ďťż

sunsetting

photo

Tak właśnie opisał tą sprawę miesięcznik "Kot". Jest to wielki problem wśród zwierząt i ludzi, którzy są przeciwni ich cierpieniom. Chodzi o strzelanie z wiatrówki do zwierząt. Zdarza się to głównie wśród młodzieży...
Przepiszę tu fragmenty artykułu.

Snajperzy. Tak nazywają siebie młodzi zwyrodnialcy, strzelający z ostrych śrutów do kotów dokarmianych na osiedlach mieszkalnych. Problem dotyczy całego kraju i na dobre ujawnił się w policyjnych statystykach latem tego roku. Powód? Wakacyjna nuda w polskich blokowiskach i taniejąca broń pneumatyczna, którą można zabić. Nie tylko kota czy psa. Polskie prawo tego problemu nie zauważa. A nawet jeśli zauważa, to stara się przymykać oko.

Teraz przytoczę kawałek rozmowy z jednym z takich właśnie znudzonych dla których jest to rozrywką. Krew uderza.

- To taka rozrywka z adrenalinką... - wyjaśnia lakonicznie anonimowy nastolatek, znający się z wyrostkami z łódzkiej dzielnicy Retkinia. - No bo tak fajosko jest, jak przypieczony śrutem sierściuch dostanie strzała i podskoczy. Ale nie, żeby zabijać! [...] No i snajpują [bogaci koledzy] do kocurów, ptaków i kundli. Taka adrenalinka. Nie to samo co gra, bo tu masz real. Prawdziwy ból.

Wiele takich zwierząt umiera, strach wypuścić kota z domu, strach pójść z psem na spacer...
Ludzie wpadają w szał, ciężko im się dziwić... Wiele spraw trafia na policję, do agencji detektywistycznych. Policja jednak umarza sprawy z powodu rzekomego "braku powodów".

A wy co o tym myślicie


W Polsce (oczywiście nie tylko) są tacy zwyrodnialcy i nic na to nie poradzisz.
Nie zabierzesz im wiatrówek.
Nie dasz wszystkim kotom (i innym zwierzakom) kamizelek kuloodpornych.
Nie wprowadzisz monitoringu, aby potem karać przestępców.
Nie wybudujesz strzelnicy na każdym osiedlu (aby każdy taki idiota mógł się "wyżyć" nie robiąc krzywdy pupilom).
Wyrywkowe kontrole mieszkań w poszukiwaniu wiatrówek nic nie pomogą (przecież to własność ich rodziców).

To jest chore, ale potrzeba po prostu więcej patroli policji i straży miejskiej oraz zmian w polskim prawie.

To jest chore, ale potrzeba po prostu więcej patroli policji i straży miejskiej oraz zmian w polskim prawie.
Popieram.
Po za tym, jak wychowywali się ci ludzie, że nie mają za grosz empatii? Oni traktują to jak zabawę, mówią, że jest tu prawdziwy "ból"( to stwierdzenie mnie przeraża o.O ) a to, że te zwierzęta czują i się boją etc., ich nakręca.
Jeśli tacy ludzie bez skrupułów tak się "bawią" zwierzętami, to skąd wiemy czy kiedyś nie mogą zrobić tego samego z człowiekiem?
Co za brutalizm. Jak tak można. Jak można się bawić życiem niewinnego zwierzątka. Ci ludzie chyba nic nie czują


Straszne to jest i przykre jak tak można męczyć zwierzęta -.-
Okropność.
przykrzy są ci, co znęcają się nad zwierzakami -.-
niestety wiatrówek im nie odbierzemy ;cc
Fakt niestety nic na razie nie możemy zrobić, tego typu co pisałyście.
Ja postanowiłam jednak, że nie przejdę obok tego obojętnie
Zwierzęta cierpią, wraz z nimi ludzie... Wiele z nich traci swoich przyjaciół...

Postanowiłam, że zrobię tyle ile mogę...

I zdecydowałam że jak chcę potrafię. Znam pewnego pana, nie w realu, jedynie wirtualnie, który walczy o nowe prawa zwierząt. Napisałam do niego i poprosiłam, by wprowadził taki punkt do Koalicji. Stara się razem z innymi ludźmi wprowadzić koalicję w życie.
Jeśli strzelanie do zwierząt będzie zabronione, może wreszcie Policja poczuje się w obowiązku działać...

www.koalicja.org.pl

już dziś możecie przeczytać fragmenty tego, co chcą wprowadzić w życie dobrzy ludzie. [/i]
Trzeba nie mieć serca.
To jest straszne.
Te zwierzęta nie mogą się nawet bronić...
Trzeba nie mieć uczuć. Takich gnojków nie warto utrzymywać, skoro nie szanują innego stworzenia żywego.
Rzeczywiście, tacy ludzie w ogóle nie mają rozumu W ostatnich latach zginęło tyle zwierząt... Ale nie mamy na nich wpływu. Mam nadzieję, że Koalicja wejdzie w życie z takim właśnie zakazem: żeby nie strzelać do zwierząt. Nie zabronimy im mieć śrutów, ale może uda nam się karać ich za to, w jakim celu ich używają. Przepiszę dziś tu parę wypowiedzi innych ludzi i sytuacje.

Centrum Łodzi. Niedzielne wrześniowe popołudnie. Pani Beata jak co dzień wychodzi na podwórko przed swoją kamienicę, aby dać kotom jedzenie. Dokarmia je od trzech lat. Z piątki futrzaków meldujących się w takich chwilach jak na apelu, zauważa tylko cztery. Szuka piątego. Znajduje go zalanego krwią w pobliskim śmietniku, do którego uciekł trafiony śrutem. Zdechł z powodu wykrwawienia się.
- To są moi jedyni przyjaciele! Straciłam jednego z nich i boję się o resztę, bo ten zwyrodnialec może tu wrócić. Jak można strzelać do żywej, słabszej i bezbronnej istoty! - pyta wzburzona - Byłam na policji, ale bez skutku. Przyjęli zgłoszenie, a po tygodniu umorzyli postępowanie z braku dowodów, świadków. Boję się, że ten złoczyńca wystrzela resztę kotów, ale nic innego oprócz bania się i pilnowania obcych w okolicy mi nie zostało - rozpacza kobieta

A tu inna historia, choć o podobnym skutku.

- To był horror! Nie wiedziałam, co się stało mojemu kotu. Wylegiwał się na trawie, a po chwili szybko wbiegł na taras. Zauważyłam krew na płytkach. Jego rudo-białe futro szybko stało się czerwone. Wpadłam w panikę. Czym prędzej zawiozłam konającego kota do weterynarza. Umarł w lecznicy - opowiada pani Krystyna, mieszkanka luksusowego osiedla w Łodzi. - Krwawił z jamy brzusznej i w drodze myślałam, że rozdarł sobie brzuch o siatkę, na którą uwielbiał się wspinać, by wysiadywać na słupkach i patrzeć na ptaki. Lekarz powiedział mi, że ktoś strzelał do mojego Fredka. Byłam w szoku. Tego samego dnia zgłosiłam sprawę na policję, lecz z braku świadków i wskazania na konkretnych podejrzanych nic nie można było zrobić. Zostałam zmuszona do tego, by pogodzić się z faktem, że ktoś bezkarnie, dla zabawy zamordował mojego przyjaciela. Ale nie potrafię [...]

No i sami widzicie, okrucieństwo jest przerażające Snajperzy się śmieją, opiekunowie płaczą. Snajperzy robią to dla zabawy, bo to śmieszne, że zwierzak biegnie umierając, że o wiele za wcześnie kończy swój żywot, z winy ludzi, którym się nudzi. A opiekunowie płaczą, po tracą przyjaciół, bo ich zwierzaki się męczą, i tylko nieliczne z nich da się uratować

Ale polskie prawo jest niestety podziurawione - z daleka wygląda na w miarę dobre, ale kiedy przyjrzy się z bliska, widać, że nie nadaje się i nie możemy być z niego dumni.
Proszę was, zajrzyjcie na Koalicję... Napiszcie, co jeszcze Wy zauważycie, ja napisałam już do pana G.L. o krwawym sporcie, ale jeśli napisze tam ktoś jeszcze może sprawa będzie wtoczona do artykułów...

www.koalicja.org.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kazimierz.htw.pl