ďťż

sunsetting

photo


A tak to się zaczęło

U doradcy ds. kredytów hipotecznych

Klient: Kurcze, chciałbym kupić dom, ale nie mam nawet pieniędzy na wkład własny i chyba nie stać mnie na miesięczne raty. Może mi pan pomóc?

Doradca: Jasne! Wkład własny nie jest już potrzebny, bo przecież wartość domu cały czas będzie rosła! I damy panu naprawdę niskie odsetki przez kilka lat. Podniesiemy je potem, dobrze?

Klient: Nie ma sprawy. Jest jeszcze coś... Mam wrednego pracodawcę i może nie wydać mi zaświadczenia o pracy. Czy to będzie jakiś problem?

Doradca: Ależ skąd. Możemy panu udzielić specjalnego "kredytu dla kłamców". Sam pan potwierdzi swoje zatrudnienie i dochody.

Klient: Jesteście niesamowici! Nie wyrzucacie za drzwi takich jak ja.

Doradca: Prawdę mówiąc, to nie my pożyczamy panu pieniądze - dostanie je pan z banku - więc szczerze mówiąc, mamy gdzieś, czy spłaci pan kredyt. A prowizję i tak dostaniemy.

Klient: Ale numer! No to do dzieła!

Kilka tygodni później w banku...

Bankier: Chyba muszę się pozbyć tych gównianych kredytów. Zaczynają mi tu śmierdzieć. Na szczęście można je przecież sprzedać cwaniakom z Nowego Jorku, którzy mają swoje finansowe sztuczki! Zaraz do nich zadzwonię!

Zobaczmy, co robią cwaniacy z Nowego Jorku...

Bankier z Wall Street: Fuj!!! Pozbądźmy się tych gównianych hipotek, zanim zaczną się do nich zlatywać muchy.

Podwładny: Szefie, ale kto kupi to gówno?

Bankier z Wall Street: Mam! Najpierw stworzymy nowe obligacje, a te gówniane hipoteki wykorzystamy jako ich zabezpieczenie. Obligacje nazwiemy CDO (albo CMO). Sprzedamy te CDO inwestorom i obiecamy, że będziemy je spłacać w miarę, jak ludzie będą spłacać hipoteki.

Podwładny: Nie kumam. Przecież gówno nadal będzie gównem.

Bankier z Wall Street: Jasne, sam w sobie każdy z tych kredytów jest gówniany. Ale zgrupujemy je w paczki z innymi, dobrymi i z takiej paczki tylko część hipotek będzie niespłacalnych. A że ceny nieruchomości idą w górę, to naprawdę nie ma się czym martwić.

Podwładny: Nadal nie kumam.

Bankier z Wall Street: Nowe CDO będą skonstruowane z trzech kawałków (czyli transz). Nazwiemy je "dobre", "nie tak dobre" i "fatalne". Jeśli część hipotek nie zostanie spłacona, a to mamy jak w banku, to obiecamy, że inwestorzy mający "dobrą" transzę zostaną spłaceni jako pierwsi. Ci z "nie tak dobrą" - jako drudzy, a na końcu ci, którzy zainwestowali w "fatalne".

Podwładny: Zaczynam rozumieć. A ponieważ posiadacze "dobrej" transzy najmniej ryzykują, zapłacimy im niższe odsetki niż pozostałym, tak? Za "nie tak dobre" zapłacimy więcej, a za "fatalne" będzie można dostać naprawdę wypasione odsetki.

Bankier z Wall Street: Otóż to. Ale to nie koniec. Wykupimy ubezpieczenie obligacji z transzy "dobrych". Wtedy agencje ratingowe wystawią nam świetne oceny wiarygodności, od AAA do A. Za transzę "nie tak dobrych" możemy dostać rating od BBB do B. I tak dobrze. A o transzę "fatalnych" nawet nie będziemy pytać.

Podwładny: I tak na bazie gównianych, ryzykownych hipotek stworzył pan papiery o wiarygodnym ratingu AAA i BBB. Szefie, jest pan geniuszem.

Bankier z Wall Street: Ba.

Podwładny: No dobrze, ale komu sprzedamy te trzy transze?

Bankier z Wall Street: Te dupki z Komisji Papierów Wartościowych nie pozwolą nam sprzedać tego wdowom i sierotom, więc sprzedamy je naszym wyrafinowanym klientom instytucjonalnym.

Podwładny: Czyli komu?

Bankier z Wall Street: Firmom ubezpieczeniowym, bankom, norweskim miasteczkom, radom szkolnym z Kansas - każdemu, kto szuka bezpiecznej i dobrej inwestycji.

Podwładny: Ale przecież nikt nie kupi tej "fatalnej" transzy, prawda?

Bankier z Wall Street: Oczywiście, że nie - nikt nie jest taki głupi. Zatrzymamy tę transzę i sami sobie wypłacimy wypasione odsetki.

Podwładny: Wszystko dobrze, ale skoro używamy tych gównianych hipotek jako zabezpieczenia dla zupełnie nowych obligacji to przecież i tak się ich nie pozbędziemy. Nie musimy ich wykazać w bilansie?

Bankier z Wall Street: Jasne, że nie. Faceci, którzy tworzą zasady księgowości, pozwolą nam założyć firmę-wydmuszkę na Kajmanach, która przejmie wszystkie te hipoteki. To gówno pojawi się w ich bilansie, nie naszym. Wymyśliłem nawet fajną nazwę dla tej spółki - Wehikuł Celowy, w skrócie SPV.

Podwładny: Fantastycznie, ale czy na pewno się na to zgodzą? Przecież przenosimy tylko to gówno z miejsca na miejsce, a ono nadal jest nasze.

Bankier z Wall Street: Nie inaczej. Ale przekonaliśmy ich, że aby amerykański system finansowy był zdrowy, inwestorzy nie powinni wiedzieć o wszystkich skomplikowanych transakcjach, jakie prowadzimy na zapleczu.

Tymczasem u Księgowych...

Petent: Szanowny panie, jako inwestor i zatroskany obywatel żądam, żeby zmusił pan nasze instytucje finansowe do większej przejrzystości i otwartości w raportach finansowych.

Król księgowych: Wal się pan.

I kto by pomyślał, że dojdzie do czegoś takiego...

Klient z Norwegii: Człowieku, co się dzieje? Nie dostajemy naszych comiesięcznych odsetek od obligacji!

Bankier z Wall Street: No tak, miałem do was zadzwonić, ale mamy tu prawdziwy młyn. Wygląda na to, paru dupków nie spłaca hipotek, którymi zabezpieczone są wasze CDO.

Klient z Norwegii: Zaraz, zaraz! Przecież kupiliśmy "dobrą" transzę CDO z ratingiem AAA. Tę bezpieczną. To my mamy dostać kasę jako pierwsi.

Bankier z Wall Street: Tak się wszakże złożyło, że hipoteki okazały się bardziej gówniane, niż sądziliśmy i spływa nam z nich bardzo mało gotówki. Mogę was zapewnić, że jesteśmy równie rozczarowani.

Klient z Norwegii: Ale wmawialiście mi, że ceny nieruchomości będą stale rosły, i że wasi kredytobiorcy zawsze mogą refinansować swoje hipoteki!

Bankier z Wall Street: Tak, to było błędne założenie. Spieprzyliśmy sprawę. Pardonsik.

Klient z Norwegii: Mam w dupie wasze błędne założenia! Przecież dostaliście ocenę AAA od agencji ratingowych?

Bankier z Wall Street: Oni też spieprzyli sprawę.

Klient z Norwegii: Ale te papiery były ubezpieczone! Co na to ubezpieczyciele?

Bankier z Wall Street: Jaja se pan robisz? Nie ma mowy, żeby zebrali dość kasy na pokrycie tego bałaganu. Oni też spieprzyli sprawę.

Klient z Norwegii: Pięknie, k... pięknie! I co ja mam powiedzieć ludziom z mojego miasteczka?

Bankier z Wall Street: Powiedz pan, że spieprzyłeś sprawę.

Klient z Norwegii: Pieprz się pan.

Bankier z Wall Street: I pan też.

http://gospodarka.gazeta....__Pardasik.html

polecam lekturę... pod linkiem z obrazkami


cala prawda
Dokładnie tak było zapewne:D
Ale trzeba przyznać łepscy faceci swoja kasę wzięli i teraz jeszcze dostaną dodatkowy bonusik z DC
Jeszcze jedna życiowa prawda się potwierdziła że gówno zawsze wypłynie
pecunia non olet - pieniadze nie smierdza a te magicznie rozmnazajace sie jak najbardziej w zyciu kieruje sie tez taka zasada nie ma nic za darmo w zyciu nawet w ryja zeby zarobic znajdzie sie jakis powod, nie mozna tez zarabiac w nieskonczonosc ostatnio prowadzilem ostro wymiane zdan z moim przyjacielem ktory zaczol tracic na funduszach kase i przekonywal mnie jakie to cudowne byly i ze w ciagu 2-3 lat przyniosly wlascicielom 500-600% zysku, swiat jest tak skonstruowany ze jedni zyskuja drudzy traca a jak ostatnio bylo nikt nie tracil wszyscy zyskiwali to musialo sie tak skonczyc jak sie teraz dzieje, a idac w pesymistyczne prognozy trenujmy COD4 bo niedlugo sami bedziemy musieli brac te karabiny w dlonie za duzo nas na swiecie i juz dawno nie bylo duzej wojny swiat nie lubi prozni

i tym optymistycznym wywodem koncze moje brednie



niedlugo sami bedziemy musieli brac te karabiny w dlonie za duzo nas na swiecie i juz dawno nie bylo duzej wojny swiat nie lubi prozni
Ty i tak bedziesz miał luz bo bedziesz kampił ze swojego okna
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kazimierz.htw.pl