sunsetting
1. Najmocniejszy alkohol wyprodukował w okresie międzywojennym Estoński Monopol Alkoholowy. Destylowany z ziemniaków alkohol miał moc 98 procent.
2. Piwo "Baz Super Brew" warzone przez Barrie Parish w browarze w miejscowości Somerby (hrabstwo Leics, Wielka Brytania) zawiera 23 procent alkoholu. Jest to najmocniejsze piwo na świecie.
3. Rekordowa cenę za lampkę wina zapłacono w 1993 roku. 100 gramów wina "Beaujolais Nouveau" w pubie "Pickwick" w Beaune (Wielka Brytania) kosztowało 1453 dolary.
4. Najdroższym alkoholem dostępnym na rynku jest "Springbank 1919 Malt Whisky", którego butelka kosztuje 10 800 dolarów, czyli ponad 43 000 złotych.
5. Pub "Mathaser" w Monachium jest w stanie pomieścić 5500 osób i sprzedaje dziennie 48 tys. litrów piwa.
6. 26 lutego 1999 r. o godzinie 23.00 zebrały się jednocześnie w pubach, restauracjach i barach amerykańskich 197 843 osoby, żeby wznieść Wielki Toast Guinnessa.
7. 22 listopada 1986 r. w San Francisco (Kalifornia, USA) odbyła się największa degustacja wina. Podczas degustacji sponsorowanej przez stacje telewizyjna KOED 4 tysiące osób wypiło 9 360 butelek wina.
8. W grudniu 1985 roku na aukcji w domu aukcyjnym "Christie" w Londynie za butelkę wina "Chateau Lafite", rocznik 1787, zapłacono 157 000 dolarów. Była to najcenniejsza butelka wina. W 1986 r. korek wpadł do środka butelki, psując wino.
9. 14,8 promila alkoholu we krwi miał Tadeusz S., który w 1995 roku jadąc samochodem, spowodował wypadek pod Wrocławiem. Wynik badania był tak nieprawdopodobny, ze powtarzano je pięciokrotnie, zawsze z takim samym rezultatem. Mężczyzna zmarł kilkanaście dni później w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku.
10. Sąd w Manchesterze zabronił Georgowi Bestowi wstępowania do pubów na terenie Wielkiej Brytanii. Słynny były piłkarz Manchester United nie podjął kuracji przeciwalkoholowej, na która skierował go sąd.
11. Jolanta M., lat 40, w roku 1995 ustanowiła rekord świata kobiet. Badanie krwi przeprowadzone w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Szczecinie wykazało, ze ma 8,2 promila alkoholu.
12. Kazimierz M., góral z Nowego Targu, 38 razy ślubował czasową abstynencje w klasztorze księży jezuitów Na Górce w Zakopanem. Żadnej przysięgi nie dotrzymał...
13. W latach siedemdziesiątych na etykiecie duńskiej wódki pojawił się następujący napis: "Dawka śmiertelna - 4,5 promila alkoholu we krwi! Nie dotyczy Polaków i Rosjan".
14. Najmłodszym klientem w polskich izbach wytrzeźwień był pięcioletni chłopiec, u którego stwierdzono 1,4 promila alkoholu. Chłopca uratowano w szpitalu w Płocku w 1995 roku. Matka dziecka tłumaczyła, ze syn wypił wino zostawione przez gości.
15. Rekordzista przebywał w warszawskiej izbie wytrzeźwień 152 razy w 1999 roku. I nie zapłacił ani grosza. W sumie jest winien izbie 70 tys. zł.
16.Kierowca autobusu miejskiego w Raciborzu wiózł pasażerów, mając we krwi 4 promile alkoholu.
17. W 1977 r. w 57 polskich izbach wytrzeźwień zatrzymano 500 tys. osób.
18. Najstarszym klientem w Izbie Wytrzeźwień w Warszawie przy ulicy Kolskiej był 86 - letni mężczyzna. Najstarsza kobieta miała 61 lat.
19. Lekarze pracujący w warszawskim "żłobku" wspominają mężczyznę, który upił się wraz ze swoim psem wilczurem. Obaj nie mogli utrzymać się na nogach. Pan dochodził do siebie w izbie, a psa odwieziono do schroniska na Paluchu.
20. Pijany kierowca przywieziony do poznańskiej izby wytrzeźwień zjadł wszystkie pieniądze, które miął przy sobie (około 500 zł). Bał się, ze zostanie okradziony przez sanitariuszy.
21. W 1996 roku patrol policyjny na jednym z podwórek przy al. Niepodległości w Warszawie znalazł pijana dziesięciolatkę. Analiza wykazała we krwi dziewczynki aż 2,25 promila alkoholu.
22. Pewna 17 - letnia dziewczyna z Warszawy była w izbie wytrzeźwień 20 razy w ciągu jednego rok.
23. Niemiecki pisarz Ernst Junger uważał czerwone wino za eliksir długowieczności. Codziennie wypijał 3 litry trunku. Zmarł w wieku 103 lat.
24. Statystyczny mieszkaniec Rosji wypija rocznie 14,1 litra czystego spirytusu. Najwięcej na świecie.
25. W Polsce na jednego mieszkańca przypada rocznie 11 litrów czystego spirytusu.
26. Prawie 2,5 promila alkoholu we krwi miał Paweł S., 43-letni maszynista pociągu relacji Braniewo - Elbląg. Pomocnik maszynisty Zbigniew R. miał 3 promile.
27. W Suchedniowie w 1995 roku dwóch trzydziestolatków stanęło do konkurencji. Każdy z nich wypił w ciągu 10 minut 10 setek wódki. Wygrać miał ten, który szybciej dobiegłby do baru. Pierwszy padł za progiem baru i zmarł. Drugi ze zwycięstwa cieszył się w szpitalu.
28. Agencja Reutera 24 marca 1992 r. jako wiadomość dnia rozpowszechniła na całym świecie informacje, ze potracony przez samochód mężczyzna idący środkiem drogi do Nowogardu Bobrzańskiego miał we krwi 7,2 promila alkoholu.
29. W Warszawie codziennie policja łapie 50 - 150 kierowców jadących na popularnej bańce.
30. Nad lotniskiem w Krepsku (koło Piły) pilot samolotu Zlin-124 pokazywał swoje umiejętności pasażerowi. Popisowa akrobacje wykonał na niskim pułapie. Samolot pionowo wbił się w ziemie. W zwłokach pilota ustalono 3,7 promile.
31. Jan S. z Warszawy esperal miał wszywany 44 razy.
32. Winston Churchill, będąc szefem brytyjskiego rządu, codziennie wypijał butelkę szampana, butelkę wina, butelkę koniaku i butelkę whisky. Podobno nikt nie widział Churchilla pijanego. Dożył 90 lat.
33. Spośród ośmiu Amerykanów laureatów literackiej Nagrody Nobla - pięciu było nałogowymi alkoholikami: William Faulkner, Ernest Hemingway, Eugene O Neill, Sinclair Lewis i John Steinbeck.
34. W listopadzie 1994 roku Jan M., 33-letni mieszkaniec Elbląga, zapił się na śmierć - 15,9 promila alkoholu we krwi. Rekord Polski.
35. Podczas spektaklu "Don Kichota" w Teatrze Polskim w Poznaniu pijany aktor grający Sancho Panse nie mógł wypowiedzieć słowa oraz potykał się o własna kopie. Po pierwszym akcie przerwano spektakl - jak oświadczono publiczności - przyczyn technicznych".
36. Pijana 35 - letnia Jolanta G. podczas mszy świętej w kościele w Ostrowie Wlkp. Podeszła do ołtarza, zjadła hostie i próbowała wypić przygotowane do liturgii mszalne wino.
37. Pijani polscy kierowcy odbywają w ciągu roku ok. 120 mln kursów, pozbawiając w tym czasie życia prawie 2 tys. osób.
38. W 1995 roku pewien woźnica ze Szczecina całkiem dobrze radził sobie z wozem i końmi mimo 7 promili alkoholu w organizmie. Po dwóch dniach odtruwania miał we krwi ciągle 2,8 promile.
39. Tadeusz K. z Kudowy Zdroju przeniósł przez polsko - czeska granice w ciągu jednego miesiąca 3011 butelek alkoholu.
40. Na mocy ustawy z 1959 roku pędzenie bimbru w Polsce było zagrożone kara pozbawienia wolności od 2 do 5 lat.
41. Polacy pija wszystko, co zawiera alkohol, z wyjątkiem asfaltu i smoły
42. Rocznie z powodu zatruć alkoholem przebywa w szpitalach w Polsce ok. 2300 osób. Spośród nich średnio 500 umiera z powodu zatrucia glikolem etylenowym (płyn borygo i tym podobne wynalazki).
43. Grzegorz R., mieszkaniec Sandomierza, zmarł w 1992 roku po popisowym wypiciu duszkiem butelki wódki. "Patrzcie, jak się pije do dna" - krzyczał do swoich kolegów. Po wypiciu "z gwinta" padł na ziemie i zmarł.
44. Paweł B., osiemnastolatek z Wrocławia, wypił litr piwa w 4,5 sekundy, poprawiając o 0,1 sekundy dotychczasowy rekord świata.
45. 10 lipca 1999 r. w Wiśle pobito rekord świata w ilości wypitego piwa przez 5 osób w ciągu 15 minut. Drużyna z Wisły wypiła 18 litrów piwa.
46. Władysław Siekowski z Gołdapi w ciągu 18,07 sekundy wypił 3 półlitrowe piwa. Rekord został ustanowiony 21 maja 2000 r.
47. Zbigniew M. z Wrocławia odsypiał pod domem wielkie picie, gdy nagle spadla na niego kobieta. Dla 30-letniej Zofii S. upadek z trzeciego pietra zakończył się śmiercią. Zbigniew M. od tego czasu nie pije alkoholu.
48. W Lodzi dwaj bezrobotni produkowali "armeński koniak", w mieszaninie alkoholu i wody rozpuszczając karmel i brązowa pastę do butów.
49. W Polsce 78 procent zabójstw popełnianych jest po alkoholu.
50. Jan G. z Siemianowic od 10 lat pije borygo, bo jak powtarza: "Po borygo sie nie rzygo".
51. Alkohol szkodzi zdrowiu, są jednak profesje, kiedy picie bywa niestety konieczne. Chorwaccy księża chcą, by nie obowiązywało ich nowe prawo przewidujące "zero tolerancji dla pijanych kierowców". Argumentują zupełnie przekonująco, że przecież muszą pić wino podczas mszy.
52. Nakaz picia przydałby się za to w Szczecinie. Władze miasta martwią się, że za dwa miesiące zabraknie pieniędzy na funkcjonowanie tamtejszej izby wytrzeźwień. Powód? Brakuje pijaków. W ostatnim roku znacznie spadła ilość pensjonariuszy tego szacownego przybytku.
53. Czyżby Polacy trzeźwieli? Jest to niestety zbyt pochopna konkluzja. Duch w narodzie nie ginie. W Chrzanowie policjanci znaleźli nieprzytomnego 30-latka. Kiedy mężczyzna trafił do szpitala, okazało się, że ma... 5,7 promila alkoholu we krwi.
54. Na Spitsbergenie (wyspa norweska na Morzu Arktycznym) obowiązuje absolutny zakaz picia alkoholu.
55. Brytyjscy studenci każdego roku wydają na alkohol 1 mld funtów, czyli prawie trzy razy więcej niż na książki.. 950 mln funtów rocznie studenci przeznaczają na trunki wysokoprocentowe, co prawie odpowiada łącznej kwocie wydatków na jedzenie i książki: odpowiednio 670 mln i 330 mln. Kolejne 2,5 mld funtów to koszty wynajęcia mieszkania. Na podstawie badania przeprowadzonego przez Królewski Bank Szkocji stworzono ranking miast najbardziej atrakcyjnych pod względem finansowym dla studentów. Porównywano koszty utrzymania w danym mieście z kwotą, jaką można zarobić, pracując na pół etatu. Według wyliczeń najlepszym miejscem do studiowania jest Glasgow. Ucząc się tu, można zaoszczędzić do 1 tys. funtów rocznie w porównaniu z innymi miastami uniwersyteckimi w kraju. Najdrożej jest w Durham na północy Anglii. W ankiecie wzięło udział 2163 studentów z 21 brytyjskich uniwersytetów.
PODSUMOWANIE:
Szklanka wódki (250 g) zabija około 1000-2000 komórek nerwowych w naszym mózgu. Komórki nerwowe się nie regenerują. Ludzki mózg składa się z około 3 miliardów komórek nerwowych, z czego używamy na co dzień około 10% z nich. Zatem około 2,7 miliarda komórek są nie potrzebne. Szklanka wódki zabija 1000 komórek nerwowych. Człowiek może bez obawy o swoje zdrowie wypić 2 700000 szklanek wódki. Przeliczamy: 1 butelka (750 g) = 3 szklanki, zatem 2 700 000/3 = 900 000 butelek. Zakładając że maksymalny wiek przeciętnego alkoholika wynosi 55 lat, a zaczyna on pić, powiedzmy mając 15 lat, to mamy 40 lat stażu. Przeliczamy lata na dni: 40 * 365 = 14600 dni picia. Jeżeli możemy wypić 1 080 000 butelek bez obawy o nasze komórki nerwowe to: 900000/14600 = 62 butelki wódki dziennie. Wniosek: Aby umrzeć z braku komórek nerwowych musielibyśmy pić po 20 butelek wódki na śniadanie, 20 na obiad i 30 na kolację.
KAC !!!!
Kac jednogwiazdkowy *
Zero bólu. Nie czujesz się tak naprawdę chory. Funkcjonujesz stosunkowo sprawnie, tylko trochę cię suszy. Wypijasz pięć puszek coli, lecz nie zmienia to twojego samopoczucia. Z jakichś niezgłębionych przyczyn masz ochotę na hamburgera z frytkami.
Kac dwugwiazdkowy * *
Niby bez bólu, ale coś jest zdecydowanie nie w porządku. Wyglądasz co prawda nieźle, ale pod względem wydolności umysłowej osiągasz poziom biurowego zszywacza. Kawa, którą w siebie wlewasz, wzmaga jedynie niepokój w twoich jelitach (one nadal nie poradziły sobie z tymi ciasteczkami z kremem, po które powędrowałeś do sklepu nocnego o trzeciej nad ranem). W brzuchu rozpoczyna się rewolucja.
Kac trzygwiazdkowy * * *
Lekki ból głowy. Żołądek ma się gorzej niż kiepsko. Twoja produktywność w skali od 1 do 10 równa się 0. Kiedy przechodzi obok ciebie jakakolwiek kobieta, masz mdłości, bo zapach jej perfum przypomina ci te kolorowe koktajle, które wypiłeś w ramach zakładu z kumplami. Czułbyś się znacznie lepiej, gdybyś był w domu, leżał w łóżku i oglądał powtórki w TV. Wypiłeś cztery kubki kawy, dużą butelkę wody mineralnej, trzy sprite'y i colę - a ani razu nie sikałeś.
Kac czterogwiazdkowy * * * *
Życie jest do dupy. Łeb cię nawala. Nie możesz mówić szybko, bo grozi to niekontrolowanym pawiem. Szef napadł na ciebie za spóźnienie i nagadał ci, że śmierdzisz wódą. Starałeś się ładnie ubrać, ale to na nic, bo nie da się ukryć, że ogoliłeś twarz tylko z jednej strony. W przypadku kobiet - makijaż wygląda, jakbyś go nałożyła podczas jazdy kolejką górską w wesołym miasteczku. Oczy masz tak przekrwione, że trudno rozpoznać kolor tęczówek. Bolą cię nawet włosy. Zwieracz wykazuje znaczną nadpobudliwość - ma coś w rodzaju spazmów i biada każdemu, kto odważy się tuż po tobie skorzystać z tej samej kabiny.
Kac pięciogwiazdkowy * * * * *
W głowie bije ci drugie serce. Jego odgłos wkurza kolegę przy sąsiednim biurku. Z porów w twojej skórze wydobywają się opary wódki, od których kręci ci się w głowie. W kącikach ust masz zaschniętą pastę do zębów - ślad po nieudanej porannej próbie pozbycia się tego, co pozostawiła ci w nocy wróżka-śmierdziuszka. Twój organizm utracił zdolność wytwarzania śliny i krztusisz się własnym językiem. Nie masz najbledszego pojęcia, kim do diabła był ten obcy człowiek, którego rano znalazłeś nieprzytomnego w swoim łóżku. Każda próba skorzystania z toalety przypomina uruchomienie miotacza płomieni, ewentualnie węża strażackiego, z którego wydobywa się cuchnąca alkoholem ciecz. Słowo "umrzeć" brzmi w twoich uszach jak najpiękniejsza muzyka.
http://www.smog.pl/wideo/...kultowy_filmik/
http://poboczem.pl/galeri...ie/duze,1028176 czyli jakimi napisami upiększamy nasze bolidy
KAC !!!!
Kac jednogwiazdkowy *
Zero bólu. Nie czujesz się tak naprawdę chory. Funkcjonujesz stosunkowo sprawnie, tylko trochę cię suszy. Wypijasz pięć puszek coli, lecz nie zmienia to twojego samopoczucia. Z jakichś niezgłębionych przyczyn masz ochotę na hamburgera z frytkami.
Kac dwugwiazdkowy * *
Niby bez bólu, ale coś jest zdecydowanie nie w porządku. Wyglądasz co prawda nieźle, ale pod względem wydolności umysłowej osiągasz poziom biurowego zszywacza. Kawa, którą w siebie wlewasz, wzmaga jedynie niepokój w twoich jelitach (one nadal nie poradziły sobie z tymi ciasteczkami z kremem, po które powędrowałeś do sklepu nocnego o trzeciej nad ranem). W brzuchu rozpoczyna się rewolucja.
Kac trzygwiazdkowy * * *
Lekki ból głowy. Żołądek ma się gorzej niż kiepsko. Twoja produktywność w skali od 1 do 10 równa się 0. Kiedy przechodzi obok ciebie jakakolwiek kobieta, masz mdłości, bo zapach jej perfum przypomina ci te kolorowe koktajle, które wypiłeś w ramach zakładu z kumplami. Czułbyś się znacznie lepiej, gdybyś był w domu, leżał w łóżku i oglądał powtórki w TV. Wypiłeś cztery kubki kawy, dużą butelkę wody mineralnej, trzy sprite'y i colę - a ani razu nie sikałeś.
Kac czterogwiazdkowy * * * *
Życie jest do dupy. Łeb cię nawala. Nie możesz mówić szybko, bo grozi to niekontrolowanym pawiem. Szef napadł na ciebie za spóźnienie i nagadał ci, że śmierdzisz wódą. Starałeś się ładnie ubrać, ale to na nic, bo nie da się ukryć, że ogoliłeś twarz tylko z jednej strony. W przypadku kobiet - makijaż wygląda, jakbyś go nałożyła podczas jazdy kolejką górską w wesołym miasteczku. Oczy masz tak przekrwione, że trudno rozpoznać kolor tęczówek. Bolą cię nawet włosy. Zwieracz wykazuje znaczną nadpobudliwość - ma coś w rodzaju spazmów i biada każdemu, kto odważy się tuż po tobie skorzystać z tej samej kabiny.
Kac pięciogwiazdkowy * * * * *
W głowie bije ci drugie serce. Jego odgłos wkurza kolegę przy sąsiednim biurku. Z porów w twojej skórze wydobywają się opary wódki, od których kręci ci się w głowie. W kącikach ust masz zaschniętą pastę do zębów - ślad po nieudanej porannej próbie pozbycia się tego, co pozostawiła ci w nocy wróżka-śmierdziuszka. Twój organizm utracił zdolność wytwarzania śliny i krztusisz się własnym językiem. Nie masz najbledszego pojęcia, kim do diabła był ten obcy człowiek, którego rano znalazłeś nieprzytomnego w swoim łóżku. Każda próba skorzystania z toalety przypomina uruchomienie miotacza płomieni, ewentualnie węża strażackiego, z którego wydobywa się cuchnąca alkoholem ciecz. Słowo "umrzeć" brzmi w twoich uszach jak najpiękniejsza muzyka.
Kac sześciogwiazdkowy ****** (tzw luksusowy lub gigant - dot. Polaków i Rosjan)
Jesteś samym bólem, kot skradający się po perskim dywanie tupie niemiłosiernie, każdy obiekt poruszający się w zasięgu twojego wzroku sprawia że twój żołądek kurczy się do rozmiarów piłeczki pingpongowej. Do 2 kotów znajdujących się już w twojej czaszce ktoś wcisnął jeszcze owczarka. Pamiętasz że ludzie mają oczy lecz za chiny nie potrafił byś wskazać gdzie znajdują się u ciebie. Budząc się rano próbujesz zrozumieć czemu leżysz koło żyrandola a nad głową wisi ci kanapa. Wstajesz bardzo powoli gdyż szybszy ruch może spowodować utratę kończyn. Węchem lokalizujesz najbliższą ciecz. 5 litrowa butla z wodą do której przyssałeś się przed chwilą zwinęła się z trzaskiem rozdzierając twoją duszę i wyciskając mózg na podłogę. Zauważasz że pory na twojej skórze wydają dziwny gwiżdżący dźwięk a cała wilgoć w pomieszczeniu ma dziwne tendencje do znikania gdy przeczołgujesz się w jej pobliżu. Gdy docierasz do toalety w celu oczyszczenia organizmu z toksyn, po chwili uciekasz z niej ostatkiem sił gdyż woda w sedesie zaczyna dziwnie wzbierać. Wchodzisz w wyższy stan energetyczny, promienie światła nabierają właściwości fizyczne ciała stałego blokując ci drogę jak solidny mur. Zaczynasz dostrzegać że dźwięk to rzeczywiście fale, ale nigdy nie myślałeś że są tak wielkie i potrafią tobą miotać. Zauważasz że masz nowe okno w pokoju w miejscu w którym wcześniej stało lustro, a po drugiej jego stronie przygląda ci się z uwagą niezidentyfikowany stwór przypominający wielki balon się z kupą sierści na czubku i parą oczu w kolorze reszty organizmu. Zaczynasz odczuwać dziwny pociąg do płynów do okien i wody po goleniu.
Skoro taki pies ........http://www.widelec.pl/widelec/1,99759,6908309,Pies_je_popcorn___Za_Dode_zje_a_za_Kaczynskiego_nie.html
http://www.zczuba.pl/zczu...ser_swiata.html
http://niewiarygodne.pl/k...,wiadomosc.html
Ciekawa oferta pracy: http://praca.gratka.pl/pr...li-1181379.html
Kilka powodów do awantury :
Żona dała mi do zrozumienia, co chce dostać na rocznicę ślubu. Powiedziała: chcę coś błyszczącego, co leci od zera do setki w ciągu 3 sekund.
Wobec tego kupiłem jej wagę.
I wtedy zaczęła się awantura.
******************************
Gdy wróciłem wczoraj do domu, żona domagała się, żebym ją zabrał do jakiegoś drogiego miejsca. Wobec tego zabrałem ją na stację benzynową.
I wtedy zaczęła się awantura.
******************************
Gdy skończyłem 65 lat, poszedłem do Urzędu Emerytalnego, żeby złożyć podanie o emeryturę. Niestety, zapomniałem wziąć z domu legitymację ubezpieczeniową, więc powiedziałem panience w urzędzie, że wrócę później.
Panienka na to: Proszę rozpiąć koszulę.
Gdy to zrobiłem, panienka powiedziała: te siwe włosy na pana piersi są dla mnie wystarczającym dowodem na to, że jest pan w wieku emerytalnym. Nie potrzebuje pan iść do domu po legitymację.
Gdy opowiedziałem o tym żonie, ona powiedziała: Powinieneś był spuścić spodnie. Wtedy byś też dostał rentę inwalidzką.
I wtedy zaczęła się awantura.
******************************
Żona i ja poszliśmy na spotkanie maturzystów z mojej szkoły, wiele lat po maturze. Zauważyłem pijaną kobietę, siedzącą samotnie przy sąsiednim stoliku. Żona spytała: kto to jest?
Powiedziałem: to moja była sympatia. Słyszałem, że gdy przerwaliśmy nasz romans, ona zaczęła pić i od tej pory nigdy nie była trzeźwa.
Żona na to: kto by pomyślał, że człowiek może coś świętować tak długo?
I wtedy zaczęła się awantura.
Dowcipy o ZSRR =====> http://www.stalin.website.pl/dowcipy-z.html
Ciekawe czy to ktoś poznaje http://demotywatory.pl/206549/W-zyciu.
????
Podpowiem http://www.pknet.pl/kozbe...alerie&idGal=2#
http://demotywatory.pl/231217/Grunt kolejne regionalne
http://demotywatory.pl/242796/Ironia
http://demotywatory.pl/260329/Ma-takie-cycki
http://demotywatory.pl/25...zy-zawod-swiata
http://praca.wp.pl/kat,1013833,komiksy.html coś dla pracujących i tych których czeka praca
Rozmawiają dwie blondynki...
-Słyszałaś, że tu za rogiem otworzyli nowy bank
-Nie..a jaki?
-Dominet...
-Do czego?
Trzej Polacy wrócili z Ameryki po kilku miesiącach pracy. Przed spotkaniem z żonami postanowili iść do lekarza przebadać się, bo to nigdy nie wiadomo co człowiek złapie na obczyźnie. Wszedł pierwszy. Nie ma go pół godziny, w końcu wychodzi załamamy.
- No i co lekarz powiedział? - pytają koledzy.
- AIDS!
Wchodzi drugi, znowu go długo nie ma. Wychodzi załamany.
- No i co?
- AIDS!
Wchodzi trzeci. Nie ma go jeszcze dłużej. Nagle wybiega uradowany:
- Kiła! Kiłeczka! Kiłunia
Pewnego dnia wybrał się do Zoo pewien gosć z żona. Żona, naprawdę
atrakcyjna, makijaż, letnia, różowa sukienka spięta paskiem,
pończochy samonosne... Gdy szli pomiędzy klatkami małp,zobaczyli
goryla, który na ich widok jakby oszalał i zaczał skakać na kraty,
chrzakać, zawisać na jednej ręce, i druga uderzać w czaszkę,
najwyrazniej niesamowicie podniecony. Maż -zauważywszy podniecenie
małpy, zaproponował żonie podrażnić go jeszcze bardziej i zaczał
podsuwać pomysły:
- Obliż usta, zakręć tyłeczkiem...Żona wykonywała jego instrukcje,
a goryl zaczał wydawać takie dzwięki, że chyba obudziłby martwego.
- Rozepnij pasek... - (goryl prawie już rozginał kraty z napięcia)
- a teraz podciagnij sukienkę nad pończochy... (goryl oszalał
kompletnie).
Nagle facet złapał żonę za włosy, otworzył drzwi klatki, wrzucił
żonę do
srodka, zatrzasnał drzwi i powiedział:
- A teraz mu się ku**a wytłumacz, że boli cię głowa...
Spotyka sie Beduin na pustyni z białym. Biały ma papugę na ramieniu, a Beduin węża wokół szyi.
- Te, biały... - mówi Beduin - coś ty za jeden?
- Polak.
- Słyszałem, że wy tam nieźle chlejecie w tej Polsce.
- A napijemy się od czasu do czasu
- A napijesz się jednego?
- Napiję się!
- Ale wiesz, to taki ciepły bimberek, z bukłaka...
- Dawaj!
Wypił jednego i nic. Beduin nie wierzy i pyta:
- A drugiego wypijesz?
- Wypiję!
Nalał. Polak wypił i nic.
- A trzeciego wypijesz?
- Wypiję!
Nalał. Polak wypił i tylko rękawem otarł gębę...
- A czwartego!?
Zniecierpliwiona papuga Polaka na to:
- I czwartego, i piątego, i wpierdol dostaniesz, i tego robaka też Ci zjemy...
Trzech facetów cale zycie zbieralo na wyjazd do Kenii, ale zbierali
Aż tak, że jedli suchy chleb popijajac woda. No i w koncu uzbierali i
wyjechali. Pewnego wieczoru jeden z nich mowi:
- Ej chlopaki, moze napijemy się wódki drugi mowi:
- Ok, super
a trzeci:
- Ku* wa ja cale zycie prawie nic nie jem, niepije po to, zebysmy
wyjechali! Zbieram na to, zebym mogl sobie pozwolic na zwiedzanie,
na wycieczki! a wy wydajecie na wodke? ja sie na to nie pisze! i
obrażony poszedł spać. No wiec tych dwoch poszlo, kupilo 2 flaszki,
nachlali sie i wrocili do domu.
Rano wstaja, patrza- nie ma trzeciego! Wychodza przed kwaterkę...
Patrzą... A tam leży krokodyl - gruby,ogromny, piekny krokodyl z
Otwarta paszcza! Patrzą - a z tej paszczy wystaje glowa tego trzeciego.
Stoją tacy narąbani, patrzą i jeden mówi:
- O staaaaaaarrrryyyyyy, na wooooodke sęęępiłłłłłł, a śpiwooorek
toooo Lacosty...
Trzy fazy otyłości męskiej:
a) nie widać, jak wisi;
b) nie widać, jak stoi;
c) nie widać kto ciągnie.
Dodam cuś na czasie :
http://www.youtube.com/wa...player_embedded
http://www.youtube.com/wa...player_embedded
Uprzedzam to nie moja historia ale warto tu pokazać bo mnie rozbawiła do łez
Posiadam.
Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocie.
Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy- a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem.
Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako, że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki- nie nastręcza mi to wiele problemów.
Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj- niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć.
Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wyp********* więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane- ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść- taka technologia po prostu.
Czasem kot skacze na klamkę ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę up********- a wtedy wiadomo- wąż.
Dobrze więc- uporządkuję- żona- delegacja, ja praca- wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem- ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni- więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały sk****** jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pie*****. Nie ni ch*** to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest k**** za duży- żeby przejść tym syfonem.
Ale słyszę tylko pizdut- oż k**** no to nie mogło mi się zdawać- coś ciężkiego poszło w pion. k**** wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot k**** popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek. Lecę k**** na dół do piwnicy- choć może powinienem od razu do schroniska- zanim wróci moja żona- nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni może się nie połapie.
Ale *** – najpierw do piwnicy- zbiegam po schodach, słucham coś drapie w rurze, pion kawałek płaskiej rury, miauczy- jest k****, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie- to ch** przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chuja trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici kici. Ni ch***, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten k**** głąb zamiast przyjść do mnie to k**** chce iść tam skąd przyszedł czyli do góry w pion. Ja go wołam a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół.
No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem- i ni chuja- uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda- fight fire with fire- ogień zwalczaj ogniem. Zatkałem tą rurę przy wzierniku deszczułkami którymi używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla- geberit i woda w dół- bombs gone. I bieg do piwnicy.
Po drodze słyszę jak się przewala po rurach- podziałało.
Wbiegam do piwnicy i k**** koniec świata. Nie ma moich deszczułek- no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w *** i kota też nie słychać już.
Ja pie*****. k**** gdzie ta rura teraz idzie- coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów- może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka- mam nadzieję, że to od mojego domu.
Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery- najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl auto stoi na ulicy- mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny- poszło aż zakurzyło.
Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie.
Smród jak cholera ale złażę tam- ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. k**** mam w aucie, ch****** ale może starczy.
Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije- przywykłem po chwili. Zaglądam i jest oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi a na dodatek ktoś mi zwali tą pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.
Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie, taśmy samoprzylepne, plastry żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś wpizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tą otwartą studzienkę nie wpi***** bo na ulicy ciemno.
Sąsiad k****- ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc a teraz *** złamany stoi i się dopytuje.
Co mam mu k**** powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację?
Idźżesz w *** pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach- a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.
Wracając do kota- bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe- więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie.
k**** drugi sąsiad przyszedł- po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa- k**** ludzie to są barany.
Idę do domu, obie wanny pełne, ognia- spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma chuja to go musi wygonić albo utopić.
Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy a tego sk****** dalej nie wylało z kąpielą.
k**** mać- urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki- w ***- jak się to gdzieś przytka to będę miał prz******.
Znowu do domu po drugi pogrzebacz bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel.
Wchodzę- a ten sk***** kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pie*****! Jak on k**** wyszedł- którędy? Ano k**** wziernikiem w piwnicy- zostawiłem otwarty. Ja k**** stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zaj*****. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. k**** mać. Przynajmniej kuleje.
Straty- zaj****** łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zaj****** piwnica- bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyj******, brezent z reklamą firmy- poszedł w ***, latarka- w ***, pogrzebacz w ***.
Afera na ulicy jak ***.
Dobre bies dobre. Prawie się ze śmiechu popłakałem
Nawet śmieszne, tyle że za długie i za dużo wulgaryzmów jak na mój gust.
Z PAMIĘTNIKA PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNY
PIĄTEK 19.06.
Obudziłem się z nagle z przeświadczeniem, że odkryłem coś epokowego. No, może nie na miarę Nagrody Nobla, ale przynajmniej na jakieś porządne wyróżnienie bym zasłużył. Rzekomo najlepsze pomysły wpadają do głowy podczas snu. Postanowiłem pisać pamiętnik i przyśniło mi się, że kobieta jest jak automatyczna pralka. Każdą da się odpowiednio zaprogramować i będzie działa zgodnie z oczekiwaniami. Odpowiednie słowa, trochę ciepła i czułości, kwiaty, miła kolacja itd. itp. i program działa. Zawsze wiadomo, co,A kiedy i jak się stanie, i na co i jak zareaguje. Pralka i kobieta są w swym działaniu identyczne, z tą tylko różnicą, że pralki nie da się zapakować od tyłu.
SOBOTA 20.06.
Nie rozumiem dlaczego kobitom do seksu są potrzebne czułe słowa? Przecież gadanie podczas seksu to zbędne marnowanie czasu. Słowa rozpraszają, przeszkadzają i zmuszają do myślenia. A po cholerę przy seksie myśleć?
Wczoraj kochałem się z żoną. Milczałem jak zawsze, no bo o czym tu gadać? O Księdzu Rydzyku i jego finansach, czy o fajansiarskiej polskiej piłce nożnej? O. Rydzyka nie lubię, a na piłce nożnej Stara się nie zna. No to milczę. A ona do mnie:
-Wiesz kochanie - a ja ją bzykam od tyłu - w Tobie już nie ma takiej czułości jak dawniej. Zaniedbujesz mnie. Mógłbyś chociaż czasami do mnie powiedzieć coś pieszczotliwie?
- D**a wyżej KOCHANIE!!!
Lekarz powiedział, że szczęka może boleć jeszcze ze dwa tygodnie, ale złamania nie było.
PONIEDZIAŁEK 22.06.
Ja wciąż nie rozumiem kobiet, a swojej żony w szczególności mimo tylu lat małżeństwa. Wiecznie narzekają na swój wygląd. Za te jej maseczki, szmineczki, kremiki, piździki, to już bym sobie dawno mercedesa albo inne volvo kupił. Wczoraj narzekała, że ma małe piersi. Mówię jej:
- Kobieto nie masz większych zmartwień?
A ona mi narzeka, że się źle czuje, że powinna mieć większe, że może dałbym jej na silikony? Pojebało babę, jak nic. Więc jej mówię:
- Pocieraj sobie kilka razy dzienne papierem toaletowym między piersiami?
-A to pomoże? Będą większe?
- D***e pomogło.
Dentysta powiedział, że tę jedynkę to da się wstawić, ale tylko na metalowym implancie. Z dwójką nie będzie problemów, bo się tylko trochę uszczerbiła.
WTOREK 23.06.
Dziś rano córka przyszła, żebym jej pomógł zawiązać buciki. No, to wiążemy i wiążemy. Uczę ją o zajączkach i pętelkach, o motylkach zawiązujących skrzydełka, na kokardkę i takich tam sznurówkowych historyjkach, a ona mnie nagle pyta:
- Tato!! A dlaczego dziewczynki mają mniejsze stópki od chłopców?
- Aby w przyszłości mogły stać bliżej zlewu.
Chłopakom w pracy powiedziałem, że szczapa przy rąbaniu drewna odbiła.
Swoją drogą widać, że to mamy córcia - ma to pierdolnięcie gówniara.
PIĄTEK 24. 07
Kochany Pamiętniczku, przepraszam, że mnie tu tak długo nie było.
Ale w niedzielę przy śniadaniu w zeszłym miesiącu rozmawialiśmy z żoną na tematy religijne. Żona twierdziła, że kobieta to lepszy "produkt" Boga niż mężczyzna. Więc jej przypomniałem, że to mężczyznę stworzył Bóg jako pierwszego. A ona mi na to:
- Taaa. bo musiał zacząć od zera.
No szlag mnie trafił na gadzinę jedną hodowaną na mym męskim łonie to jej odszczeknąłem:
- Yhm. A jak chciał stworzyć kobietę to się potknął i powiedział "K***a". I słowo ciałem się stało.
Na OIOM-ie trzymali mnie tylko przez tydzień. Chirurg szczękowy powiedział, że miałem szczęści, że szczęka mi się w mózg nie wbiła. Mój wstrząs mózgu to byłby przy tym pikuś. Dopiero wczoraj mnie wypisali.
SOBOTA 25.07.
Kobiety to zawsze mają jakieś pretensje. Wiecznie coś im się nie podoba i nie wiedzą czego chcą. Pamiętam jak byłem przy urodzeniu córki. Żona darła się jak głupia:
- Zróbcie coś z tym. Dajcie mi jakieś lekki. Ratunku to boli!!! To Ty powinieneś tu leżeć za mnie i skręcać się z bólu!!! To Ty mi to zrobiłeś!!!
Nie chciałem być niczemu winny jak zawsze, więc jej przypomniałem:
-Nie pamiętasz? Chciałem ci go wsadzić w pupę, ale powiedziałaś, że to będzie zbyt bolesne.
Lekarz wylądował na urazówce. Mnie nie sięgnęła. Wróciłem po dwóch tygodniach, jak wytrzeźwiałem, a ona się uspokoiła. Baby to zawsze zwalają winę na nas.
NIEDZIELA 26.07.
I niech mi ktoś powie, że kobiety nie myślą permanentnie, tak jak mężczyźni, o seksie. Siedziałem wczoraj wieczorem w barze z kolegą i tłumaczyłem mu jak smakuje ogolona cipka, bo on nigdy takiej nie miał szansy popróbować. Nie wiedziałem jak mu wytłumaczyć więc mu mówię:
- Wyobraź sobie, ogoloną cipkę i różowego Chupa Chups.
- No i?
- Więc ogolona cipka smakuje, jak ten lizak.
- A jak smakuje owłosiona?
-Jak lizak spod szafy.
Chyba nie zrozumiał. Bez flaszki nigdy nie zrozumie, więc idziemy do baru.
Podchodzę i zamawiam dwie szklanki Whisky. A barmanka do mnie:
- Z lodem czy bez?
- Bez loda. - odpowiedziałem - Kolega nie będzie czekał.
I co? Nawet barmance lody w głowie. I niech mi któraś teraz powie, że tylko faceci ciągle myślą o seksie.
ŚRODA 29.07.
Po wczorajszej akcji poszedłem do pracy. Tym razem się udało. Miałem tylko pobite oko i rozcięte usta. Nie chciałem znowu sprzedawać, że to od rąbania drewna, więc przyznałem się, że to żona mnie pobiła. Chłopaki pytali: - Za co? No więc, powiedziałem im, że za to, że podczas seksu powiedziałem, do niej na "Ty". Nie uwierzyli.
A co? Miałem im powiedzieć, że w trakcie ona do mnie powiedziała: - No już ze trzy miesiące się nie kochaliśmy. A ja jej odpowiedziałem: - Chyba Ty.
To i tak dobrze, że się skończyło, jak skończyło, a nie tak, jak wtedy, gdy wylądowałem ze wstrząsem mózgu, gdy dostałem w ryja mrożonym kurczakiem.
Kurde seksu mi się zachciało wtedy przy lodówce. Przecież przy lodówce chyba każda lubi. Szkoda tylko, że nie w Tesco.
PIĄTEK 31.07.
Kochany pamiętniczku dzisiaj robię eksperyment. Chcę sprawdzić kto jest moim najlepszym przyjacielem: pies czy żona? Zamknę oboje na noc w bagażniku mojego Zaporożca. Zobaczymy, kto się będzie cieszył rano, że mnie znowu widzi.
Czy alkohol to dobra rzecz ? Oceńcie sami http://www.liveleak.com/view?i=413_1260484251
Oraz komentarz znaleziony przy pewnym filmiku :
Z innej beczki: Droga Kostucho... W tym roku zabrałaś mi mojego ulubionego tancerza Michaela Jacksona, ulubionego aktora Patricka Swayze, mojego ulubionego piosenkarza Stephena Gately i moją ulubioną aktorkę Farę Fawcett. Jak wiesz, moimi ulubionymi politykami są Jarosław oraz Lech Kaczyńscy. Pozdrawiam bash
Zobaczmy to jeszcze raz
http://www.youtube.com/watch?v=NIF9T_XwhL4
polecam obejrzeć filmy tego gościa: http://www.youtube.com/user/nqtv
Świąteczny sposób na karpia..........
Ciekawa aukcja :lol:
http://allegro.pl/show_item.php?item=867376282
Kiedy ostatnio byliście w szkole?Parę latek temu?Czas sobie co nieco przypomnieć!
Dowody na to, że szkoła jest filmem:
Język Angelski – Londyńczycy
Przyroda – Boso przez świat
Geografia – National Geographic
WF – Fort Boyard
Religia – Anioł Pański
Chemia – Brainiac
Matematyka – Wzór
Historia – Sensacje XX-wieku
Język polski – Magia liter
Medycyna– Daleko Od Noszy
Muzyka – Jak Oni śpiewają
Wychowanie do życia w rodzinie – Moda na sukces
Lekcja wychowawcza – Rozmowy w toku
Jedzenie w stołówce - "O krok od śmierci"
Informatyka – Matrix
Biologia – Dr. House
Technika – Zrób to sam
Fizyka – E=mc²
Geometria - Koło Fortuny
Przerwa – 997
Test – Strzał w 10
Test poprawkowy – Stawka większa niż życie
Odpowiadanie przy tablicy -Gra w ciemno
Nowa w klasie – BrzydUla
Nowy w klasie – Obcy – ósmy pasażer Nostromo
Ostatnia ławka – Róbta, co chceta
Pan konserwator – MacGyver
Wycieczka szkolna – Ostry dyżur
Wyrwanie do odpowiedzi – Lotto
Dyrekcja – JAG: Wojskowe Biuro Śledcze
Woźny – Strażnik Teksasu
Korytarz szkolny – Wydarzenia dnia
Pokój nauczycielski – Planeta Małp
Wagary – Zagubieni
Uczeń na dywaniku u dyrektora – Twarzą w twarz
Rada pedagogiczna – Rodzina Adamsów
Wywiadówka – Z Archiwum X
Powrót ojca z wywiadówki - Wejście Smoka
Apel szkolny – Jackass
Praca domowa – Mission Impossible
Pani ze świetlicy – Na Celowniku
Nauczyciel dyżurujący – Terminator
Pracownicy szkoły – Rodzina zastępcza
Pedagog – Sędzia Anna Maria Wesołowska
Przedszkole – Happy Tree Friends
Oglądanie ekranizacji lektury – Straszny film
Powrót do domu – E.T. go home
Higienistka – Na dobre i na złe
Mundurki – Faceci w czerni
Uczeń na dywaniku u dyrektora - Wywiad z wampirem
Korytarz w szkole - Ulica Sezamkowa
Kolejka do sklepiku - Gala boksu zawodowego
Dowody na to, że szkoła jest więzieniem:
Szkoła – więzienie;
Klasy – cele;
Dyrektor – naczelnik;
Boisko – spacerniak;
Nauczyciele – klawisze;
Sala gimnastyczna – sala tortur;
Ferie – zwolnienie warunkowe;
Weekend/święta – przepustka;
Zakończenie roku szkolnego – wreszcie wolność.
Dowody na to że szkoła jest jak Gwiezdne Wojny
Grono Pedagogiczne-Imperium
Dyrektor/ka - Imperator
Vice Dyrektor/ka - Darth Vader
Oceny na Semestr - Mroczne Widmo
Bliźniacy w szkole - Atak Klonów
Oceny końcowe - Zemsta Sithów
Ferie zimowe- Nowa Nadzieja
Wywiadówka - Imperium Kontratakuje
Koniec Roku Szkolnego - Powrót Jedi
Ucz się, ucz – nauka to potęgi klucz!
Jak będziesz miał wiele kluczy – zostaniesz woźnym!
Józef Tkaczuk o nauce w szkole
Mam szóstki od góry do dołu!
Przeciętne niemieckie dziecko o szkole
Ja óczym i wyhowójem!
Szkoła o sobie
Bes sęsu...
Jasiu Śmietana o szkole
Uczica Uczica!
Włodzimierz Ilicz Lenin o szkole
Kocham szkołę, a co kocham to pier***!
Przeciętny polski uczeń o szkole
Szkoła to chu***! Je***szkołe!
Uczniowie o szkole
Szkoła to przyjemność, a ja nie mam czasu na przyjemności.
Zapracowani o szkole
Szkoła jest jak kibel, chodzę bo muszę.
uczeń o szkole
– Uczyłeś się, Jasiu?
– Uczyłem. Ale nie nauczyłem!
Ludowo-szkolne powiedzenie
Pie*** szkołę, zostań ninją
Japońskie powiedzie, w pewnych okresach maksyma militarna
blondynka bawi się klockiem.i nagle ktoś spuścił wodę.
WRC ?
Nie dalej jak miesiąc temu, mój dobry znajomy przyszedł do mnie do domu z kratą piwa. Myślę sobie- wszystko spoko, nie z takimi ilościami sobie radziliśmy we dwójkę, ale wypadałoby się jutro pokazać w robocie. Praca w biurze, w sumie godziny pracy są luźne (otwierają budynek o 5:30, zamykają równo o 20, w tym czasie trzeba przyjść i przerobić 8h) ale było już trochę późno bo koło 23, więc nikła była szansa, że zdążę wytrzeźwieć do jutra. A szef ostatnio coraz bardziej się wkurwia jak ktoś przyłazi nawalony. Zdziwiłem się, jak mi powiedział, że jest cała dla mnie jeśli tylko mu w czymś pomogę. Pytam o co biega, a ten mi zaczyna nawijać o moim starym aucie (Fiacik Cinko-Cinko) i czy jestem w stanie otworzyć go bez kluczyków. Skurwiel oczywiście wiedział, że potrafię, jego synek parę lat temu wrzucił do zamkniętego auta przez uchylone okno kluczyki. Wszyscy śmiali się w trzy dupy, a biedny wujo musiał zapierdalać do pracy 2 dni na nogach zanim udało mi się dostać do środka, oczywiście przy okazji coś w drzwiach zjebałem, do dziś zachodzę w głowę co to mogło być bo po wyjęciu drzwi, odkręceniu całego tego tałatajstwa- rączek, klamek, obudowy i wajchy od szyby okazało się, że nagle się naprawiły. No ale nie o tym miałem pisać. Pytam się go niby żartem, a co to auta się chce komuś włamać? Zdziwiłem się, bo kumpel mówi, że tak. Wypytuje dalej- po co, komu, dlaczego... No i dowiaduję się, że prowadzi wojnę z sąsiadem. Znajomy mieszka w bloku, jeździ starym Volvo, stawia go zawsze tak, żeby go było widać z jego mieszkania (chociaż nie wiem kto by się połasił na tego starego trupa). Pewnego pięknego dnia, stoi sobie na balkonie, pali sobie spokojnie papieroska a tu podjeżdża jego sąsiad, zaparkował zaraz obok jego grata, wysiadł i napluł na przednią szybę Volvo. Mój znajomy wydupia szybko papierosa, zakłada buty i napierdziela do windy. Zjechał na parter i sru pędzi na parking - sąsiada już nie ma, pewnie się rozminęli jak jechał windą, podszedł dla pewności do swojego auta żeby sprawdzić czy dobrze przyuważył, że pacan opluł mu auto. I jest - śliny tyle jakby z wiadra wylał. No to co, zapierdala z powrotem do bloku, podjechał windą i dzwoni do gościa. Po chwili drzwi się otwierają. Znajomy się pyta dla pewności czy to on jeździ czerwonym Fiatem CC o numerach takich a takich, koleś zdziwiony lekko ale potwierdza. Kolejne pytanie - po co pan napluł mi na auto? Gość robi dziwną minę, udaje, że nie wie o co chodzi - "o czym pan mówi? " Kumpel mówi, że za 30minut jedzie zmienić zonę w robocie (prowadzą coś w stylu baro-restauracjo-fastfooda, można tam kupić wszystko, nie zdziwiłbym się, jakby trzymali uran na zapleczu) i że jak zejdzie a ślina zniknie to zapomni o wszystkim. Oczywiście stary grzyb nie polazł mu tego wytrzeć, a ślina wiadomo - nóg nie ma, więc znajomy zastał ją na szybie. Wkurwił się, a że jego sąsiad z leksza brudne auto miał to mu narysował na masce fiuta i właśnie taki też podpis pod nim umieścił. Pojechał do roboty, auto zostawił żonie, żeby sobie wróciła (on zawsze wracał razem z kucharzem który mieszkał na tym samym osiedlu). W robocie jak to w robocie, jakoś mu zleciało. Przyjechał do domu, zjadł kolacyjkę, telewizor sobie załączył i poszedł do kuchni po browar. Po otwarciu lodówki przeżył prawdziwą traumę bo zostało mu 1 piwo tylko a film który miał zamiar obejrzeć był dość długi. No to co robić- ubrał się, wziął dokumenty, pieniążki i gna do auta żeby zdążyć zanim film się zacznie. Wkłada kluczyk, otwiera drzwi, ciągnie za klamkę a ona cała z czegoś upierdolona! obejrzał inne - też czymś uwalone. Powycierał to ładnie. Zamknął drzwi bo na film mu się już nie chciało patrzeć i idzie tam gdzie wcześniej stało auto sąsiada. Cinko-Cinko powycierane, błyszczy się jak psu jajca. No to wiadomo już, kto stoi za upierdoleniem klamek. Jak wojna to wojna! Pojechał swoim autem do swojego baro-restauracjo-blablabla, otworzył i zaczął grzebać w koszach, uwalił się cały od stóp po czubek nosa ale uzbierał 2 wiadra odpadków. Wrócił pod blok i CHLAST! po Fiaciku. Następnego dnia miał pozaklejane gazetami wszystkie szyby w aucie, tak, że musiał to zeskrobywać, oczywiście odwdzięczył się i zatkał mu tłumik używając pianki montażowej do okien. W odpowiedzi sąsiad skołował pierdalny łańcuch, do tego kłódkę dobrej marki i za jego pomocą połączył tylni most z latarnią. Znajomy musiał zapierdzielać przez pół miasta do szwagra, żeby mu kątówkę pożyczył. Po drodze wpadł na genialny pomysł. I do tego potrzebny byłem ja. Miałem mu otworzyć drzwi. Na początku się wykręcałem, że to niebezpieczne, że na policji możemy wylądować, że poprzednim razem męczyłem długo z tymi drzwiami zanim je otworzyłem, ale w końcu odezwała się we mnie to bardziej pierdzielnięte "ja", które towarzyszyło mi zawsze gdy byłem jeszcze nastolatkiem i kiedy robiliśmy te wszystkie głupie rzeczy (zalepienie śniegiem drzwi od klatki, chrzest jajeczny nowej linii autobusowej w mieście, zostawienie pod bankomatem starego banknotu 100zł wysmarowanego gównem itp). Umówiliśmy się na 2 w nocy pod jego blokiem, pokręciliśmy się trochę tu trochę tam, potem ja zabrałem się do roboty. Zdziwiło mnie, bo kumpel cały czas coś wpierdalał, miał cała reklamówkę bułek, trochę kiełbachy, serek i coś tam jeszcze. W końcu udało mi się otworzyć drzwi, tym razem nawet dość szybko (hmm.. może ja zły fach wybrałem i powinienem zostać złodziejem jednak...). Zadowolony z siebie czekam co zrobi kumpel. A ten mi mówi, że idziemy stąd. Myślę sobie, co jest k****? No ale dobra, jak idziemy to idziemy. Siedliśmy sobie na ławce, jakieś 100metrów dalej. Pytam się, o co biega a on mi co chwila "Zobaczysz, zobaczysz", zjadł bułki, serek, kiełbachę, dał mi do potrzymania jakąś kartkę, siedzieliśmy na ławce jeszcze przez około 1,5h po czym mój towarzysz wyciągnął zza pazuchy butelkę i wypił zawartość. Wtedy coś mi już zaczęło świtać... Nie minęło 20minut jak pognał biegiem do Fiacika, otworzył drzwi, ściągnął spodnie, wlazł do środka i nasrał na siedzenie pasażera. Ja pierdole, już wyobrażam sobie co by było jakby nas ktoś wtedy przyuważył. Prawie 30letni faceci włamują się do auta gościowi, jeden wpierdala całą reklamówe żarcia, tylko po to żeby to wysrać, a gość któremu to robi, doskonale będzie wiedział, że to on. Srał chyba przez 5 minut. Ja już byłem trochę zestrachany, no ale w końcu mówi, że już skończył. Ale siedzi w tym aucie dalej i gapi sie na mnie. k**** co jest- mówię- trzeba spierdalać! A ten mi mówi prawie przez łzy "Chłopie k****, co ja zrobiłem, co ja zrobiłem! ", Patrze tak na niego i nie rozumiem, co to nagle jakieś wyrzuty sumienia go wzięły. A on dalej swoje "ja pierdole, ale głupi jestem". Mówie mu, żeby wyłaził już, a jak stwierdził, że jednak przesadził to może tu zostać i pucować auto temu gościowi do rana ale niech na mnie nie liczy bo do domu chce jechać. On się uśmiecha i mówi "k****, stary nie o to chodzi.... nie wziąłem srajtaśmy". No to ładnie k****, w pobliżu nie ma nawet jednego liścia którym można się podetrzeć, śmieci też nie widzę, chusteczek też nikt nie ma. Dobra, lece szybko do niego na górę. Wbiegam po schodach bo winda gdzieś wysoko stała, a powolna jak żółw jest. Po chwili stoję pod drzwiami i dzwonie. Otwiera zaspana Monika i patrzy na mnie ze zdziwieniem. Mówie szybko zanim zacznie zadawać pytania - daj mi szybko srajtaśmę. "Co?? "-no papier toaletowy, szybko "Wy wiecie która jest godzina, na co wam ten jebany papier?". k**** mać, zaczęło się! - No wiesz... (k**** co jej powiedzieć) ... siedzieliśmy u mnie w aucie i piliśmy wódkę, no i zarzygałem sobie siedzenia, do jutra będzie strasznie śmierdzieć więc muszę to powycierać teraz, Adam jest u mnie w aucie, też się urżnął i nie chciał przychodzić...(k**** teraz wielka chwila, uwierzy czy nie). Spodziewałem się każdej możliwej odpowiedzi, ale ta którą usłyszałem prawie mnie zabiła "A nie zesrał się przypadkiem? (k**** w tym miejscu zacząłem płakać) Nie wiem co wy kręcicie, ale widzę, że jesteś trzeźwy, wódki nie pijecie nigdy, a już na pewno nie przyjechałbyś tu autem jakbyście mieli zamiar wypić. Masz tu ten papier i znikaj bo chce sie wyspać", IHA- misja wykonana, teraz szybko trzeba na dół. Oczywiście prawa Murphy-ego dały o sobie znać i kiedy miałem zamiar dzwonić po windę okazało się, że obie są już na dole. Kurde nieciekawie - znaczy, że ktoś wychodził i to co najmniej 2 osoby, mam nadzieje, że nikt na parkingu kumpla nie przyuważył. No nic, lece po schodach. Dolatuje na parking, jest spoko, nikt podobno nie przechodził. Znajomy sie podciera, zostawia kartkę (dopiero teraz dojrzałem, że pisze na niej SZACH MAT) i wychodzi z auta. Oddalamy się kawałek, w moim mózgu pojawia się obraz "Mission passed - Krata browarów" z GTA 3 w które namiętnie graliśmy w robocie jak nie było co robić, albo po godzinach. Jest 5godzina, chce jechać do domu, ale kumpel upiera się, że musimy zobaczyć mine gościa. No dobra, mówie, gość mnie nie zna, więc przeparkuje swoje auto obok, i będę w nim siedział a Ty się gdzieś schowaj. Przeparkowałem. Czekaliśmy do 6:30 ale jedyną osoba która widzieliśmy to była Monika. Dobrze, że ona nas nie dojrzała. W końcu przed 7 zrezygnowaliśmy, coraz więcej ludzi zaczeło się tam kręcić. Przeparkowałem auto jeszcze raz, byle z dala od tego zasranego CC. Postanowiłem się przespać u kumpla- byłem śpiący a miałem 30minut jazdy autem do domu, nie chciałem ryzykować, że usne za kierownicą. W drzwiach mineliśmy jeszcze jego synka który wybierał się do szkoły. Padłem na wyro i śpię. Koło 14 pobudka "stary, k****, sąsiad stoi pod drzwiami, mam mu otworzyć? ". Hmmm spotkanie z sąsiadem mogło źle się skończyć, już miałem przed oczami tą bójkę, ale doradziłem, żeby otworzyć. Kumpel otworzył i słyszę jak sąsiad się ładnie wita i mówi coś w tym stylu: "Panie Adamie, wiem, że źle zrobiłem jak wtedy panu naplułem na to auto, ale myślałem, że to kogoś innego wtedy, przepraszam, że się wtedy nie przyznałem i nie powycierałem, za te następne głupie żarty też. Myślę, że trzeba skończyć już te wygłupy, a to na zgodę (pół litra rumu)" a kumpel odpowiada "no, ma pan rację, niech mi pan powie tylko- czy był pan dziś w swoim aucie?" - "We fiaciku? Nieee, wczoraj go sprzedałem, ale stoi chyba jeszcze na parkingu bo benzyny w nim brakło i gość nie miał jak nim odjechać, a ja kupiłem sobie nowe...."
Nieco długie,ale baaardzo śmieszne !!!
Dobre. dobre
Skąd wiadomo, że czas zmienić blieliznę? http://www.wykop.pl/ramka...ienic-blielizne
Ktoś ma za mało śniegu, a może ktoś chce śnieg bielszy niż biel za nieduże pieniądze
http://allegro.pl/item897...garazu_bcm.html
Super pilot na kobietę
Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie specjalisty. Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuje się w dzieciach...
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonale efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować...
- Dywan w salonie... - Myśli kobieta. - Nic dziwnego, że mnie i Harryemu nic nie wychodziło...
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu...
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania...
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia...
- Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy...
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt...
- Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawie tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, muszę na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, zemdlała!
hahaha!
przezabawne to wszystko!
Oto link : http://sposob.wordpress.c...nisa/#more-1134 , ale w komentarzach polecam też przeczytać kobiecą ripostę...
mnie rozwalił ten filmik:
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Najpierw Bóg stworzył mężczyznę w Rajskim swym Ogrodzie
pomyślał, "Muszę stworzyć, coś, co w życiu
tobie pomoże"
Tak powstał projekt wielki, piękniejszy od bursztyna.
Przed oczyma mężczyzny pojawiła się dziewczyna.
Dwie piękne nogi, długie I aksamitne
delikatne i gładkie, można rzec wybitne.
Przepiękne bioderka o kształcie pożądanym,
by mężczyzna wiedział, że jest przez Boga
wybranym..
Dwie cudne piersi, pełne i soczyste,
tworzące w myślach mężczyzny, marzenia nieczyste.
Ukochane ręce, idealne do przytulania
I dwie kochające dłonie, do głaskania i całowania.
Pęk długich i jasnych włosów, do ramion sięgających
I para oczu, zawsze czułych i wielbiących.
Stworzył to Bóg dla mężczyzny, by serce jego śpiewało.
Dodał jeszcze usta ... i wszystko się zj...ło
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Pewnego dnia zabrałem ze sobą mojego dziadka do sklepu w centrum miasta aby kupic mu nowa parę butów.
Zatrzymaliśmy się aby kupić sobie coś szybkiego do przekąszenia. Kiedy podchodziłem do stolika gdzie siedział dziadek, zauważyłem jak przygląda się on nastolatkowi z nastroszonymi różnokolorowymi włosami.
Mój dziadek przyglądał mu się uważnie aż w końcu młody chłopak bardzo wulgarnie odezwał się do dziadka:
- Co k... stary dziadu, nigdy w życiu nie zrobiłeś nic zwariowanego?
Znając mojego dziadka szybko połknąłem kawałek pizzy który miałem w ustach aby nie zakrztusić się podczas jego odpowiedzi. Nie zawiodłem się !!!. Bardzo spokojnie i bez zmrużenia oka odpowiedział :
- Tak....raz się tak narąbałem, że wyru...łem pawia, i własnie się zastanawiam czy nie jesteś przypadkiem moim synem......
Ojciec niechcący słyszy modlitwę córeczki.
-Panie Boże pobłogosław mamę,tatę i babcię.Do widzenia dziadku.
Ojciec zdziwiony taką modlitwą o nic nie pyta.Następnego dnia dziadek umiera.
Minął miesiąc a ojciec znowu słyszy.
-Panie boże pobłogosław mamę, tatę.Do widzenia babciu.
I na drugi dzień babcia umiera.
Strapiony ojciec codziennie nasłuchiwał modlitwy córeczki.Jest wieczór a córeczka modli się.
-Panie boże pobłogosław mamę.Do widzenia tatusiu.
Facet nie mógł spać w nocy.Od rana na wszystko uważał.Cały zestresowany pracował.Nie mógł o niczym logicznie myśleć.Poszedł prosto po pracy do pubu spodziewając się najgorszego.Tam w wielkich nerwach i stresie doczekał północy.Nie stało się nic więc szczęśliwy wraca do domu i w drzwiach mówi żonie.
-Kochanie kochanie wróciłem ach jak ja bardzo cię przepraszam że tak późno!
A żona na to.
-Ty mnie przepraszasz! A wiesz co ja dziś przeżyłam!k...a listonosz przed naszymi drzwiami zmarł na zawał!
Umiera stary Gruzin. Przy łożu śmierci siedzi jego wnuk. Umierający mówi:
-Kiedyś, gdy umarł Lenin, umarł i leninizm... Kiedy umarł Stalin, umarł stalinizm...
-Dziadku Onanie, nie umieraj!!!
( emotka i tylko emotka dedykowana sajmenosowi )
Pewnego razu pastuch przepędzał swoje owce z jednego pastwiska na drugie. Nagle, w kłębach kurzu i z rykiem silnika zatrzymało się przy nim nowiutkie BMW. Kierowcą był młody człowiek w garniturze od Prady, butach Gucciego, okularach Diora. Typowy yuppie. Koleś wystawił się przez opuszczana szybkę i pyta:
- Czy jeżeli powiem ci ile dokładnie masz owiec w stadzie, dasz mi jedną z nich?
Owczarz popatrzył na facia, na swoje stado i odpowiedział:
- Jasne, czemu nie?
Yuppie zaparkował samochód. Wyciągnął notebook DELL podłączony do komórki AT&T. Połączył się z Internetem, wszedł na stronę NASA i za pomocą GPS dokładnie określił swoja pozycje. Podał ją do innego satelity NASA, który zrobił zdjęcie obszaru w wysokiej rozdzielczości. Młody człowiek otworzył zdjęcie używając programu Adobe Photoshop, przekonwertował plik i wysłał go do centrum obróbki zdjęć cyfrowych w Hamburgu. Po kilku sekundach na palmtopa przyszedł mail informujący go, ze zdjęcie zostało obrobione i podano adres, pod którym zostały zmagazynowane dane. Koleś wszedł wiec do bazy danych SQL i ściągnął dane, a następnie nakarmił nimi arkusz Excel wypchany setkami skomplikowanych formułek. Po otrzymaniu wyniku wydrukował na swojej mini drukarce HP LaserJet pełny 150-stronicowy raport. Podał go pastuchowi i powiedział:
- Masz w stadzie 1586 owiec.
- To prawda - powiedział owczarz. - Jak przypuszczam, chcesz teraz wybrać sobie jedną z nich?
Stał spokojnie, obserwując młodego człowieka rozglądającego się wśród stada, wybierającego zwierzaka, a następnie ładującego go do bagażnika nowiutkiego BMW. Po czym odezwał się znowu:
- Hej, a jak Ci powiem jaki jest Twój zawód, to oddasz mi zwierzaka?
Yuppie pomyślał przez chwilkę, a następnie odparł:
- Jasne, czemu nie?
- Jesteś konsultantem - powiedział pastuch.
- O rany, niesamowite! Jak zgadłeś?
- Nie musiałem zgadywać - rzekł owczarz. - Zjawiłeś się tutaj nie wzywany, żądając zapłaty za odpowiedź, którą znałem, na pytanie, którego nigdy nie zadawałem. A w dodatku gówno wiesz o mojej robocie... Oddawaj psa!
Ciekawe czy zgadniecie ? , które z dzieci to chłopiec , a które dziewczyna
http://www.youtube.com/wa....layer_embedded
Sorry ale poprzedni link nie zadziałał , a już było po czasie i nie mogłem zmienić Wstawiam nowy działający http://www.youtube.com/wa...player_embedded
Trening Wściekłego Węża:
http://www.youtube.com/wa...wc&feature=grec
Coś z zimy:
rosyjska zabawa:
http://www.youtube.com/watch?v=8pVxNZsTu4o
i hit ale urwał:
http://www.youtube.com/watch?v=YTc5DIG7ie4
Ksiądz i Rabin mieli zderzenie czołowe. Kiedy opadł pyl - masakra. Samochodów właściwie nie ma... Z jednego wysiada Rabin, lekko potłuczony. Z drugiego ksiądz - parę siniaków... Patrzą na siebie - na samochody - niedowierzanie...
Rabin mówi do księdza: to niemożliwe, że żyjemy...
Ksiądz: no właśnie - to musi być znak od Szefa...
Rabin: tak, to znak od szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili.
Ksiądz: tak, koniec waśni między religiami...
Rabin (wyciąga piersiówkę): napijmy się, żeby to uczcić.
Ksiądz wziął butelkę, pociągnął parę łyków i oddal rabinowi.
Rabin zakręcił i schował.
Ksiądz: a ty
Rabin: a ja? ja poczekam, aż przyjedzie policja
Podchodzi facet do kiosku Ruchu i prosi o paczkę fajek. Kioskarka mu podaje. On patrzy, czyta: UWAGA! PALENIE TYTONIU POWODUJE IMPOTENCJE".Facet oddaje fajki i mówi: - Pani mi da takie z rakiem...
Po plaży nudystów spaceruje matka z synkiem. W pewnej chwili synek pyta:
- Mamusiu, dlaczego jeden pan ma większego, a drugi mniejszego ptaszka?
- Dlatego Jasiu, że jeden jest biedny, a drugi bogaty.
Jasio przytakuje ze zrozumieniem, a po chwili woła:
- Popatrz mamusiu! Tamten pan właśnie się bogaci!
Egzamin przed komisją na studia prawnicze:
Egzaminator: - Dlaczego zdecydował się Pan studiować na Wydziale Prawa?
Student: - Tato, nie wygłupiaj się....
Wnusio wysyła babci paczkę z wojska. Babcia otwiera paczkę - patrzy -granat, a obok list...
"Kochana babciu, jak pociągniesz za kółeczko, dostane 3 dni przepustki"
Do baru wpada facet z małpą. Zamówił drinka a małpa zaczęła skakać po barze. Wyjadła orzeszki z miseczki, potem cytrynę, w końcu skoczyła na stół bilardowy i połknęła bilę.
- Panie - woła barman. - Pańska małpa połknęła całą kulę do bilarda !
- Niech się pan uspokoi ! Ona zjada wszystko, co zobaczy. Ja za wszystko zapłacę !
Po tygodniu ten sam facet przychodzi znowu z małpą. Ponownie zamawia drinka amałpa znowu zaczyna skakać po barze. Znalazła oliwki. Wzięła jedną, wsadziła sobie do tyłka, a potem zjadła.
- Panie - mówi zdegustowany barman - ta małpa najpierw wsadziła sobie oliwkę w tyłek a potem ją zjadła !
- Tak, tak, ona dalej zjada wszystko, co zobaczy. Tylko odkąd połkneła tę cholerną kulę do bilarda, to najpierw musi sobie przymierzyć ...
W poczekalni siedziała kobieta z dzieckiem na ręku i czekała na doktora. Gdy ten wreszcie przyszedł, zbadał dziecko, zważył je i stwierdził, że bobas waży znacznie poniżej normy.
- Czy dziecko jest karmione piersią czy z butelki? - spytał lekarz.
- Piersią - odpowiedziała kobieta.
- W takim razie proszę się rozebrać od pasa w górę. Kobieta rozebrała się i doktor zaczął uciskać jej piersi. Przez chwilę je ugniatał, masował kolistymi ruchami dłoni, kilka razy uszczypnął sutki. Gdy skończył szczegółowe badanie,kazał kobiecie się ubrać i powiedział:
- Nic dziwnego, że dziecko ma niedowagę. Pani nie ma mleka!
- Co się pan dziwi? Jestem jego babcią...., ale przyjść było warto
W pewnej po pegeerowskiej wsi mieszkał stary Mateusz Kita. Pewnego letniego dnia siedział sobie przed domem i spoglądał na świat.Około południa żar lał już się z nieba niesamowity i Mateusz podjął decyzję. Wyjął ze skrzyni ostatnie pieniądze, które zostały mu z emerytury, poszedł do obory i odnalazł stary jeszcze przedwojenny, solidny
kanister i poczłapał z tym wszystkim do gospody w oddalonym o trzy kilometry miasteczku. Tam kazał sobie nalać pełny kanister złotego, pysznego piwa,zapłacił ostatnimi pieniędzmi i mimo ciężaru i
ogromnej spiekoty wesoło podreptał w stronę domu, myśląc już o tym, jak wpuści kanister do studni, a potem będzie popijał super schłodzone piweczko. Gdy był już niedaleko chałupy, zobaczył leżącą przy drodze zakorkowaną butelkę.Podniósł ją i wyciągnął korek. Wtedy z butelki wyleciał Dżin i odezwał się w te słowa:
- Za to, że mnie uwolniłeś z niewoli spełnię twoje jedno życzenie. Żar już wręcz kapał z nieba. Mateusz Kita zastanowił się, uśmiechnął
się do siebie i powiedział :
- Chciałbym aby ten kanister był zawsze pełny piwa tak jak teraz.
- OK , zrobione - powiedział Dzin i zniknął.
....Właśnie mija siedem lat jak stary Kita wszystkimi możliwymi narzędziami próbuje otworzyć ten pie***lony kanister.
Wraca mąż z polowania, a tu żona z kochankiem w łóżku.
- Wyłaź z łóżka ! - krzyczy mąż do kochanka.
Kochanek wyskakuje i zasłania dłońmi swoje klejnociki. Mąż ze spokojem celuje z dwururki w te klejnociki. Kochanek krzyczy:
- Nie wygłupiaj się, daj szansę !
Na to mąż do kochanka:
- No dobra, rozbujaj !
Po całonocnej libacji budzi się rosyjski generał, otwiera oczy i widzijak adiutant czyści jego mundur z wymiocin.
Żeby się jakoś wytłumaczyć generał tako rzecze do niego:
- Wot ..młodzież dzisiejsza, w ogóle nie umieją pić. Wczoraj jakiś porucznik całego mnie zarzygał !
Na to adiutant:
- Rzeczywiście panie generale! Całkiem go popi****liło! Nawet w spodnie panu nasrał !
zajefajne
Przychodzi garbaty do lekarza, a lekarz do niego:
-co się pan tak skradasz
Na ławce w parku siedzą dwaj emeryci:
- Popatrz, jak ta dzisiejsza młodzież ma ciężko w tym kryzysie... Jednego papierosa na pięciu muszą palić...
- No, ale dzielne chłopaki. Mimo wszystko się śmieją...
Położna wychodzi do oczekującego ojca z trójką noworodków na rękach:
– Nie przeraził się pan, że tyle ich?
– Nie.
– No to niech pan te trzyma, ja lecę po resztę.
-Kobieta stoi przy garach i zeskrobuje brud z patelni teflonowej nozem.
Do kuchni wchodzi mąż i mówi:
- Zgłupiałaś? Czemu skrobiesz nożem po teflonie?
- Sam jesteś poteflon.
Podchodzi facet do baru zamawia dwie setki, wypija...na to barman:
- Widzę że nie jest dobrze. Mów pan co się stało to panu ulży.
- Nie.... nie ważne...
- No wyrzuć pan to z siebie to będzie lepiej.
Po chwili zastanowienia facet zaczyna mówić:
- Wie pan, poznałem fajną dupę, wszystko zajebiście, poszliśmy do jej domu, zaczynamy się pukać a tu mąż wraca bo zapomniał laptopa. Ona każe mi się schować na balkonie, wiec ja wyszedłem na balkon i zacząłem zwisać na rękach jak ten idiota.
- Oooo to musiał pan się wk***ić!
- Nie. Nie to mnie wk***iło! Po chwili słyszę... a ona puka się z NIM!
- Oooooo to musiał pan się ostro wk***ić!
- Nie. Nie to mnie wk***iło! Po chwili przez okno wylatuje zużyty kondom i ląduje na mojej głowie.
- Uuuu to musiało ostro pana wk***ić!!
- Nie. Nie to mnie wk***iło!! Po chwili koleś wychodzi na balkon i leje mi prosto na głowę!
- O kur... to musiał pan się maksymalnie wk***ić!!!!
- Nie. Nie to mnie wk***iło!
Barman patrzy zdezorientowany...
- To co pana tak wk***iło?
- Wie pan co mnie wk***iło? To, że dopiero po tym wszystkim spojrzałem w dół i zorientowałem się, że mam metr do gruntu!
Rzecz miała miejsce w słynnych już Kaczych Dołach pod Lublinem.
Jadący z cielakami kierowca TIR-a zauważył na jezdni stado idących gęsi, a nie chcąc w nie wjechać, wykonał nagły skręt i znalazł się w rowie.
Wszelkie próby wydostania się spełzły na niczym.
Szczęśliwym trafem, po kilkunastu minutach, przejeżdżał tamtędy na pastwisko po krowę znany Rychu.
Był to miejscowy pijaczek, który niezależnie od tego ile wypił, zawsze poruszał się swoim Komarem z lat 70-tych.
Nie inaczej było i tym razem.
Rychu po zatrzymaniu się podszedł chwiejnym krokiem do kierowcy i mówi:
- Odpalisz na nalewkę, to cię zaraz wyciągnę! Mam ze sobą powrozek!
- Pomożesz to ci nawet na normalną flaszkę dam!.. Ale jak?
Rychu zawiązał jeden koniec powrozu do przedniego haka TIR-a, a drugi do siodełka od Komara.
- Wskakuj do szoferki i ruszamy!
Sam usiadł na siodełku, postawił nogę na pedale i zaczął odpalać swojego potwora.
Kierowca ujrzał przed sobą kłęby ciemnego dymu, w którym zniknęła postać Rycha.
Po chwili, dodając gazu, poczuł jednak, że jego pojazd powoli posuwa się do przodu.
Jakież było jego zdziwienie, kiedy po kilku minutach stał ponownie wszystkimi kołami na utwardzonej nawierzchni.
- To jest, ku**a, niemożliwe! Chłopaki mi w życiu nie uwierzą jak im to opowiem!
W tym momencie podszedł Rychu czerwony jak pomidor i mówi:
- Trochę to trwało! Bo mi mieszanki brakło i musiałem pedałami pomagać w końcówce!
Morał:
Na ssaniu, każdy pojazd lepiej chodzi.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
W kolejce :
W kolejce stoją 6-letni syn i ojciec. Przed nimi stoi gruba baba - tak ze
150 kg minimum. Synek mówi do ojca:
- Tato, patrz, jaka ta baba jest ogrooomnaaaa...
Ojciec się zaczerwienił, głupio mu się zrobiło i mówi:
- Synku, nie można tak mówić o ludziach.
- Ale ona jest taka gruuubaa... nigdy nie widziałem takiej grubej baby.
- Dobrze, ale to niegrzecznie w ten sposób mówić o innych.
W tym momencie kobiecie przy pasku odzywa się komórka - pi, pi, pi... A synek z przerażeniem:
- Tato! Uważaj! Będzie cofać!
Moja idealna ....... http://justpaste.it/1ua
...jednak ciężko taki ideał znaleźć.
Moja idealna .....
a to moja http://www.mp3s.pl/mezczyznaroku/
Moja idealna .....
a to moja http://www.mp3s.pl/mezczyznaroku/
Chyba się narażasz .... , no ale to nie moja " broszka ..."
Spoko spoko – damy radę
Bóg przechadza się po piekle - przeprowadza inspekcję. Lucyfer pokazuje mu pomieszczenia po kolei. Wchodzą do jednego - stoją faceci, gacie mają zsunięte, tyłki na wierzchu, co jakiś czas słychać świst bata i krzyk. Lucjan mówi:
- Tu trzymamy niewiernych facetów. Ile razy który dziennie zdradzał, tyle batów dostaje.
Bóg ze zrozumieniem pokiwał głową. Poszli dalej. W następnym pomieszczeniu - tak samo faceci ze spuszczonymi gaciami stoją, tylko bat świszcze częściej i częstsze krzyki słychać. Bóg pyta:
- A to kto?
- Tu karzemy kieszonkowców. Ile razy dziennie który wsadził rękę do cudzej kieszeni, tyle batów dostaje.
W następnym pomieszczeniu uderzenia batów zlewały się wraz z wrzaskami grzeszników w jeden huk. Przekrzykując go, Bóg zapytał:
- A tu kogo macie!?
Na co Lucjan:
- Spamerów...
---------------------------
Rosyjski atomowy okręt podwodny klasy "Tajfun" przenoszący strategiczne rakiety nuklearne. Pozycja: gdzieś na morzu Barentsa. Czas: 03:50 czasu moskiewskiego. Nagle - wstrząs. Przebudzony kapitan wywołuje oficera wachtowego:
- Co się dzieje?
- Jakieś dwie minuty temu chorąży Kowbasiuk otrzymał radiogram, że jego żona wyjechała z jakimś kochasiem do Wenecji.
- No a wstrząs?!
- Rakiety dolecą do Wenecji za 18 minut.
--------------------------
- Halo? Ogród Zoologiczny? Dostałam państwa telefon z policji. Do mojego mieszkania dostała się żmija...
- Gdzie? Do mieszkania? Przez wentylację? A gdzie pani mieszka? A jak wygląda ta żmija? Nie dotykała pani? A gdzie jeszcze pani dzwoniła? (i jeszcze 100 pytań)
- Mieszkanie w wieżowcu, 15 piętro, nie przez wentylację, ale nie wiem którędy. Wygląda jak wąż po prostu, nie znam się dokładnie. Kazano mi do was dzwonić.
- Proszę ją opisać.
- Czarna, średnich rozmiarów. Taka zwyczajna...
- To niejadowity wąż. Proszę spróbować go złapać.
- Czym? Tak po prostu rękami?
- Rękami... Albo...
- Co albo!?
- Należy pani do Towarzystwa Ochrony Zwierząt?
- Nie.
- To pi*rdolnie go pani łopatą...
-----------------------------------------------
Pewien chłopak dzwoni na policję:
- halo czy to zoo ?
- nie
dzwoni po raz kolejny:
halo czy to zoo ?
- nie !
dzwoni następny raz:
- halo czy to zoo ?
- nie !!
- to dlaczego z psem rozmawiam ?
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
II Wojna Światowa. Szpiedzy polscy, Józek i Franek, wleźli do stodoły, ponieważ gonili ich Niemcy. Znaleźli tam skóre z krowy i postanowili się za nią przebrać. Wchodzą Niemcy i stwierdzają, że potrzebują jedzenia dla wojska. Jeden z nich mówi:
- Coś chuda ta krowa, co nie?
- No! Trzeba ją nakarmić. - odpowiada drugi.
Postanowili przynieść worek siana. Na to Józek mówi do Franka:
- Franek, oni niosą worek siana!
- Jedz Józek, jedz, bo się wyda! - no to Józek zjadł.
Po chwili Niemcy niosą drugi worek siana.
- Franek! Oni niosą drugi worek siana!
- Jedz Józek, jedz, bo się wyda! - Józek zjadł drugi worek.
Po chwili niosą wiadro wody.
- Franek, oni niosą wiadro wody!
- Pij Józio, pij, bo się wyda!
Józek patrzy na Niemców i nagle zaczyna się śmiać. Franek pyta Józek:
- Z czego się śmiejesz? - Na to Józek:
- Trzymaj się Franek, trzymaj, bo byka prowadzą!
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Idzie dwóch policjantów i jeden z nich patrzy w niebo, a tam leci koleś na motolotni. On zaskoczony mówi do kolegi:
-kur*a patrz jaki gigantyczny ptak porwał człowieka!!
na to drugi
-E stary, wczoraj leciał większy i był taki drapieżny, że wyj*bałem cały magazynek zanim oddał człowieka
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Chłopak poszedł do wojska ale w cywilu zostawił dziewczynę. Pisali do siebie płomienne listy, zapewniali o własnej miłości, a on co noc, przed snem całował jej zdjęcie.
Jednak pewnego dnia przyszedł list który zakończył to wszystko.
"Drogi Michale!- pisała jego wybranka- chce Cię poinformować że odchodzę od Ciebie i że zdradzałam Cię przez cały czas odkąd Cię nie ma. Ponieważ byłeś i jesteś daleko myślę iż jest to naturalny bieg rzeczy, proszę Cię tylko abyś odesłał mi moje zdjęcie. Kasia"
Chłopakowi jeszcze tak przykro nie było, ale że był mściwy, opracował odpowiednią zemstę. Poprosił kolegów aby dali mu zdjęcia swoich dziewczyn, sióstr, byłych, tak że zebrał około setki fotografii ponętnych, młodych dziewcząt, włożył je do koperty razem z zdjęciem Kasi i załączył następujący liścik.
"Szanowna Kasiu! Wybacz ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć kim jesteś, proszę, wybierz swoje zdjęcie, a resztę odeślij."
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Jak nauczyć Anglika przeklinać w jezyku Polskim???
Tea who you yeah Bunny
Scotch me tea who you
Odd Pear Doll She
Dee may she
Tea story who you
Yes Tess Q Tess
Cute Ass
Spear the lay
Ciekawa oferta pracy http://www.wykop.pl/ramka...szenie-o-prace/
http://i43.tinypic.com/34602kz.jpg
idealna kobieta
http://justpaste.it/1ua
Byyyło 8 postów wyżej
faktycznie
http://mainhg.demotywator...onypara_500.jpg
Krzychu, a ty wiesz, jak ja się ze swoją Ilonką poznałem?
- Nie...
- W kolejce w aptece. Po gumy stałem.
- Nie gadaj!
- Poważnie. Ona za mną w kolejce stała. Ja brałem sobie na zapas - mówię do sprzedawczyni: "Proszę sześć prezerwatyw". Patrzę - Ilona (wtedy jeszcze nie wiedziałem, że tak ma na imię) stoi za mną i się uśmiecha. Zrozumiałem, że nastał mój czas. Obejrzałem ją tak od stóp do głowy i rzucam do sprzedawczyni: "Proszę siedem". W kolejce za nami słychać śmiech, ja błyszczę po prostu...
- Ekstra!
- No tak. A ona do mnie: "Co tak mało? Bierz od razu dwanaście!" Ja zaniemówiłem, kolejka zamarła...
- I co, co
- No, kupiłem dwanaście, już chciałem odchodzić, ale rzucam do niej na odchodne: "To co, poczekać?", na co ona: "No, będziesz musiał poczekać..." i do sprzedawczyni: "Paczkę tamponów poproszę".
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Z więzienia ucieka więzień, który siedział tam przez 15 lat. Włamuje się do domu, szuka pieniędzy i broni, ale tylko znajduje młodą parę w łóżku. Rozkazuje facetowi wyjść z łóżka i przywiązuje go do krzesła. Podczas przywiązywania dziewczyny do łóżka, całuje ją w szyję, wstaje i idzie do łazienki. Kiedy tam siedzi, mąż mówi do żony:
- Słuchaj, ten facet to uciekinier z więzienia, spójrz na jego ubranie. Pewnie spędził mnóstwo czasu w pierdlu i nie widział kobiety przez lata. Widziałem, jak całował cię w szyję. Jeśli będzie chciał seksu, nie opieraj się, nie narzekaj, rób, co ci każe, po prostu spraw mu przyjemność. Ten facet musi być niebezpieczny, jeśli się zezłości, zabije nas. Bądź silna, kotku. Kocham cię.
Na to jego żona:
- Nie całował mnie w szyję, tylko szeptał mi do ucha. Powiedział, że jest gejem i że jesteś śliczny. Spytał, czy mamy jakąś wazelinę w łazience. Bądź silny, kochanie, też cię kocham.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Jaka jest różnica między dwulatkiem a dorosłym facetem?
- Dwulatka można zostawić samego z nianią.
Moja idealna ....... http://justpaste.it/1ua
Pani nr dwa- czy to nie przypadkiem siostra JOLI RUTOWICZ
też taka śliczna?ta jola.r.
Pracownik krzyczy do majstra:
- Majster, Edek spadł z rusztowania!
- To mu wyjmijcie ręce z kieszeni... będzie wypadek przy pracy.
_______________________
Chłopak odprowadza swoją dziewczynę do domu po imprezie. Kiedy dochodzą do klatki, facet czuje się na wygranej pozycji, podpiera się dłonią o ścianę i mówi do dziewczyny:
- Kochanie, a gdybyś mi tak zrobiła laseczkę...
- Tutaj?! Jesteś nienormalny.
- Noooo, tak szybciutko, nic się nie stanie...
- Nie! A jak wyjdzie ktoś z rodziny wyrzucić śmieci, albo jakiś sąsiad i mnie rozpozna...
- Ale to tylko "laska", nic więcej... kobieto...
- Nie, a jak ktoś będzie wychodził...
- No dawaj nie bądź taka...
- Powiedziałam Ci że nie i koniec!
- No weź, tu się schylisz i nikt Cię nie zobaczy, głupia.
- Nie!
W tym momencie pojawia się siostra dziewczyny w koszuli nocnej, rozczochrana i mówi:
- Tata mówi że już wyrzuciliśmy śmieci i masz mu zrobić tą laskę do cholery, a jak nie to ja mu zrobię. A jak nie, to tata mówi, że zejdzie i mu zrobi, tylko niech zdejmie rękę z tego domofonu bo jest kur*a 3 rano!
_______________________________
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skur*iela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - skur*iel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego skur*iela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego skur*iela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skur*iel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skur*iela na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny skur*iel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa skur*iel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować skur*iela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego skur*iela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego skur*iela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego skur*iela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- Kur*a, widzę, że tu sami swoi!
doobre
http://www.youtube.com/watch?v=YTc5DIG7ie4
http://demotywatory.pl/791531/TESCO
Analizując większość amerykańskich filmów wiemy że :
* Policjanci w czasie każdego dochodzenia muszą odwiedzić klub ze stripteasem – co najmniej raz.
* Nawet, kiedy nie ma nikogo w pobliżu, wszyscy obcokrajowcy wolą rozmawiać ze sobą po angielsku.
* Jeśli ktoś cię goni po mieście, zwykle możesz wtopić się w tłum podczas akurat odbywającej się parady.
* Szef policji prawie zawsze zawiesza w czynnościach swojego najlepszego dochodzeniowca – albo daje mu 48 godzin na zakończenie śledztwa.
* Wszystkie zakupy ze spożywczaka zawierają co najmniej jedną bagietkę.
* Bezpieczne sprowadzenie samolotu na ziemię jest zadaniem trywialnym pod warunkiem, że ktoś cały czas mówi w słuchawkach, co należy zrobić.
* System wentylacyjny dowolnego budynku stanowi znakomitą kryjówkę – nikomu nie przyjdzie do głowy nas tam szukać, a w dodatku możemy niepostrzeżenie dostać się szybami w dowolne miejsce.
* Policja daje swoim funkcjonariuszom testy osobowości, żeby następnie celowo dobierać partnerów, którzy są swoim całkowitym przeciwieństwem.
* Wieża Eiffla jest widoczna z każdego okna w Paryżu.
* Wszystkie bomby są wyposażone w elektroniczne zapalniki z ogromnym wyświetlaczem, który precyzyjnie informuje nas, kiedy nastąpi wybuch.
* Masz całkiem spore szanse przeżyć dowolną wojnę, chyba że nieroztropnie pokażesz komuś zdjęcie swojej ukochanej.
* Gdybyś poczuł nagłą potrzebę udawać, że jesteś niemieckim oficerem, to i tak nie musisz mówić po niemiecku – wystarczy tylko odpowiedni akcent.
* Jeśli miasto zagrożone jest przez nieuchronną klęskę naturalną lub morderczą bestię, to i tak burmistrz będzie się bardziej martwił o przemysł turystyczny lub mającą niedługo odbyć się wystawę.
* Facet nie okaże cienia cierpienia, nawet obrywając ciężkie bęcki, ale zawsze cicho zasyczy, kiedy kobieta spróbuje oczyścić jego rany.
* Płacąc za taksówkę, nie trzeba patrzyć do portfela – wystarczy złapać za pierwszy lepszy banknot i podać go kierowcy. Za każdym razem będzie to dokładna należność za kurs.
* W kuchni nie da się zapalić światła. Wchodząc do kuchni nocą, należy otworzyć drzwi od lodówki i posiłkować się światełkiem ze środka.
* Zatrzymawszy się w nawiedzonym domu, kobiety powinny sprawdzać nawet najmniejszy hałas, mając na sobie jak najmniej ubrań.
* Każdego ranka matki zwyczajowo gotują dla swojej rodziny jajka, bekon i tosty. I nie szkodzi, że ani mąż, ani dzieci nigdy nie mają czasu zjeść przed wyjściem.
* Samochody, które ulegają wypadkom, prawie zawsze wybuchają.
* Wszystkie numery telefonów w Ameryce zaczynają się od cyfr 555.
* Pojedyncza zapałka wystarczy do podpalenia pomieszczenia wielkości Stadionu X-lecia.
* Chłopi w średniowieczu mieli idealne uzębienie.
* Każdy, kto miał koszmarny sen, budząc się, gwałtownie usiądzie na łóżku i będzie dyszeć.
* Nie ma najmniejszej potrzeby witać się lub żegnać podczas rozmowy telefonicznej.
* Jadąc nawet najprostszą szosą, należy co jakiś czas lekko obracać kierownicą w jedną i drugą stronę.
* Zawsze da się zaparkować tuż przed budynkiem, do którego jedziemy.
* W przypadku walki wręcz nie ma żadnego znaczenia, czy przeciwnik ma przewagę liczebną. Złe charaktery będą cierpliwie czekać, atakując w pojedynkę.
* Kiedy ktoś obrywa w głowę tak mocno, że mdleje, to i tak nigdy nie doznaje wstrząśnienia ani uszkodzenia mózgu.
* Żadna osoba, która doświadczyła pościgu, porwania, eksplozji, wybuchu wulkanicznego, czy też porwania przez kosmitów, nie dozna jakiegokolwiek szoku.
* Po nałożeniu, szminka nigdy się nie wyciera – nawet w czasie nurkowania.
* Zawsze znajdziesz piłę łańcuchową, jeśli jest tylko potrzebna.
* Wszystkie zamki można w kilka sekund otworzyć za pomocą karty kredytowej lub spinacza – chyba że to drzwi do płonącego budynku, w którym jest uwięzione dziecko.
* Wszystkie wiadomości w telewizji zwykle mówią akurat na temat, który dotyczy cię bezpośrednio, i to w momencie, w którym akurat włączasz odbiornik.
http://www.youtube.com/wa...feature=related
wymiatają
http://www.youtube.com/watch?v=U-qSXhb910c&feature=related
wymiatają
tu przeróbka teledysku http://www.youtube.com/watch?v=t3qdb9oizMY
ale ten pies jest jeszcze lepszy
http://www.youtube.com/wa...player_embedded
młody dobre
http://www.youtube.com/watch?v=Gtjbi_xyx2w
Coś dla fanów koszykówki http://www.widelec.pl/wid...koszykowki.html
http://www.youtube.com/watch?v=Gtjbi_xyx2w
masakra :)
Ulubione piwo Putina?
Zimny Lech.
Wszystkie portale zawierające podstrony z humorem dają sobie na wstrzymanie z powodu żałoby narodowej , wypadało by zachować powagę tej chwili i nie udzielanie się tu na forum w tym wątku do jej zakończenia , o co apeluję
Mamy nakaz panstwowy odnosnie zartowania? Nie popadaj w skrajnosci bies.
Mamy nakaz panstwowy odnosnie zartowania? Nie popadaj w skrajnosci bies.
To tylko mój prywatny apel , postąpisz jak będziesz chciał a ja do niczego nie zmuszam . Czy ktoś Ci zabrania iść na dyskotekę w " Wielki Piątek " ? nie ! , ale odrobina wyczucia powagi sytuacji z powodu jakiej ogłoszono żałobę narodową do tego zobowiązuje .....
nie ma nakazu żałoby
To tylko mój prywatny apel , postąpisz jak będziesz chciał a ja do niczego nie zmuszam . Czy ktoś Ci zabrania iść na dyskotekę w " Wielki Piątek " ? nie ! , ale odrobina wyczucia powagi sytuacji z powodu jakiej ogłoszono żałobę narodową do tego zobowiązuje .....
Ale tutaj przeciez nikt nie zartuje z prezydenta. Moim zdaniem przesadzasz bies. Owszem trzeba uszanowac zalobe ale nie w taki sposob.
PS. na dyskoteki nie chodze, do kosciola tez wiec...
Dla niedoinformowanych:
http://isap.sejm.gov.pl/D...=WDU20100580368
Dla doinformowanych:
"...w dniu 10 kwietnia 2010r. zarządzam wprowadzenie żałoby narodowej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 10 kwietnia 2010 r. od godz. 18:00 oraz w dniach od 11 kwietnia do 16 kwietnia 2010 r."
Załoba mija z dniem dzisiejszym. Gwoli ścisłości, nie zauważyłem żeby portale z humorem zostały zablokowane na czas trwania żałoby. Leski wrzucił głupi żart nt. ś.p. Lecha Kaczyńskiego i to już jest jego sprawa.
Trochę to czarny humor , ale mnie rozśmieszyło....
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://demotywatory.pl/1442324/Synek-bo-jak-ja-cie
http://www.widelec.pl/wid...k_nie_pil_.html
SIŁA I MOC(Z)
Nowy whiskas
Miłej lektury http://moto.allegro.pl/it..._jaszczomb.html
http://www.youtube.com/wa...player_embedded
Sposób na kobiety.........
Czego to ludzie nie wymyślą ......
http://demotywatory.pl/15...-natychmiastowa
Dedykuję wszystkim foto... grafikom, grafom, amatorom*
*niepotrzebne skreślić
trafne ale też z tego kożystasz
...ale jest na kogo zwalić w razie czego.
tzw.podkładka
A może by tak w zgaduj - zgaduli się udzielił ? I rozwiązał jakąś fotozagadkę ...?
jak dasz zdjęcie passata to się wbijam
To musicie zobaczyć - efekt imponujący http://www.smog.pl/wideo/...widywalne_show/
KOMINIARKA
Nie ma to jak dobra, na topie i skuteczna reklama dobrej marki aparatu
http://www.wykop.pl/link/...-wiele-zmienic/ dotrwajcie do końca.....
http://www.wykop.pl/ramka...lce-z-powodzia/
http://www.youtube.com/wa...feature=related
I w ogóle wszystkie piosenki Arki Satana
http://www.youtube.com/watch?v=3xbfFAYTN-g
http://www.smog.pl/txt_gf...ata_jest_twoja/
Do eleganckiego sklepu perfumeryjnego w Londynie wchodzi klient.
Sprzedawca podchodzi do niego i pyta uprzejmie:
- Czego pan sobie życzy?
Klient:
- Chciałbym kupić mydło.
Sprzedawca:
- Ależ proszę bardzo. Tu mamy świetne wspaniałe mydełka. Pachną niezwykle, nie toną w wodzie, zawierają balsam, są półprzejrzyste...
- Ile kosztuje to mydło?
- Trzy funty.
- Nie ma pan czegoś tańszego?
- Oczywiście. Klient nasz pan. Tu mamy mydełko, też nie tonie, ślicznie pachnie, luksusowe...
- Ile kosztuje?
- Dwa i pół funta.
- Jednak wolałbym coś tańszego.
- Ależ proszę bardzo. Klient nasz pan. Niech pan spocznie. Może trochę kawy? O, proszę bardzo (podaje kubek). Tutaj mamy bardzo dobre mydła toaletowe, pachnące, we wszystkich kolorach...
- Jak drogie?
- Półtora funta.
- A jeszcze coś tańszego?
- Proszę bardzo. Może cygaro? Proszę (podsuwa pudełko cygar). Te mydełka tutaj dobrze się pienią, całkiem przyzwoicie pachną...
- Ile?
- Pół funta.
- Za drogie.
- No cóż, mamy jeszcze coś na zapleczu (biegnie i przynosi podłużny kawałek szarego mydła).
- Ile to kosztuje?
- Dziesięć penów.
- Świetnie. Poproszę połowę kostki.
- Proszę uprzejmie. Klient nasz pan. (znika na chwilę i przynosi dwa małe, eleganckie pakuneczki)
- Ale ja prosiłem tylko połowę kostki.
- Jest, o proszę uprzejmie, tu kawałek mydła (podaje jeden pakuneczek). A tu prezent od firmy.
- Naprawdę? Jak miło! Dla mnie? A co to takiego? (bierze drugi pakuneczek)
- Prezerwatywy, żebyś się xxxxx nie rozmnażał.
http://www.youtube.com/watch?v=1rHweIDot-o