sunsetting
Hasło – projekt - produkt
Gdy ktoś rzuci hasło, za chwilę myślę nad projektem. Po pewnym czasie powstaje produkt wielu przemyśleń i wytężonej pracy. Później już tylko od niego zależy czy adaptacja tego projektu będzie miała szansę na sukces.
Zastanawiam się ostatnio nad sportem akademickim. Dokąd zmierza, czym jest i jak umiejscowić to „zjawisko” w dzisiejszym komercyjnym świecie. Wiadomo, życie płynie coraz szybciej, a akademickie struktury często nie nadążają za dzisiejszym tempem. Wypada wyjść z pytaniem czym jest ten „akademicki sport”, bo po kilku ładnych latach spędzonych w tym środowisku zauważyłem, że to hasło w niczym nie przypominające pierwotnych założeń.
Mogą być przecież rozważania „czysto akademickie”, czyli takie, które są tylko teorią. Jest „akademicka rywalizacja” – ulubione hasło AZS-owskich „działaczy” – z założenia pozbawiona elementów walki towarzyszącej profesjonalnym rozgrywkom – bez udziału „grubej kasy” i całego sportowego przemysłu. Co się zatem kryje pod pojęciem „sportu akademickiego”? Czy możemy zaliczyć weń zespół akademicki występujący w ekstraklasie z budżetem kilku milionów złotych?
Rozgrywki akademickie, czyli studenckie granie – dla przyjemności i bez udziału wielkich pieniędzy – moim zdaniem odejdą w przeszłość. Coraz trudniej będzie przyciągnąć studentów na boiska, hale i obiekty sportowe oferując im tylko satysfakcję i dobrą zabawę. To samo będzie z osobami odpowiedzialnymi za organizację tych rozgrywek. Celowo omijam słowo działacz, bo kojarzy mi się nie specjalnie. Dziś wypadałoby powiedzieć menedżer, ale od tego też jestem daleki. Pytanie czy chcemy, by „sport akademicki” w dzisiejszym wydaniu dryfował w niewiadomą czy lepiej stworzyć projekt i wytworzyć produkt, który zapewni nie tylko satysfakcję, ale i również podwójną satysfakcję w postaci środków finansowych czyli kasy - dla wszystkich – organizatorów, twórców pomysłu, autorów hasła i uczestników.
Nie jest to łatwe zadanie, ale podejrzewam, że różnorodność i otwartość umysłu wielu AZS-owskich „działaczy” pomogłaby w jego realizacji. Z doświadczenia wiem, że nie liczą się hasła a pomysły właśnie, które kosztują więcej, niż myślą niektórzy. Hasło i pieniądze na jego realizację nie znaczą nic, trzeba jeszcze wiedzieć jak to zrobić.
Jestem zwolennikiem zmian w „sporcie akademickim” i dobrze się składa, że w przyszłym roku AZS-owi stuknie „setka”. To dobra okazja, by wejść w coś nowego.
Jeśli się mylę – czekam na opinie na forum.
Paweł Surynowicz
Stary brodacz wie co mówi hehe. A tak na poważnie to ja od dawna wyrażam opinię obrania konkretnego kierunku działania. I moim zdaniem tym kierunkiem powinien być sport i poważna rywalizacja a nie zabawa. Wzór USA to marzenie, ale w tym kierunku jeżeli chodzi o sport akademicki powinniśmy zmierzać, bo tylko rywalizację na takim poziomie można odpowiednio sprzedać. Mam nadzieję, że Darek Piekut będzie forsował swój projekt, o którym mówił na posiedzeniu Rady UKF i usłyszą o nim inni, bo jest to strzał w dziesiątkę. Właśnie takiego spojrzenia brakowało w AZS od baardzo dawna. Marketing sportowy dopiero raczkuje u nas w porównaniu z krajami zachodnimi i jeśli teraz się tym zajmiemy to za parę lat rozgrywki AZS mogą być dobrze naoliwioną, zarabiającą (a przynajmniej samofinansującą się) machiną.
Ja też się z tym zgadzam, jednak problem w tym, że to ma być upowszechnianie. Moim zdaniem rozgrywki w upowszechniniu powinny być podzielone ze względu na poziom sportowy - rozwinąć jeszcze poziom MPSzW, ale równolegle prowadzić zawody na niższym poziomie. Coś jakby 1 i 2 liga.
Hartfil wiem, że Ty po AWF to sobie pewnie tego nie wyobrażasz ale są studenci, którzy ćwiczą sobie w sekcjach, robią jakieś postępy, jednak z najlepszymi nie mają się co porównywać, a chcieliby się sprawdzić wśród innych na podobnym poziomie. AZS powinien im to umożliwić. Natomiast drużyny reprezentujące wysoki poziom również chciałyby rywalizować z najlepszymi.
No właśnie to jest typowe podejście AZS- jak zadowolić wszystkich? Nie da się Ktoś musi w końcu powiedzieć "Robimy tak i tak" i pogodzić się z tym, że część środowiska AZS będzie to krytykowała. Trudno, psy szczekają a karawana jedzie dalej- nie tak było ze zmianami systemu MPSzW? I co? Udało się!
Teraz mamy AMP i MPSzW- wielu już z takim podziałem ciężko sie połapać o co chodzi, a Iga proponuje jeszcze rozczłonkowanie MPSzW?
Od upowszechniania niech będą festiwale i tego typu imprezy odbywające się sporadycznie, ale również cieszące się powodzeniem. Uważam, że zamiast wymyślać coś co mogłoby zadowolić wszystkich (utopia) powinniśmy czerpać z najlepszych przykładów, które już na świecie funkcjonują i to znakomicie.
nie wiem czemu hartfil, ale Twoje podejście kojarzy mi się z takim krwiożerczym kapitalizmem. niech słabe jednostki spadają bo do niczego się nie przydadzą, a my zajmijmy się tymi, którzy są dobrzy.
uważam, że jeśli AZS poszedłby w kierunku mniej upowszechniania a więcej (nazwijmy to) profesjonalizmu, to groziłoby nam stworzenie pewnego hermetycznego środowiska, zamknięcie na zwykłego studenta dla którego byle wf to za mało, a klub sportowy to za dużo (o nich wspomniała już Iga). to jest bardzo duża rzesza ludzi. nie twierdzę, że teraz jest ok super i niech tak zostanie. pewne zmiany mogą się przydać, ale powinny być rozsądne. należy zadać sobie pytanie, w którym kierunku iść. biorąc pod uwagę fakt, iż zainteresowanie kulturą fizyczną wśród kolejnych roczników maleje, istnieje realne zagrożenie, że z czasem zabraknie "materiału do szkolenia". oczywiście nie jest rolą AZSu upowszechnianie sportu wśród dzieci/nastolatków, ale to nie znaczy, że nas to nie dotyczy.
jeśli ktoś ma ambicje większe niż AMP/MPSzW to nikt nie broni zgłaszania do rozgrywek ligowych.
Dlaczego moje podejście kojarzy się z krwiożerczym kapitalizmem? Przecież ja nie chcę pozbywać się nikogo- żadnych słabszych jednostek- ja chcę dodatkowo zachęcić tych najlepszych. Doskonale rozumiem, że wielu studentom wf nie wystarcza i niech właśnie biorą udział w treningach sekcji AZS i MPSzW. Niech będzie nas jak najwięcej i bądźmy jak najaktywniejsi. Mi zależy na tym aby w finałach był już ten wysoki poziom- to wszystko. Gdzie tu krwiożerczość? Nie mówcie mi, że przeciętny student trenuje w sekcji tylko dlatego, że chce wywalczyć medal MPSzW i AZS powienien mu to ułatwić tworząc jakieś podziały na typy czy inne przepisy, aby tylko każdy mógł zagrać w finale... Absurd. I błagam, czytajcie uważnie i ze zrozumieniem...
Od upowszechniania niech będą festiwale i tego typu imprezy odbywające się sporadycznie, ale również cieszące się powodzeniem. Uważam, że zamiast wymyślać coś co mogłoby zadowolić wszystkich (utopia) powinniśmy czerpać z najlepszych przykładów, które już na świecie funkcjonują i to znakomicie.
Powyższa wypowiedź (przynajmniej dla mnie) była pewnym sygnałem/chęcią przeniesienia rozgrywek akademickich na bardziej profesjonalny szczebel, co jest słuszną ideą, ale to oznacza wykluczenie z nich pewnej części studentów lub nawet klubów uczelnianych. Wydaje mi się, że ciężko byłoby wypracować system, który by spełnił Twoje oczekiwania, a przy tym nie skazał klubów na wieczne granie co najwyżej na szczeblu lokalnym z tymi samymi drużynami (co nie znaczy, że jest to niemożliwe). Obecna forma MPSzW połowicznie powinna spełniać Twoje oczekiwania. Jest system bezpośredni i w finale spotykają się teoretycznie najlepsze drużyny z całego kraju. Jest rywalizacja w typach, która pozwala mniejszym klubom spróbować sił z innymi zespołami niż tylko tymi "z własnego podwórka".
A festiwale? Owszem, niech upowszechniają, ale mi festiwal kojarzy się z lekką zabawą i walką o złote kalesony. A gdy dochodzi do rywalizacji w typach uczelni pojawiają się emocje, łzy radości i smutku, widać zaangażowanie, bo walczy się o coś.
Podział na typy uczelni uważam za sensowny. Człowiekowi studiującemu na uczelni medycznej jest nieporównywalnie trudniej osiągnąć sukces niż np. studentowi szkoły niepublicznej czy awf, przy założeniu, że posiadają ten sam potencjał.
Jeśli mielibyśmy starać się stworzyć system rozgrywek, gdzie finał będzie stał na najwyższym poziomie, to może warto pomysleć o kopii systemu gier zespołowych ogólnopolskiej olimpiady młodzieży (mistrzostwa polski do lat 18). z tego co pamiętam, tam wystawia się reprezentacje wojewódzkie. w naszym przypadku byłyby to reprezentacje środowisk. pytanie co dalej? czy kontynuować MPSzW przy tym i w jakiej formie?
Peter, ale ja nie bardzo rozumiem, dlaczego AZS ma dawać szansę gry słabym zespołom na szczeblu wyższym niż lokalny? I jeśli są słabi to nie sądzę żeby sami mieli ambicje walczyć w takim turnieju finałowym. A tak sytuacja jest wyjaśniona jak w systemie eliminacyjnym- jesteś dobry, awansujesz dalej. Moje koszykarki wygrały nasze środowisko ale ze strefy nie wyszły i nikt do nikogo nie ma pretensji, a my cieszymy się z lokalnego sukcesu. I systemem spełniającym moje oczekiwania jest właśnie system eliminacyjny.
Rywalizacja w typach była po raz ostatni w tym roku- teraz będzie tylko taka klasyfikacja i chwała za to.
Piszesz, że festwiale kojarzą Ci się za zabawą- to chyba dobrze, bo to właśnie cel upowszechniania- aktywne spędzanie czasu przez jak największą ilość osób. Nie możesz łączyć upowszechniania z prawdziwą rywalizacją o coś więcej niż złote kalesony, bo ja uważam, że jedno drugie wyklucza.
Moim zdaniem wcale nie wyklucza i widać to było chociażby w czasie MPSzW w siatkę kobiet, które organizowaliśmy. Dziewczyny od rana do późnego popołudnia siedziały na hali, grały o stawkę, ale przy tym dobrze się bawiły. Dopingowały się wzajemnie, a wieczorem razem jeździły na imprezy. Uważam, że pozbawienie ich mozliwości rywalizacji z kimś spoza regionu może doprowadzić do zniechęcenia. Bo ile można rywalizować ciągle z tymi samymi drużynami, w tych samych miejscach? Rok? Dwa, trzy?
Nie jestem wprawdzie reprezentantem gier zespołowych, a lekkoatletą, ale tu też są pewne analogie. Przed pójściem na studia szlag mnie trafiał, że znowu jadę w te same miejsce na zawody, znowu skaczę z tymi samymi osobami (oczywiście przy całej sympatii i szacunku do nich). Dla mnie atrakcją były wyjazdy na mistrzostwa polski i właściwie tylko na to czekałem. Mój poprzedni klub był za słaby, by walczyć o I ligę, więc na dwa rzuty drugiej ligi jechało się prawie za karę - byle odbębnić start.
Peter, źle chyba pojmujesz upowszechnianie. To nie jest synonim dobrej zabawy. Bo chyba to chcesz mi przekazać- że siatkarki rywalizowały i dobrze się przy tym bawiły. Dla mnie upowszechniającym systemem MPSzW jest system bezpośredni- każdy może się zgłosić i wystartować. Tyle tylko, że poziom często bardzo mizerny z nielicznymi wyjątkami.
Niestety jest to nadal system rywalizacji, która przez wielu słusznie traktowana jest jako rywalizacja sportowa, a nie dla zabawy. Dlatego pojawiają się wyczynowcy, którzy według wielu nie są studentami itd. i tępić chcą ich wszyscy Ci, którzy dostają od nich baty. A ja powtarzam- mają w dokumentach wszystko ok, pozwólmy im startować.
A osobiście nie wiem czy nie wolałbym rywalizować na swoim poziomie nawet z tymi samymi drużynami przez 3 - 5 lat niż jeździć co roku na imprezę i zbierać od wszystkich srogie bęcki.
A osobiście nie wiem czy nie wolałbym rywalizować na swoim poziomie nawet z tymi samymi drużynami przez 3 - 5 lat niż jeździć co roku na imprezę i zbierać od wszystkich srogie bęcki.
z takim podejściem nie ma sensu próbować swoich sił w żadnym sporcie
EDIT: dobra trochę przesadziłem. miałem tu na myśli, że jechać na większe zawody z takim podejściem to strata sił i czasu. bedąc nawet teoretycznie najsłabszym można sprawić niespodziankę - chyba każdy z nas to wie. trzeba w to uwierzyć i wtedy wszystko jest możliwe
Peter, nie odbiegajmy od tematu, bo nie o tym dyskutujemy. Obserwując sytuację w sporcie łatwo można zauważyć, że tam gdzie ma być dobry poziom zawodów, tam przeprowadza się eliminacje. Nawet na teraźniejszym przykładzie. Polska po raz pierwszy zakwalifikowała się na ME w piłce nożnej i już to było dla nas powodem do zadowolenia. I ciągła gra w eliminacjach i odpadanie z nich do tej pory nas nie zniechęciły. Dlatego nie wierzę, że ktoś się zniechęci jeśli nie będzie mógł się przez 2-3 lata zakwalifikować, tylko właśnie będzie się starał robić wszystko aby w końcu się udało.