ďťż

sunsetting

photo

Współwłaściciele budynków zabytkowych składają wnioski o dofinansowanie na remonty. Te same wspólnoty dostają co roku dofinansowanie, natomiast innym się ściemnia, że za mało kasy jest i nie mogą dostać dofinansowania.
W chwili obecnej po sesji w dniu 28.01 2010 co roku otrzymuje dofinansowanie budynek Plac Wolności11. czy tylko dlatego, że rodzina Pana Radnego BR mieszka w tym budynku. Zrobiono tam elewacje 2008, w 2009 na remont klatki schodowej przyznano tam 30 tys zł w tym roku tez dostali dotacje na klatkę schodowa w kwocie 20 tys zł ( ta klatka schodowa musi być ze złota robiona)TO samo na Ul Kościelnej 11 w 2009 na remont dachu, 2010 dostali dotacje na remonty w kwocie 60 tys co roku kasa na remonty. Innym na głowę się leje bo nie ma kasy na remonty dachów. To jest tylko jeden z przykładów.
Kiedy to się wszystko skończy??????? Radni zostali wybrani po to aby zadbać o nasze miasteczko, a oni dbają tylko o swoje interesy. Zaznaczam, że nie wszyscy Radni to robią i nie są w stanie zareagować w trakcie głosowania.


lepiej, czyli z większym namysłem wybierajcie swoich radnych, to nie będzie problemu. z drugiej strony, nic w tym złego, że zabytkowe budynki są remontowane.
No ja tez mieszkam w zabytku ale na glowe to mi sie leje caly czas do ZBK mozna sobie dzwonic pisac a oni maja to wszystko w D.... Nasz zarządca Pan K... w ogole nie nadaje sie do tego czym sie zajmuje...
sprywatyzowac te wszystkie komunalne mieszkania i bedzie po problemie. kazdy o swoj dach sobie bedzie dbal.....


Czyli będzie dbał jak będzie chciał, a gmina będzie miała święty spokój

czyli z większym namysłem wybierajcie swoich radnych, to nie będzie problemu

Fakt, ale czy wykonalny ?


Potrafię sobie wyobrazić, że inni czekają na remont latami, itp. Pewnie jakieś rozwiązanie pośrednie byłoby najlepsze...
Wspólnota jak ma kasę to nie musi czekać na remont. Moneta wszystko przyśpieszy.
Właśnie o tym napisałem....Jasne, że jak jest kasa to remont też jest. Pytanie, czy np. wspólnota złożona z kilku lub kilkunastu mieszkań o stażu np. 1-2 lata jest w stanie wymienić dach, albo zrobić "generalkę", jeśli trzeba...

Pytanie, czy np. wspólnota złożona z kilku lub kilkunastu mieszkań o stażu np. 1-2 lata jest w stanie wymienić dach, albo zrobić "generalkę", jeśli trzeba...
Powinno być ciężko, bo za pewne nie ma kasy odłożonej na tą rzecz. Ale niestety, nie ma że boli :lol:

Jest wiele racji w prywatyzacji mieszkań komunalnych i z tym sie zgadzam natomiast problem jest wg.mnie innej wagi a to -od 1945 roku budynki mieszkalne przejęte po byłych lokatorach już niejednokrotnie wymagały napraw,remontów a te które były zbyt uszkodzone po prostu rozebrano.Ale po zasiedleniu i zawarciu stosownych umów nowi lokatorzy płacili czynsze za użytkowanie lokali.Z każdego budynku miesięcznie do kasy miasta wpływała określona kwota po latach powinna nazbierać sie odpowiednia suma z przeznaczeniem na remonty,naprawy bieżące no cóż większość pieniędzy było przejadane.Nadmiernie rozbudowana administracja tymi obiektami była bardzo kosztowna i jest nadal patrząc po biurach w obecnym ZBK ul.Strażacka.Problem napraw bieżących istnieje od lat i zbywanie na siłę mieszkań uwalnia" konsumentów" Naszych pieniędzy w postaci płaconych czynszów od konieczności wydania ich na naprawy mieszkań i obiektów.A gdybu każdy budynek był zewidencjonowany i posiadał swoją metrykę z kosztami utrzymania to nie byłoby potrzeby zbywania ich tylko uczciwie co jakś czas zrobić przeglądy i plany napraw stosownie do możliwości finansowych danego obiektu.Tu należy również pamiętać ,że od jakiegoś czasu lokatorzy płacą podatek od tych nieruchomości -i co z tego mają???
Jest też problem ze swiadomą dewastacją obiektów i w takim przypadku nic tak nie dociera do świadomości jak kara pieniężna ale w tm przypadku nie mandat ale podniesienie czynszów i przypuszczam, że byłby to skuteczny sposób na wandali a opornych do scywilizowanego życia w budynku po prostu wyrzucać na bruk ...
mieszkaniec100, Ok, ale Twoja odpowiedź nie jest rozwiązaniem problemu. "Nie ma że boli", a ja Ci powiem: nic na siłę. Np. U mnie w budynku mieszkają 2 rodziny, obok w budynkach jest podobnie. Zakładanie wspólnoty nie ma sensu po prostu, jest nieopłacalne (biorąc pod uwagę, że ludzie płacą czynsz od kilkudziesięciu lat, a remontów nie ma lub są bardzo rzadko, itd. - po prostu zbyt dużo kasy "wybulili" na te mieszkania, żeby jeszcze teraz je wykupywać i na własny koszt robić remonty starych ruder...). Wykupując mieszkanie ludzie po protu wykupiliby sobie problem... Dlatego nie w każdej sytuacji wykupienie mieszkania ma sens. Ale ja nikomu nie bronię :-) Byleby mi nikt nie kazał - taka dobra zasada. Jak pisałem wcześniej, najlepsze byłoby jakieś rozwiązanie pośrednie.

Współwłaściciele budynków zabytkowych składają wnioski o dofinansowanie na remonty. Te same wspólnoty dostają co roku dofinansowanie, natomiast innym się ściemnia, że za mało kasy jest i nie mogą dostać dofinansowania.
W chwili obecnej po sesji w dniu 28.01 2010 co roku otrzymuje dofinansowanie budynek Plac Wolności11. czy tylko dlatego, że rodzina Pana Radnego BR mieszka w tym budynku. Zrobiono tam elewacje 2008, w 2009 na remont klatki schodowej przyznano tam 30 tys zł w tym roku tez dostali dotacje na klatkę schodowa w kwocie 20 tys zł ( ta klatka schodowa musi być ze złota robiona)TO samo na Ul Kościelnej 11 w 2009 na remont dachu, 2010 dostali dotacje na remonty w kwocie 60 tys co roku kasa na remonty. Innym na głowę się leje bo nie ma kasy na remonty dachów. To jest tylko jeden z przykładów.
Kiedy to się wszystko skończy??????? Radni zostali wybrani po to aby zadbać o nasze miasteczko, a oni dbają tylko o swoje interesy. Zaznaczam, że nie wszyscy Radni to robią i nie są w stanie zareagować w trakcie głosowania.


Według mnie każdy , ktokolwiek wybrany na stanowisko radnego w mniejszy lub większy sposób wykorzysta ten fakt ( mniej lub bardziej ) , to tylko kwestia czasu.... Można tu zacytować dość popularne powiedzenie " ...... a widziałeś grabie , które grabią od siebie ....? " Obejmując stanowisko radnego ma się większy dostęp do " wiedzy " jak to wykorzystać.... My " szarzy " obywatele BK , często nie wiemy nawet jak możemy z pewnych przywilejów skorzystać ......( co nie uchodzi uwadze ludziom " powiązanym z UM i G - wiadomo jak wszędzie działa grupa wsparcia ) , ale to nie ich wina , lecz nasza bo... tematem przepisów nikt ( lub nie wielu ) się interesuje - a to błąd.
Ilu z nas dopiero widząc że radny ( zaradny ) na czymś skorzystał... podnosi " larum " , bo on dostał a ja nie...
Kto na bieżąco czyta ogłoszenia/przetargi w UMiG ? Kto jest namiętnym " śledczym " BIP-u ?
Dostrzegamy ten fakt dopiero jak ktoś kupi działkę za bezcen , telewizor za grosze , lub auto z licytacji. na której nie było innych oferentów. itp.. Owszem mogę też domniemywać ( dowodów nie mam ) , że co atrakcyjniejsze kąski rozchodzą się pośród " grupy wsparcia " i niekoniecznie muszą być podane do publicznej wiadomości.... ( na to też są sposoby ) .
Reasumując będą wybory..... startujmy na Radnych ..... jak znamy z doświadczenia NIE TACY NIMI ZOSTAWALI - a wtedy .........................................

Jest wiele racji w prywatyzacji mieszkań komunalnych i z tym sie zgadzam natomiast problem jest wg.mnie innej wagi a to -od 1945 roku budynki mieszkalne przejęte po byłych lokatorach już niejednokrotnie wymagały napraw,remontów a te które były zbyt uszkodzone po prostu rozebrano.Ale po zasiedleniu i zawarciu stosownych umów nowi lokatorzy płacili czynsze za użytkowanie lokali.Z każdego budynku miesięcznie do kasy miasta wpływała określona kwota po latach powinna nazbierać sie odpowiednia suma z przeznaczeniem na remonty,naprawy bieżące no cóż większość pieniędzy było przejadane.

Oczywiście, że tak. W Polsce system istnieje po to by brać. Nie po to by przwewidywać, odkładać, planować. I to wszędzie tak jest. Zero perspektywy. System (wszelkie ubezpieczalnie, zarządy, spółdzielnie czy szlag wie co) istnieje po to, by był utrzymywany pieniędzmi, które do niego wpływają. System ten od 45 roku w nic nie inwestuje, nie ponosi żadnego ryzyka czy odpowiedzialności, nie jest rozliczany z gospodarności i jak coś trzeba należnie od niego uzyskać - to nie ma ! Wyparowało ! Urzędnicy za nic nie są odpowiedzialni i nawet, widząc patologię w prawie i funkcjonowaniu systemu, nie tworzą ciała opiniotwórczego dla ustawodawców, niczego nie są sensownego w stanie zasugerować "górze" - po prostu nic ich to nie obchodzi. Nic dziwnego, że i w tej sytuacji mieszkaniowej sprawa wygląda tak jak widzimy.

A gdybu każdy budynek był zewidencjonowany i posiadał swoją metrykę z kosztami utrzymania to nie byłoby potrzeby zbywania ich tylko uczciwie co jakś czas zrobić przeglądy i plany napraw stosownie do możliwości finansowych danego obiektu.Tu należy również pamiętać ,że od jakiegoś czasu lokatorzy płacą podatek od tych nieruchomości -i co z tego mają???


towarzysze pomozecie?! ale tym razem uczciwie i zgodnie z planem

jak to mowia 'co bylo a nie jest nie pisze sie w rejestr'
pieniadze z czynszow przepadly, nie leza na szwajcarskim koncie, zotaly wydane i nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem,

placac czynsz nie nabywamy prawa wlasnosci, ja wynajmuje mieszkanie prywatnie i nawet gdybym mieszkal tu 40 lat placac regularnie czynsz nie stane sie wlascicielem, wiec nie rozumiem dlaczego komunalni najemcy maja nagle dostac mieszkania za darmo

sprzedac ten caly majdan po cenach rynkowych z zachowaniem prawa pierwokupu dla obecnych mieszkancow, a jezeli ktos swoim wlasnym mieniem nie potrafi zarzadzac i naprawic dach wspolnie z sasiadami to nie jest moj problem!

pieniadze z czynszow przepadly, nie leza na szwajcarskim koncie, zotaly wydane i nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem,
placac czynsz nie nabywamy prawa wlasnosci, ja wynajmuje mieszkanie prywatnie i nawet gdybym mieszkal tu 40 lat placac regularnie czynsz nie stane sie wlascicielem, wiec nie rozumiem dlaczego komunalni najemcy maja nagle dostac mieszkania za darmo


Nie bardzo wiem o czym ty w ogóle piszesz. Kto ci i gdzie tu powiedział, że najemcy mają coś dostawać za darmo ? Piszemy o konieczności zapewnienia godziwego zamieszkiwania tym wszystkim, którzy wynajmują, a ci którzy im wynajmują tzn. spółdzielnie czy miasto, mają im te warunki zapewnić. To psi obowiązek kazdego kto cokolwiek odpłatnie wynajmuje. Ludzie przez dziesiątki lat płacili, a urzędy nie poczuwały się do żadnego względem nich obowiązku. A tam gdzie wynajmujesz mieszkanie, to ty jesteś odpowiedzialny w razie czego za grube remonty, czy to właściciel ma ci zapewnić w zamian za czynsz godziwe warunki zamieszkiwania ? Jeżeli znasz odpowiedź na to pytanie, to po co wypisujesz głupoty ?
wolny rynek Bartku polega na tym ze jak ci sie nie podobaja warunki jakie proponuje jeden wlasciciel to sie mozesz przeprowadzic do innego albo kupic swoje - na wolnym rynku czynsze sa podobne za mieszkania o podobnym standardzie wiec nie ma problemow z przeprowadzka - nikt nikogo nie zmusza do mieszkania u gminy i skoro jest tak zle to nie rozumiem czemu tam ktos jeszcze wegetuje a kolejka po panstwowe jest co najmiej kilkuletnia

a moja uwaga odnosila sie do prywatyzacji mieszkan komunalnych i planach oddania ich za pol-darmo obecnym najemcom - o czym jest glosno zwykle przy okazji wyborow.
robinho, nie rozumuj po chińsku. Państwo, czy jakikolwiek inny właściciel czegokolwiek co oddaje innym w odpłatne użytkowanie, jest zobowiązany do zapewnienia użytkownikom jeśli nie luksusów, to choćby bezpiecznego użytkowania. Sprawę tę należy uogólnić na wszelkie mienie państwowe. Mieniem państwowym są nie tylko mieszkania, ale i np. drogi i inna infrastruktura. Jeżdżąc drogami płacisz za nie "czynsz" w postaci podatku. Drogi nigdy nie będą twoje, choćbyś płacił przez sto lat. Czy to - idąc twoim rozumowaniem - nie nakłada żadnych obowiązków na właściciela odbośnie ich stanu technicznego ? Czy wówczas, gdy wpadasz w dziury i zrywasz podwozie, lub przewracasz się na oblodzonym nieposypanym chodniku, to przyjmiesz wytłumaczenie, że jak ci się nie podoba to wybuduj sobie własną drogę ? Identyczna sytuacja gdy komuś na głowę spada ze starego dachu na głowę dachówka czy spada on z trzeszczących poniemieckich schodów... Są pewne standardy, z których wywiązać muszą się dwie strony umowy.
I sprawa druga. Spróbuj legalnie (nie na dziko) zająć się wynajmem mieszkań dla ludzi. Zobaczysz ile komisji będziesz miał od razu na głowie, które wpadną do ciebie "w trosce o bezpieczeństwo" lokali i potencjalnych lokatorów. Niestety nie pracują już one z podobną pieczołowitościa i zacięciem, gdy chodzi o często rażąco już nie spełniające żadnych standardów obiekty państwowe.
"Mamy wolny rynek", "...jak się nie podoba to się przeprowadź", "kup sobie mieszkanie", "Prywatyzować!", itp, itd - bardzo lubię tą mowę-trawę, dużo jej w TV, więc ludzie powtarzają tę mantrę niczym wiejska baba paciorki. Ale sprawa bynajmniej nie jest śmieszna.

Wystawienie mieszkań komunalnych na "wolny rynek" i PO CENIE RYNKOWEJ, oznaczałaby eksmisję wielu polskich rodzin (nawet jeśli ceny byłyby zaniżone w sposób znaczący!). Ciekawi mnie skąd Polacy mieliby wziąć pieniądze na wykup takich mieszkań, biorąc pod uwagę nie tylko przysłowiową, lecz realną bidę z nędzą, która tu panuje?

Dane Eurostat (za rok 2008, więc raczej aktualne, raport za rok 2009 powinien być lada moment), tutaj fragment raportu: "Około 20 proc. Polaków w 2008 r. nie mogło sobie pozwolić na to, aby wystarczająco ogrzać mieszkanie, 21 proc., by przynajmniej raz na dwa dni zjeść mięso lub rybę, bądź ich pełnowartościowy zamiennik. Po 20 latach od upadku "realnego socjalizmu" po i prawie 6 lat po wstąpieniu do Unii Europejskiej prawie połowa Polaków żyje w biedzie, lub niedostatku". Do tego dochodzi wskaźnika deprywacji materialnej, czyli poniżej minimum zaspokojenia podstawowych potrzeb materialnych i kulturalnych - w Polsce wynosi on ogólnie 40% i co najbardziej smutne tyleż samo wynosi on wśród polskich dzieci. Jak rodzina, której nie stać na podstawowe potrzeby ma sobie wykupić mieszkanie i np. wyremontować je?
Jak widać robinho nie dba o takie rzeczy, bo ma mentalnoś drapieżnika rynkowego. Pomijając już fakt, że nic takiego jak wolny (w jego książkowym pojęciu) rynek nigdy nie istniał i istnieć nie będzie, to takie tylko opieranie się na zasadach bezwzględnego prawa silniejszczego, a w tym przypadku bogatszego, prowadzi na dłuższą metę do różnych tragedii. W istocie takie "kapitalistyczne" głosy tylko umacniają argumentację F. Engelsa, który słusznie zresztą twierdził, że uwolnienie rynku na kapitalistyczną modłę, nieuchronnie prowadzi do nierównej polaryzacji rynku na ubożejącą większość na rzecz bogacącej się mniejszości. Postawa taka prowadzi wprost do spolecznego niezadowolenia, zamętu. Dziś tzw. kapitalizm robiąc co chce jak w XIX w. myśli, że za pomocą mediów i sztabu fachowców od PR utrzyma za pysk masy na podobnej zasadzie jak robiono to wcześniej za pomocą religii. Tamci, jak wiemy z historii, się przeliczyli, a dzisiejsi nic się z tamtego tragicznego przykładu nie chcą nauczyć. Rządy i elity padają w konsekwencji ofiarą własnej głupiej, zachłannej i krótkowzrocznej polityki.
Tak właśnie uważam. Absolutnie wolny rynek w mig zamieniłby się w rynek monopolistów, oligarchów i wszelkiej maści spekulantów żerujących na najsłabszych - to tylko pogłębiłoby rozwarstwienie, pauperyzację, itp, itd. Państwo musi chronić najbiedniejszych, wykluczonych, najsłabszych - po prostu musi chronić ofiary systemu (jakikolwiek by on nie był). Państwo, które nie spełnia tych funkcji przestaje być suwerenne, czyli przestaje służyć społeczeństwu.
rote...zgadzam się absolutnie z Twoja wypowiedzią ale państwo nie powinno tworzyć biednych a tak sie dzieje w Naszej Ojczyznie jest coraz więcej ludzi ubogich,zagubionych w meandrach przepisów często wrogich społeczeństwu,tworzyc prawo które szczuje rodaka przeciwko rodakowi ,Nasze państwo jest nie przyjazne młodym na których powinno budować przyszłość, wyganiając wręcz Ich za granicę więc jak nazwiemy takie panstwo? a przecież rządzą czesto w nim tą samą wodą chrzczeni bracia w tej samej wierze i zgodnie z dekalogiem przestrzegają przykazania cyt."kochaj blizniego swego...." oczywiście pod publikę...
Państwo nie tworzy biednych. Państwo nie przeciwdziała biedzie - to coś zupełnie innego.

Zadaniem państwa nie jest uszczęśliwianie ludzi na siłę (tę utopię już przerabialiśmy), ale nie znaczy to, że państwo nie jest potrzebne, bo mamy "wolność", "wolny rynek". Właśnie dlatego, że mamy tą "wolność" do "swobodnej" rynkowej gry (czyli jak pisał Bartek uprzywilejowującej najsilniejszych i najbardziej bezwzględnych) państwo jest potrzebne jako aktywny gracz, stojący po stronie słabszych (ludzi bez kapitału, małe podmioty gospodarcze, ludzi niosących na swoich barkach bogactwo innych, wykluczonych, itp, itd). Innego sensownego rozwiązania po prostu nie ma lub jest utopią (czyli fajnie wygląda na papierze).

Państwo musi chronić najbiedniejszych, wykluczonych, najsłabszych - po prostu musi chronić ofiary systemu (jakikolwiek by on nie był). - twoja rodzina mieszka w komunalnym mieszkaniu, rozumiem ze siebie rowniez zaliczasz do najslabszych ofiar systemu ?

zgoda - idea panstwowego mieszkalnictwa to zapewnienia schronienia dla osob ktorych nie stac na prywatne czynsze. prywatny czynsz zawiera wszelkie koszty zwiazane z wynajmem /kredyt, naprawy, itp/ + skromny profit /okreslony przez rynek/. czynsz panstwowy musi byc znacznie mniejszy wiec z zalozenia panstwo doklada do interesu - wiec bartku nie zmyslaj tutaj o oddawanym odplatnie w uzytkowanie mieniu panstwowym, bo co dostaje najemca komunalny to dach nad glowa zeby nie zamarzl w zimie pod mostem.
zreszta, wszedzie na swiecie mieszkania panstwowe to getta dla biedoty, bezrobotnych, pijakow i narkomanow:
http://en.wikipedia.org/wiki/Public_housing
Stan wszelkiej infrastruktury państwowej to miernik gospodarowania pieniędzmi publicznymi, stopień przygotowania władzy do rządzenia i tym samej jej do czegokolwiek przydatności. Z tego co widzę w Polsce i innych krajach powiedzmy rozwijających się, to nie mogą się one rozwinąć nie dla tego, że nie mają środków, ale dlatego, że nie istnieje w miarę sprawiedliwy podział dóbr narodowych, a te ściągane w postaci danin są marnotrawione lub po prostu rozkradane. Idea wolnego rynku tylko potęguje to rozwarstwienie również w wyglądzie miast, podzielonych na dzielnice bogate i getta dla biedoty.

Sprywatyzujcie mieszkania! - zniknie bieda, bezrobocie, narkomania, alkoholizm i przemoc w rodzinie, a to dlatego, że przyczyna tych problemów leży w statusie własnościowym lokalu. Po prostu bzdura roku! Sam Donald Tusk by tego lepiej nie wykombinował! Powinszować odkrywczości. Chyba tylko głupszym pomysłem mogłoby być wystawienie samych tych problemów na sprzedaż...

Czy jestem ofiarą systemu? Rozumiem, że pytanie miało być formą ataku?! Ok, będą dobrym chrześcijaninem i grzecznie odpowiem, chociaż wolałbym po prostu napisać wal się na ryj z takim pytaniem, bo gówno o mnie wiesz i nie masz prawa o to pytać, ale niech będzie, odpowiem: jestem nie mniejszą ofiara i beneficjentem tego chorego systemu niż przeciętny mieszkaniec Bystrzycy, którego cała rodzina to strukturalni bezrobotni (prawdopodobnie dlatego, że mieszkają w mieszkaniu komunalnym...). A czy jestem najsłabszą ofiarą systemu? Nie, bo np. mam jeszcze gdzie mieszkać - inni tego szczęścia nie mają. czy byłbym taką najsłabszą/bezdomną ofiarą systemu, gdyby ktoś wystawił na sprzedaż mieszkanie mojej rodziny? Tak, bo z moim dochodem oscylującym wokół 600 zł./miesięcznie miałbym problem z wykupem mieszkania. To tyle jeśli chodzi o wątki personalne, więcej ich nie będzie.
bieda i alkoholizm nie zniknie, ale ten temat zaczal sie od krytyki zarzadcow mieszkan komunalnych,
staram sie ci uzmyslowic ze mieszkanie komunalne to taki stan posredni pomiedzy schroniskiem dla bezdomnych a wlasnym lokum i jak na moj gust zupelnie zbedny

a moze tak wziasc odpowiedzialnosc za wlasne zycie i przestac zwalac wine za porazki na panstwo/system/gmine jest 21 wiek, wolnosc, kazdy moze kandydowac na radnych/poslow, wyjechac sobie do dowolnego kraju europejskiego itd
rzesza strukturalnie bezradnych czekajacych na laske od panstwa w postaci mieszkania komunalnego, czy zasilku bierze dokladnie taki sam udzial w calym tym chorym systemie jak zarzadca ktory przejada ich czynsz.

howgh
...chyba tylko przez roztargnienie zapomniałeś dopisać: pieniądze leżą na ulicy i nawet pucybut może być milionerem lub prezydentem.

PS. "Strukturalna bezradność" to bardzo dobre pojęcie opisowe, które wskazuje na ponad indywidualne uwarunkowania życia jednostki i jej miejsce w strukturze społecznej. Te uwarunkowania to przede wszystkim: dostęp do pracy (stabilizacja ekonomiczna, bezpieczeństwo socjalne), dostęp do edukacji i kultury, dostęp do opieki zdrowotnej, bezpieczeństwo. Brak realizacji tych podstawowych potrzeb skutkuje społecznym rozbiciem, anomią, alienacją - "strukturalną bezradnością". Tam gdzie realizuje się te potrzeby nie istnieje coś takiego, jak społeczna "bezradność" i jej problem. Nie można oskarżać ludzi za to, co nie jest ich winą!!!

a moze tak wziasc odpowiedzialnosc za wlasne zycie i przestac zwalac wine za porazki na panstwo/system/gmine

Możecie się z tym zgodzić, albo nie, ale wszystko, cała wina za "strukturalną bezradność", biedę, zacofanie i wszelki społeczne zło ponoszą tylko i wyłącznie rządzący ! I to wszyscy po kolei, solidarnie ! Rządzenie to bardzo trudna rzecz. Tylko głupiec z radością pcha się do władzy, bo nie wie z czym to jest związane i jak wielka odpowiedzialność spada na tego, kto się takowej misji podejmuje. To państwo tworzy warunki życia obywatelom, tak jak rodzice tworzą je dzieciom. Można swym dzieciom stworzyć ciepły dom, albo piekło. Warunki w tym domu wpędzają w depresję i zastraszenie, albo dają poczucie bezpieczeństwa i twórczej perspektywy. "Nasz dom" ma 40 milionów domowników, z czego 3 mln w postaci bezrobotnych wygląda na zbędnych, 15 mln emerytów i rencistów beż elementarnych środków, młodzierz jest na wylocie z tego "domu" za granicę za chlebem, ze wspólnej kasy wydaje sie ponoć więcej niż w niej jest. Dziwne jest tylko to, że cały ten interes jeszcze się nie zawalił. Ale z takim myśleniem robinho jak twoje, nic dobrego wyniknąc nie może
Bardzo bym chciała przeprosić Naszych Kochanych Radnych za ten wpisany temat.
Zostałam wrobiona dlatego wpisałam taki post. A w szczególności Pana radnego B
Nie wiedziałam, że jestem wrabiana w cos czego nie zrobiłam.
Myśle, że moje przeprosiny zostaną przyjęte.
Teraz wiem, że nie warto ufac ludziom.
Wiem przez kogo zostałam wrobiona.
Dlatego jeszcze raz przepraszam Naszych Radnych z Bystrzycy Kłodzkiej za taki temat wpisany
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kazimierz.htw.pl