ďťż

sunsetting

photo

Ostatnio powstaje dużo centr handlowych. Rosną jak grzyby po deszczu. Jak myślicie czy taki rozwój jest potrzebny ?? Z jednej strony to dobre, bo mozna taniej zakupic różne rzeczy. Dużo jest markowych sklepów w takich centrach i dużo atrakcji. Z drugiej strony małe sklepiki mogą upasc jesli nie bedzie w nich obrotu. Wszystko ma swe plusy i minusy. Na pomorzu ostatnio otworzono nową galerię. Ja sama robię przeważnie zakupy w wiekszych sklepach typu markety.


Jezeli takie sklepy powstaja, to znaczy, ze jest na nie zapotrzebowanie ze strony klientow. Moze sie to faktycznie przyczynic do upadku maly skepow (chociaz praktyka pokazuje, ze niekoniecznie tak jest), ale nie mozemy gwarantowac monopolu drobnym sprzedawcom w trosce o ich interesy. Konsumenci powinni zdecydowac, ze wola sami zaoszczedzic troche grosza i kupic taniej, czy isc do ulubionego sklepu dwa kroki od domu.
Mam podobne zdanie na ten temat. Dobrze jest, kiedy można zadecydować samemu jaki towar chcemy kupić, ważna jest też różnorodność towaru w tego typu sklepach. W małych sklepikach często nie ma takiego wyboru.
Myślę jednak, że jeżeli w małym sklepiku towar jest dobrej jakości to nie straszne mu będzie sąsiedztwo supermarketu. Zresztą często z paniami w małych sklepikach klientów łączy swoista więź , panie doskonale znają upodobania swoich klientów, więc można liczyć na miłą rozmowę czy szczery uśmiech, co w przypadku super/hipermarketów rzadko ma miejse.
Generalnie lubię robić zakupy, ale po " męsku " ........
W domu planuję listę zakupów , wpadam do sklepu...... wybieram potrzebne mi produkty i po kłopocie.....
Kiedy muszę robić zakupy z kobietą u boku......( toż to szok.....jak mawiał Pawlak) i nie daj Boże jeszcze super/hiper market toż..... to wycieczka " krajoznawcza" i minimum 3 godziny łażenia bez celu.......



Generalnie lubię robić zakupy, ale po " męsku " ........
W domu planuję listę zakupów , wpadam do sklepu...... wybieram potrzebne mi produkty i po kłopocie.....
Kiedy muszę robić zakupy z kobietą u boku......( toż to szok.....jak mawiał Pawlak) i nie daj Boże jeszcze super/hiper market toż..... to wycieczka " krajoznawcza" i minimum 3 godziny łażenia bez celu.......


Zgadzam się Tobą w całej rozciągłości. Najgorzej jest przed świętami i tzw długimi weekendami. Wtedy to dzień z życia wyjęty. Wchodzi się rano do takiego super/hipermarketu rano a wychodzi po zmroku.
Musze sie przyznac, ze tez chetnie dokonuje zakupow w hipermarketach lub galeriach handlowych we Wroclawiu. Jest to wypad na caly dzien ale mozna duzo zobaczyc i niezle zaoszczedzic. Ciekawa jestem jaka bedzie klodzka galeria bo na powstanie galerii w Bystrzycy raczej nie licze. W Klodzku bede mogla byc co tydzien podczas gdy do Wroclawia jezdze na zakupy 2 razy w miesiacu.
Kupujcie wszyscy w hipermarketach zagraniczne (chińskie, wietnamskie, indyjskie) towary, najlepiej w dużych miastach i za więcej niż was stać (na kredyt), a rządzący niech podnoszą polskim handlowcom/producentom składki na ZUS, podatki, koszty pracy/produkcji, a oni będą wtedy was zwalniać i zamykać lokalne zakłady/sklepy. Wtedy nie będziecie mieć (z braku pracy) nawet pieniędzy by pójść do taniego hipermarketu, a za pracą pojedziecie sobie do Chin. Dzięki tak bezmyślnej polityce i krótkowzroczności konsumentów mieszkamy w martwych ekonomicznie i produkcyjnie, pustoszejących i skazanych na biedę i bezrobocie miastach.

Kupujcie wszyscy w hipermarketach zagraniczne (chińskie, wietnamskie, indyjskie) towary, najlepiej w dużych miastach i za więcej niż was stać (na kredyt), a rządzący niech podnoszą polskim handlowcom/producentom składki na ZUS, podatki, koszty pracy/produkcji, a oni będą wtedy was zwalniać i zamykać lokalne zakłady/sklepy. Wtedy nie będziecie mieć (z braku pracy) nawet pieniędzy by pójść do taniego hipermarketu, a za pracą pojedziecie sobie do Chin. Dzięki tak bezmyślnej polityce i krótkowzroczności konsumentów mieszkamy w martwych ekonomicznie i produkcyjnie, pustoszejących i skazanych na biedę i bezrobocie miastach.

A komputer ( lub jego składniki ), ciuchy , każdy produkt spożywczy , buty itp. kolega patriota ma nasze - krajowe ? brak słów .......
Masz rację, róbcie/myślcie/rządźcie tak dalej, a później narzekajcie na forum, że w Bystrzycy/powiecie/kraju nic się nie dzieje, że nie ma pieniędzy, imprez, nie ma gdzie pójść. Zresztą jak to nie macie gdzie pójść - otworzył się nowy moloch handlowy w Kłodzku, tzw. "Galeria Twierdza Kłodzka" czyli jedno z wielkich miejsc zbytu dla zagranicznych towarów.
Rzeczywiście wielka atrakcja dla bezrobotnych okolicznych rzesz. Rozumiem bies, że do tego i takiej polityki słów ci nie brak.

A komputer ( lub jego składniki ), ciuchy , każdy produkt spożywczy , buty itp. kolega patriota ma nasze - krajowe ? brak słów .......
Nie odpowiedziałeś mi na proste pytanie - dlaczego ?
Wydaje mi się że to Ty tylko narzekasz ......... , a do tych sklepów chodzą ci ( lub większość ) którzy liczą każdy grosz .... ( bo tam taniej )
Ale zrozum, że liczą każdy grosz bo nie mają go gdzie zarobić, a nie maja dlatego, że jest prowadzona polityka niszczenia polskiego producenta/handlarza tak za komuny przez ZSRR jak i dziś przez UE i zachodni kapitalizm. Polskiemu przedsiębiorcy nie należy się nic, żaden okres ochronny, żadna ochrona rynku, żadne cła zaporowe, żadne ulgi - dlatego wszystko upada i jest bez systemowych szans na sprostanie tak nieuczciwej i nieproporcjonalnej konkurencji. Dlatego okoliczne zakłady upadły i niszczy się do reszty to co jeszcze jakoś egzystuje, a co więcej niszczy się w ludziach chęć do prowadzenia jakiejkolwiek działalności - przecież i tak sprowadzą z Chin lub otworzą supermarket - więc nie rób nic, bo i tak nie ty masz produkować i sprzedawać. I nie trzeba być specjalnym czy zapyziałym patriotą by zrozumieć ten paskudny ekonomiczny mechanizm.

zgadzam się z bartkiem! polityka gospodarcza po 89 roku (a nawet wcześniej, bo już od mniej więcej 86-87 trwała cicha "prywatyzacja", czyli uwłaszczanie się nielicznych na własności społecznej i państwowej), to zupełna katastrofa - przykładem jest bystrzyca kłodzka. neoliberalizm się nie sprawdził, dziś nawet usa, czy takie potęgi jak indie, japonia, niemcy, itp. wracają do polityki "płaszcza ochronnego" i państwowego protekcjonizmu. w przypadku polski, o tyle jest to trudne, że właściwie nie ma czego już bronić i wspierać (jeśli idzie o przemysł ciężki przede wszystkim i duże przedsiębiorstwa produkcyjne). pomoc małym przedsiębiorcom i 1-2 osobowym firmom to fikcja. inaczej ma się rzecz z "wędrującymi korporacjami" - dla nich są realne ulgi, nie płacenie podatków latami, realne wsparcie materialne (w strefach ekonomicznych np. gminy na swój koszt uzbrajają działki, budują mosty, itp), realna ochrona przed konkurencją. tylko w tym wszystkim zapomina się o jednym: pracownikach (wolne strefy ekonomiczne to wyzysk w czystej postaci - dosłownie). zapomina się też o tych, którzy chcieliby wystartować z własną firmą. temat rzeka.
Tak w ogóle to tematem tu jest "Rozwój handlu" - czy zastanawialiście się czyj handel rozwija się w Polsce i jako jedyny ma prawo bytu ? Może nie wszyscy, ale część z was powinna pamiętać, co mówiono u progu zmian w 1989 roku, że należy odejść od centralnego planowania, od molochów i monopolizacji rynku na rzecz tzw. small biznesu i firm rodzinnych dzięki czemu powstanie wreszcie wielomilionowa klasa średnia (w miejsce polityczno-partyjnej oligarchii), która zabezpieczy i ustabilizuje obrót gospodarczy w kraju i podźwignie nas z zastoju/zacofania cywilizacyjnego, w który jesteśmy nieustannie wpędzani przez zdradzieckie intrygi m. in. naszych europejskich "partnerów". Temat rzeka, jak wspomniano wcześniej, a hipermarkety są symbolem kolejnej zdrady naszych interesów ekonomicznych, a nie powodem do zadowolenia, ale żeby do tego dojść to trzeba myśleć i wyjść poza własny często ciasny i ukierunkowany przez prozachodnie media sposób myślenia. :evil:
Tak, ale czy przypadkiem nasze władze same nie ściągają molochów, oferując im znacznie lepsze warunki niż lokalnym przedsiębiorcom? Typu np. ogromne ulgi podatkowe?
Racja i to właśnie te władze są w rzeczywistości kontynuatorami rozbioru ekonomicznego Polski, niszcząc celowo wszelką inicjatywę i tworząc struktury niby wielu zwalczających się ideologicznie i programowo partii, które w rzeczywistości od lat realizują tą samą politykę wyniszczania i dobijania wszelkiej inicjatywy obywatelskiej, polskiego kapitału, myśli technicznej i edukacji - i niby nic od lat nie można z tym zrobić, i najważniejszy jest kapitał zagraniczny i tylko zachodni inwestorzy wyratują nas z naszego zacofania i jedynym najlepszym środkiem na rozwój jest nieustanne kupowanie na kredyt i pożyczki z banku światowego oraz dotacje z UE. Przy takiej polityce to nie trzeba wojny by podbić nasz naród w niewolę i przejąć kontrolę nad naszym terytorium i wszelkimi zasobami. Tylko głupi tego nie widzi i nie rozumie.
bartek, pytanie zagadka, gdzie najlepiej rozwija się w europie small biznes i firmy rodzinne, jak je nazwałeś? a) w polsce; b) na słowacji, gdzie mamy linię zamiast podatku c) w "totalitarnych" krajach podatkowych takich jak danii i szwecji?
Wiem, że na pewno nie w Polsce. Ja nie twierdzę, że podatek to nic szczególnie ważnego, ale że to pikuś w stosunku do koniecznych zmian, które realnie rozkręcą interes w naszym kraju. Bo kto będzie płacił jakikolwiek podatek jak nie ma zakładów, pracy i chęci do podejmowania się jakiejkolwiek prywatnej inicjatywy ? Kwestia podatku to jedna z wielu, bardzo wielu zazębiających się na wzajem spraw, z którymi trzeba się zmierzyć by wyprowadzić kraj na prostą. Debatować owszem można, ale czarno to co się dzieje w tym kraju widzę, bardzo czarno...
Myślę że kwestią czasu jest powstanie takiego centrum w Bystrzycy Kłodzkiej, duże sieci handlowe nie traktują nas jakoś inaczej niż reszty świata, będzie tak samo jak na zachodzie. Już widzę że dla wielu ludzi pałętanie się po marketach w weekend jest nową religią, no ale o to chodzi.
ps. jedzcie gówno, miliard much wp******* równo, muchy mylić się nie mogą więc podążaj muszą drogą.

bartek, pytanie zagadka, gdzie najlepiej rozwija się w europie small biznes i firmy rodzinne, jak je nazwałeś? a) w polsce; b) na słowacji, gdzie mamy linię zamiast podatku c) w "totalitarnych" krajach podatkowych takich jak danii i szwecji?

Odpowiadam, że w "totalitarnych" krajach podatkowych takich jak Dania i Szwecja

YNKE, niestety masz rację.
"Biedronka pożera szybko. Podobnie Lidl i Netto. Kiedy w osiedlu staje sieciowy dyskont, małe rodzinne sklepy czują to już następnego dnia.

Nagle zakupy przestaje robić co czwarty klient. Później - co trzeci. Czasem co drugi. Po trzech, czterech miesiącach jest już koniec. Właściciele - zazwyczaj rodzina, dla której jest to jedyne źródło utrzymania - zamykają sklepik". - TAK TO WYGLĄDA WE WROCŁAWIU.

http://wyborcza.biz/bizne...permarkety.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kazimierz.htw.pl