sunsetting
Hej, wszyscy co byli na mistrzostwach maja pewnie podobne odczucia - impreza niespecjalnie sie udala. Nie chce tutaj pomstowac na organizatorow bo rozumiem ze problemy techniczne sie zdazaja i czasem tak juz bywa, moze wiec lepiej powrocic do formuly ktora byla wczesniej - przyjazd jest dzien wczesniej, wtedy jest rejestracja, odprawa itp dzieki czemu nie dzieje sie wszystko na wariackich papierach. Tym bardziej ze jak rozumiem glownym argumentem za tym by rejestracja byla w dniu przyjazdu jest to by pozniej mogla odbyc sie impreza - czy sie odbyla, szczeze nie wiem choc watpie by byla tam duza frekwencja - wszyscy albo wyjechali albo dobrze bawili sie w domu asystenta
Faktycznie w tym roku nie obyło się bez problemów. Moja sugestia: można pozostać przy tegorocznej formule, jednak organizator powinien zażądać od zgłoszonych uczestników przesłania listy startujących z czasami (najpóźniej dzień przed zawodami tak jak w przypadku biegów przełajowych). W dniu zawodów weryfikacja i ważenie do godz. 12 oraz ew. korekta zgłoszonych zawodników na listach (zdecydowanie łatwiej usunąć/dodać pojedyncze "sztuki" niż wprowadzać 600 osób w dniu zawodów).
moze i tak tylko wazenie na pewno nie moze byc do 12 - np my z Wrocławia wyjechalismy po 6 i ledwo zdazylismy na 13 na wazenie, mysle zreszta ze nie tylko my mielismy taki problem, nie mowiaz juz o tym ze wstanie rano plus podroz a pozniej oczekiwanie na start na pewno super na forme nie wplywa....
Może to nie na miejscu ale trochę się uśmiałem czytając w wiadomościach na głównej, że impreza się udała.. Moim może zbyt ostrym zdaniem (tego nie wiem) jedyne co się udało to to, że nie zabrakło medali.. Samych wyścigów nie ma chyba co komentować bo nie były to wyścigi tylko grupowy sprawdzian na tysiaka- nie wiem czy sie zgodzicie czy nie ale moim zdaniem właśnie ta symulacja tworzy klimat rywalizacji, konkurencji.. W tym roku klimatu nie czułem kompletnie- zero emocji podczas wyścigu.. no może przed wejściem się mdenerwowałem ale podczas biegu było słabo.. Mnie zawsze, ZAWSZE mobilizowało współzawodnictwo, to, że widzę jak daleko jestem w tyle lub jak mnie ktoś dogania.. bez tego moim skromnym zdaniem zabrakło ogromu emocji- i dla płynących i dla widzów bo jak tutaj kogoś doopingować czy emocjonować się jak nie wiemy ile już przepłynął i jak wygląda na tle reszty..
Mi osobiście to troszeczkę podcięło skrzydełka..
Koszulki- może to d**a i niepotrzebnie wspominam o tym, ale dla mnie zawsze była to świetna pamiątka- niestety.. dla wielu osób tej pamiątki zabrakło.. zle policzone? nie wiem, nie wnikam..
Kolejna sprawa to impreza integracyjna- przez wielu wyczekiwana.. Dalej już tego nie można było zrobić? naprawdę nie było bliżej żadnego klubu?
Kolacja- niestety przez przedłużające się zawody nie dane mi było zjeść chociaż może to tylko mój problem bo nikomu nie dalem karteczki.. niesmak został po śniadaniu gdy dowiedzieliśmy się ok 8:30, ze do 9:30 trzeba wysprzątać i zdać pokoje.. sprzątanie poszło sprawnie io 9 byliśmy już na śniadaniu.. i co?? a no właśnie nico bo mimo usilnych próśb i błagania śniadanko nie zostało nam wydane pod pretekstem braku czasu i tego, ze za 1,5 h jest kolejna grupa i nie zdążą posprzątać po nas.. na wynos tez nie chciały wydać.. więc gdyby nie uprzejmość kolegów, którzy podzielili się swoimi porcjami to sniadanie mielibyśmy tylko w planie imprezy...
Reasumując: ORGANIZACYJNIE impreza mi się NIE podobała i jest to moje ostateczne i SUBIEKTYWNE zdanie. Poziom zawodników faktycznie był wysoki, niepokój wzrastał wraz z każdym wyczytywanym po kolei wynikiem no ale.. niestety.. zbyt duża przewaga minusów nad plusami..
Mam nadzieję, że kolejne MPSW w ergometrze wioslarskim odbędą się bez tych wszystkich niemiłych niespodzianek.
Pozdrawiam WSZYSTKICH