnie coś lepszego. (;
Hmm.Jak mój były zerwał ze mną, miałam totalną załamkę. Długo o nim pamiętałam-rok. Ale dopiero teraz jestem normalna<znaczy nie do końcaxD>.Teraz przez tego "parszywca" nie mogę sobie znaleźć kogoś innego bo się boję po prostu.Boje się ż ten zrani mnie tak samo jak tamten.A to bolało...I w głębi dusz boli dalej. A ty dziewczyno jeśli chcesz się podnieść i żyć dalej to po co z nim gadasz?Po co chcesz być jego "przyjaciółką"?Masz o nim zapomnieć a nie wspominać chyba co nie?Więc uszy do góry i na twoim miejscu starałabym się z nim nie spotykać, zerwać z nim wszelkie kontakty. No to wyraziłam swoje zdanie xD

Teraz przez tego "parszywca" nie mogę sobie znaleźć kogoś innego bo się boję po prostu.Boje się ż ten zrani mnie tak samo jak tamten

mam dokładnie to samo....ten strach przed zranieniem jest silniejszy ode mnie..... a co do kontaktu z byłym to chyba masz rację...zobaczę co z tego wyjdzie....
Mi się raz chyba zdarzyło, ze ON zerwał, ale powiem szczerze, że zwisało mi to :) Widocznie to nei był TEN ;p
Nie przejmuj się i nie bój, spróbuj jeszcze raz:) ale z takim zaufanym najlepiej. Aaa i jeżeli nei wyjdzie to nie "zostawajcie przyjaciółmi" ;d
Dobra książka, moja muzyka, paczka papierosów i ciepła herbata skutecznie odstraszały myśli.

Ale ja przyjmuję taktykę nie było zaręczyn, nie ma dziecka w drodze, więc czym się przejmować?
Kiedy ja miałam chłopaka i jak zerwaliśmy, on też powiedział: będziemy się kumplować. I co? Teraz się zachowuje jakby mnie nie znał. Prawda - na początku było mi bez niego trudno, ciągle o tym myślałam. Jednak dzięki przyjaciołom udało mi się wrócić na prostą. I nie ma co się oszukiwać. Kiedy chłopak przy rozstaniu mówi "zostańmy przyjaciółmi", tak naprawdę nie ma zamiaru się z Tobą kumplować.
Takie moje zdanie. :)
Hmm ... To znaczy ja zrywałam z 2-oma ;P Ale to było takie pokojowe "to nie ma sensu" i te de ... No, a po rozstaniu to jest przez tydzień jakoś dziwnie, a później luzik ;]

[ Dodano: 2008-12-29, 10:36 ]

.Teraz przez tego "parszywca" nie mogę sobie znaleźć kogoś innego bo się boję po prostu.Boje się ż ten zrani mnie tak samo jak tamten.

nooo. tu się zgodzę. ciężko tak znów komuś
zaufać, kogoś pokochać..
ale też po takim rozstaniu są plusy.
mimo, że cierpiałam, to ten związek nauczył mnie
wielu rzeczy. wpłynął na mnie, zdobyłam jakieś
tam doświadczenie i nie popełniam dwa razy
tych samych błędów.
teraz pewnie nie widzisz żadnych pozytywów, ale
z czasem je dostrzeżesz. ;)
i nie utrzymuj z kolesiem kontaktu na siłę,
bo to totalnie bez sensu..
A jak moj powiedzial ze bedziemy przyjaciolmi, to sie sprawdzilo i przyjaciolmi jestesmy, ale czasem ktores z nas troche skreca w strone zwiazku ale drugie natychmiast stawia je do pionu. Po roku bycia razem potrafimy sobie juz poprostu wszystko powiedziec.
Na Twoim miejscu nie rezygnowalabym ze znajomosci, ale nie robilabym sobie nadziei i spotkala sie w koncu z kims innym zeby sie z niego "wyleczyc"

mimo, że cierpiałam, to ten związek nauczył mnie
wielu rzeczy
no mam dokładnie to samo...;] ale teraz coraz bardziej przekonuje sie do tego że takie niby "przyjaźnienie sie" nie ma sensu....:/
:) minął już prawie rok, od czasu kiedy on ze mną zerwał po 17 miesiącach spędzonych razem. bolało ogromnie. najpierw były tylko łzy, szukanie moich błędów i załamka. kilka tygodni później od przyjaciółki dostałam linka do bloga pewnej dziewczyny. okazało się, że on wyznał jej miłość jeszcze w czasie, kiedy chodził ze mną. koszmar. chodzimy do jednej klasy, 20 chłopaków, 10 dziewczyn. wszystkich przedstawicieli swojej płci przeciągnął na swoją str. jako przewodnicząca kompletnie nie mogłam dojść do porozumienia z klasą. wszelkie próby podjęcia jakiś decyzji były po prostu bez skutku. zaczął chodzić ze swoją nową miłością. z upływem czasu ból przerodził się w nienawiść i złość. zaczęły się kłótnie, wyzwiska. później zwykłe relacje kolega-koleżanka.
na początku roku szkolnego zerwał z Nią. tłumaczył się, że nie chce zrywać kontaktów z przyjaciółmi i olewać nauki / ledwo zdał do kolejnej klasy/. wtedy zrobiło mi się jej szkoda, ale z drugiej str przez nią ja przezywalam to samo. i tak bylo mi juz wszystko jedno. znow zaczelam spotykac sie z przyjaciolmi, zawarlam nowe znajomosci i stwierdziłam ze wiele mnie minelo przez te 17 miechow. najlepsze jest w tym wszytskim to, ze On chciał do mnie wrócić. nie chce znow cierpiec. nie wchodzi sie 2 razy do tej samej rzeki. juz znam jego prawdziwe oblicze. powiedzialam nie.
niedawno dostałam od Niej wiadomosc. teraz razem smiejemy się z tego co było i jest mam zal jego kolejnej 'milosci'. z pewnoscia niedługo bedzie nas 3 ;)
szkoda tylko, ze nie mam juz takiego zaufania do facetow jak kiedys.
się rozpisałam ;)
po tym jak mój były mnie zostawił ryczałam dzień i noc, nie chciałam jeść, nie chodziłam do szkoły i nie chciałam się spotykać z przyjaciółmi. ale pewnego dnia kumpela wyciągnęła mnie na zakupy, wygadałam jej się, było troszkę lżej i dopiero po kilku dniach zrozumiałam że to był palant... bo mnie zostawił. i że nie warto się zamartwiać, bo każda dziewczyna jest cudowna i zasługuje na odpowiednie traktowanie. a potem więcej czasu spędzałam z koleżankami, zaczęłam się uczyć, więcej imprezowałam. zmieniłam zainteresowania i jakoś sobie radziłam... ale to było prawe 2 lata temu i byłam wtedy głupią nastką... a teraz... narazie z nikim nie zrywałam i on ze mną nie zrywał...

najlepsze jest w tym wszytskim to, ze On chciał do mnie wrócić. nie chce znow cierpiec. nie wchodzi sie 2 razy do tej samej rzeki.

hym...ja nie wiem co bym zrobiła gdyby mój były chciał do mnie wrócić...boję się że bym uległa myśląc że tym razem się uda....

mnie tez kiedys jeden chlopak strasznie zranil,
nie bylismy razem, ale na to sie zanosilo, szczegolnie, ze zachowywalismy sie jak para.
oczywiscie tylko wtedy jak bylismy razem, przy kumplach - totalna olewka.
dzieciak po prostu.
jak powiedzial mi, ze nie mamy sie juz spotykac, bo wszytsko za powaznie biore,
bylam zalamana.
siedzialam tylko w domu przed kompem i ryczalam.
tak wygladalo moje zycie dom - szkola - dom - szkola.
pozniej wyszlam do ludzi, powiedzialam sobie, ze nie dam sobie zrujnowac zycia przez takie cos.
spotykalam sie z przyjaciolmi, pozniej poznalam mojego obecnego chlopaka i tak jakos powoli wyszlam na prosta. xd

kiedys jeden chlopak chcial byc ze mna, zgodzilam sie z litosci.
jednak po dwoch tygodniach wiedzialam, ze to nie to.
lubilam go, ale nie potrafilam kochac.
i zerwalam z nim..
chociaz to ja zrywalam, to czulam sie okropnie, szczegolnie, ze mi takie wyrzuty sumienia robil..
wydaje mi sie, ze niewazne, czy ktos z Toba zerwal, czy Ty z kims zerwalas - to zawsze boli (oczywiscie jak sie kogos lubilo / kochalo).
jesli rozstanie w ogole nie bolalo, to znaczy, ze mialo sie gdzies ta druga osobe.
Ze mną chłopak zerwał 2 miesiące temu i nadal to strasznie boli. Próbuje się pozbierać, udaję, że wszystko jest dobrze, ale chyba siedzę w depresji... Wydaje mi się, że nadal złudnie oczekuję na to, że on do mnie wróci, a ja przyjmę go z otwartymi ramionami, bo go kocham... A prawda jest taka, ze on pewnie przez cały ten czas zarywa do innych lasek i o mnie nawet nie pomyśli, bo w przeciwnym razie dałby jakiś znak. A tak, to widać że mu na mnie nie zależy. Na razie nie umiem związać się z innym chłopakiem. Wszystkich traktuję jak kumpli, z którymi fajnie się gada, ale ciągle w moim sercu jest On. Mam nadzieję, że szybko mi to przejdzie, bo trochę to jest męczące...
ja z moimi byłymi też takie rzeczy obiecujemy, ale
obiecanki cacanki
to zazwyczaj ja zrywam kontakt, żeby przestać o nim myśleć i jak najmniej poświęcać mu czasu...
ot co...
nie umiał mnie docenic jego strata...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kazimierz.htw.pl